Carolyn z nieco naburmuszoną miną wyszła z budynku,
zmierzając prosto do samochodu Malika. Kilka minut po siódmej rano opuścili
jego mieszkanie, by pojechać do jej domu. Carrie potrzebowała przecież wziąć
prysznic, przebrać się i spakować kilka potrzebnych rzeczy. Co więcej, musiała
również uzgodnić z ojcem kwestię jej wyjazdu i ubłagać Harrego i Maxie, aby
zajęli się jej przyjaciółmi z Nowego Jorku. Nie czuła się z tym najlepiej. W
końcu Lucas i Amy przyjechali tutaj dla niej, a ona niemalże na każdym kroku
starała się wymknąć do Zayna.
Tym razem jednak było trochę inaczej. Głęboko w duchu miała
nadzieję, że John zabroni jej jechać, a Harry powie, iż ma dość niańczenia
kogokolwiek. A wszystko po to, by nie musiała się mierzyć z rodziną Malika. Bo
chyba po to tam jechali, prawda?
- Carrie! – Usłyszała za sobą. Momentalnie się odwróciła,
najwyraźniej chcąc chwycić się ostatniej nadziei. Czegokolwiek, co mogło ją
uratować przed niewiarygodnym stresem i niepewnością.
Lucas biegł w jej stronę z szerokim uśmiechem, wymachując
małym urządzeniem.
- Zapomniałaś telefonu – wyjaśnił, podając jej komórkę.
- Dzięki, Luck – odpowiedziała, odruchowo spoglądając w
stronę samochodu Malika.
Chłopak stał oparty o drzwi swojego auta, z uwagą śledząc każdy
jej ruch. A raczej ruch Lucasa. W jednej dłoni trzymał zapalonego papierosa,
którego co kilka chwil unosił do ust, by móc się nim zaciągnąć.
Waliyha wychylała się z okna przy tylnych siedzeniach,
uśmiechając się szeroko. Jej uśmiech wydawał się jeszcze bardziej poszerzyć,
kiedy Malik mruknął coś pod nosem.
- Baw się dobrze, Blake – dodał przyjaciel jasnowłosej, po
czym przytulił ją lekko.
Po chwili, która – przede wszystkim dla Zayna - zdawała się
trwać wieczność, Lucas oddalił się i zniknął za drzwiami wejściowymi.
Carrie ślamazarnym krokiem podeszła do samochodu.
Powróciła już do swojego dawnego stylu i w żadnym razie nie
przypominała dziewczyny z wczorajszego wieczora. Jej kręcone, blond włosy
opadały luźno na ramiona, a kolorowa, kwiecista sukienka falowała przy każdym
kroku. W jej stroju nie było ani jednego stonowanego elementu – nawet podręczna
torebka, czy balerinki zachwycały swoim kolorem.
Nie czekając aż Malik skończy palić, szybko zajęła swoje
miejsce w samochodzie.
- Zayn chyba nie lubi twojego przyjaciela – odezwała się
Waliyha, rozsiadając się wygodnie na tylnych siedzeniach. Miała je wszystkie
dla siebie.
- Niestety nie przypadli sobie do gustu – przyznała smutno blondynka,
po czym szybko odwróciła głowę do swojej rozmówczyni. Jej oczy świeciły chęcią
uzyskania nowych informacji. – Mówił ci coś na temat Lucasa?
Walie uśmiechnęła się szeroko, jednak w ramach odpowiedzi
mrugnęła jedynie porozumiewawczo. Tylko, że nawet gdyby chciała coś powiedzieć,
było już za późno, bowiem Zayn otworzył drzwi auta i zajął miejsce kierowcy.
- Gotowe? – Zapytał. Na jego twarzy nie widniał już ten
uśmiech, co niecałą godzinę temu, ale mimo wszystko wydawał się nie tracić
całkowicie dobrego humoru.
- Nie do końca – wyznała Walie ze słyszalnym jękiem. –
Miałam nadzieję, że zostanę jeszcze trochę w Londynie.
- Zostałabyś, gdybyś mi wcześniej powiedziała, po jaką cholerę
tu przyjechałaś – wyjaśnił Zayn, odpalając silnik. Kilka sekund później
wyjechali na drogę.
- Co? – Oburzyła się dziewczyna. – Dlaczego wcześniej o tym
nie powiedziałeś? Jeśli chcesz to ci wszystko powiem!
Wydawała się nagle pełna emocji. Zdecydowanie dowodem tego
była jej niezwykle żywa gestykulacja.
- Chciałam po prostu odpocząć! W ciągu ostatnich dni w domu
zrobiło się potwornie. Cały czas się z kimś kłóciłam! Jak nie z mamą, to z Safaą.
Do tego jeszcze Donyia i jej głupi chłopak. Idzie zwariować!
- Rozumiem – oznajmił Malik, ani na chwilę nie spuszczając
wzroku z drogi. Carrie natomiast całą swoją uwagę skupiła na oknie, podziwiając
widoki za szybą. Nie chciała się mieszać w rozmowę rodzeństwa.
- Czy to znaczy, że jedziemy teraz z powrotem do twojego
mieszkania? – Zapytała z nadzieją, nachylając się pomiędzy przednimi fotelami,
by spojrzeć na brata. Blake również zerknęła na Zayna, z całych sił próbując
udawać, że wcale jej to nie obeszło, choć dobrze wiedziała, że nędzna z niej była
aktorka.
- Nie – odpowiedział spokojnie Zayn, zupełnie rujnując
wszystkie nadzieje. – Walie, nie bądź egoistką. Powiedziałem przecież Carrie,
że jedziemy, więc jedziemy.
Carolyn momentalnie poprawiła się na fotelu.
- Nie zwracajcie na mnie uwagi – oznajmiła, już z pełnym
zaangażowaniem włączając się do rozmowy. – Jak dla mnie równie dobrze możemy
wrócić do ciebie do mieszkania.
Niestety nie były to słowa, które mogły choć w najmniejszym
stopniu przekonać Zayna. Mulat bowiem wciąż wpatrywał się w przednią szybkę i
wciąż jechał przed siebie. Ani myślał, by zawracać.
Co istotne, nagle dało się odczuć dziwnie napiętą atmosferę.
Żadne z nich nie odzywało się przez długi czas. Nawet cicha muzyka wydobywająca
się z głośników w samochodzie nie poprawiła sytuacji.
- Walie – odezwał się niespodziewanie Malik. – Załóż
słuchawki.
- Po co? – Prychnęła. Jej dobry humor poszedł w
zapomnienie. Tak samo zresztą, jak jej brata.
- Po prostu załóż te cholerne słuchawki!
Carrie poczuła, jak jej mięśnie się napinają. Uwielbiała
przebywać z Zaynem, jednak kłótnie z nim były zdecydowanie najcięższą sprawą.
Nawet z rodzicami nie było tak źle. Malik z łatwością potrafił wprowadzić do
jakiejkolwiek relacji napięcie. Mógłby się ubiegać o status „mistrza” w tej
kwestii.
Waliyha z głośnym westchnieniem wyjęła ze swojej torby
komórkę i słuchawki. Zayn, oczywiście, we wstecznym lusterku obserwował
siostrę. Ale zanim ta włożyła słuchawki do uszu, Mulat ponownie dał o sobie
znak.
- I zapnij te cholerne pasy! – Warknął.
Napięcie rosło, a Carrie czuła się coraz bardzie
niekomfortowo. Nie miała pojęcia, dlaczego Zayn zażądał, aby Walie włączyła
sobie muzykę. Co miał jej takiego ważnego do powiedzenia?
- Nie wydajesz się zbyt podekscytowana wycieczką do
Bradford – powiedział, gdy siostra wykonała już wszystkie rzeczy, o które
prosił.
Carolyn westchnęła cicho. Oczywiście, że nie była zbytnio
podekscytowana. Jechali do jego rodziny i – jakby nie patrzeć – Malik musiał ją
przedstawić swoim krewnym. Nie miała pojęcia, co się wydarzy, ani jak ją
przyjmą. Co więcej, już jutro wyjeżdżała z Londynu, a Malik zdecydował się na
ten poważny krok w momencie, gdy chciała go mieć tylko dla siebie. Była nieco
zdezorientowana.
- Nie wiem dlaczego to robisz – odpowiedziała, wzruszając
ramionami. – Jutro wyjeżdżam. Poznanie twojej rodziny jest jakby… - urwała.
- Bez sensu? – Dopowiedział. Jego głos nie był już tak
szorstki, jak jeszcze chwilę temu. Nagle złagodniał i stał się niemal
współczujący.
Teraz Carolyn już kompletnie nie wiedziała, co się dzieje.
- Wyluzuj, Hollywood – powiedział z uśmiechem, jeszcze
bardziej ją dezorientując swoją nagłą zmianą humoru. Ten mężczyzna był
niemożliwy! – Zabrałem cię z Londynu, bo to jest jedyny sposób, by mieć cię
tylko dla siebie. Nie mam zamiaru się dzisiaj tobą dzielić z nikim z twojej
rodziny, ani tym bardziej z tym pieprzonym chłoptasiem.
Oczywiście, bez wyzwania Lucasa długo by nie wytrzymał.
- O to w tym wszystkim chodzi? – Zapytała z nagłym
uśmiechem. Wszelkie wątpliwości poszły w zapomnienie.
- Pewnie, że tak – wtrąciła Walie. – A myślałaś, że ten
wyjazd jest po to, by mnie odwieźć bezpiecznie do domu?
Tak, Blake brała to pod uwagę. Zayn pokazywał swoją opiekuńczość
wobec siostry bardzo wyraźnie, dlatego dziewczyna sądziła, że powrót Waliyhii
był głównym powodem tej całej „wycieczki”.
- Miałaś słuchać muzyki – warknął Zayn mocno poirytowany.
- Nie – oburzyła się Mulatka. – Powiedziałeś, żebym
założyła słuchawki, a to różnica.
Carrie roześmiała się głośno. Uwielbiała tę dziewczynę. Tak
samo zresztą, jak sposób, w jaki z łatwością wprowadzała Zayna w rozdrażnienie.
Wyglądało na to, że była jedną z nielicznych osób, których Zayn nie mógł
kontrolować.
- Wiedziałaś przecież, o co mi chodziło!
- To, że wiedziałam
nie ma nic do rzeczy. Zawsze narzekasz, że się ciebie nie słucham, więc teraz
zrobiłam dokładnie to, o co prosiłeś.
Carrie, z myślą o zażegnaniu sprzeczki, podgłośniła radio.
Jej dobre chęci jednak spełzły na niczym. Rodzeństwo awanturowało się bowiem
tylko głośniej.
Wyglądało na to, że zapowiadała się całkiem długa podróż…
~*~
Czarny Mercury Comet zaparkował na podjeździe pod niewielkim
domkiem jednorodzinnym. Wokół budynku nie znajdowało się żadne ogrodzenie. Było
za to mnóstwo kwiatów – najróżniejsze kolory i gatunki. Mnóstwo drzew i
krzewów. Zupełnie, jak w jakimś magicznym ogrodzie.
- Witaj w domu, Zayn – powiedziała z irytacją Walie, po
czym wysiadła z samochodu. Przeciągnęła się i podeszła do bagażnika, by wyjąć swoją
torbę. Oczywiście, w żadnym razie nie próbowała zamaskować swojego
niezadowolenia.
- Zostaw to! – Zawołał, wysiadając za siostrą. Podbiegł do
niej i szybko zabrał od dziewczyny bagaż. – Chcesz nabawić się przepukliny?
- Mówisz, jak babcia – jęknęła. Odwróciła się od niego
plecami i po prostu pokierowała się w stronę do domu.
Carrie naprawdę bardzo lubiła siostrę Zayna, jednak
chwilami wydawało jej się, że jest jeszcze bardziej skomplikowana, niż sam
Malik. A to bez wątpienia nie było łatwe do osiągnięcia. Pozostawało jej tylko
mieć nadzieję, że reszta domowników nie miała podobnych charakterów do tej
dwójki.
Blake wyszła z samochodu, po czym spokojnym i naprawdę
wolnym krokiem podeszła do Zayna. Ten, wyczuwając jej nagłe onieśmielenie,
uśmiechnął się szeroko i objął ją ramieniem.
- Nie są wcale tacy źli – powiedział pocieszająco. – Mama jest
odrobinę szalona, a moje pozostałe siostry miewają czasem absurdalne pomysły,
ale da się z nimi dogadać.
Carolyn nie do końca wiedziała, w jakim znaczeniu użył
słowa „szalona”, ale w konsekwencji postanowiła się nie dopytywać. Nie chciała
jeszcze bardziej się stresować perspektywą poznania reszty Malików.
- Zannie! – Zawołał słodki głosik, tym samym odrywając uwagę
Malika od Carolyn. I zaledwie kilka sekund później w ramiona Mulata wpadła
drobna dziewczynka. – Mama mówiła, że przyjedziesz dopiero za kilka dni, ale ja
widziałam, że będziesz tu wcześniej. Tęskniłeś za mną, prawda?
Chłopak roześmiał się głośno, radośnie i zupełnie szczerze.
Proszę się więc nie dziwić, że Carrie na chwilę straciła oddech.
- Pewnie, że tęskniłem – odpowiedział z uśmiechem. Dopiero
po chwili odstawił ją na ziemię. – Wiesz, mała, muszę ci kogoś przedstawić.
Dziewczynka oderwała swoje spojrzenie od Malika, więc
Carrie dopiero teraz w pełni mogła zobaczyć jej uroczą twarz. Definitywnie była
siostrą Malika. Nie dość, że mieli tą samą cerę, kolor włosów i rysy twarzy, to
dodatkowo zdradzały ich czekoladowe oczy. Byli do siebie podobni, chociaż znacznie
różnili się wiekowo. Mała – jak ją nazwał Zayn - miała na oko dziewięć lat.
- Safaa, poznaj Carrie, moją dziewczynę. Carrie, to jest
Safaa, moja młodsza siostra.
Carolyn posłała dziewczynce szeroki uśmiech, ale ta nieco
się speszyła. Schowała się za swoim bratem, nagle tracąc pewność siebie.
- Ale Zannie – szepnęła, ciągnąc go za koszulkę – czy ona
nie jest za ładna na twoją, no wiesz, dziewczynę?
Blake zachłysnęła się powietrzem, a Mulat nieco się
skrzywił.
- Tak – odpowiedział, kręcąc już w rozbawieniu głową. –
Zdecydowanie jest za ładna.
Objął małą Safaę ramieniem i wskazał głową w stronę domu.
- Chodźmy lepiej, zanim znowu usłyszę od mojej małej
siostrzyczki coś niesłychanie miłego.
Safaa zaśmiała się głośno.
- Mówiłam prawdę, Zannie – wyznała, używając słodkiego
zdrobnienia jego imienia. – Ona jest dla ciebie za ładna. Widziałeś jaką ma śliczną
sukienkę? Mam taką samą!
Jakoś Malika nie dziwił fakt, że jego dziewięcioletnia
siostra ma podobną sukienkę do Carrie. Jakby nie patrzeć, nigdy nie potrafił
zrozumieć stylu panny Blake.
Po krótkiej chwili spaceru weszli do domu Malików. Mulat
odstawił walizkę siostry w korytarzu, po czym wyciągnął rękę w stronę Carolyn. Do
tego posłał jej delikatny uśmiech, który, jego zdaniem, miał dodać jej pewności
siebie.
- Mama jest w kuchni – oznajmiła radośnie Safaa, prowadząc
brata i jego dziewczynę w odpowiednim kierunku. – Gotuje obiad. Ciocia Abby,
wujek Robert, kuzyn Jawaad i Eddy przychodzą za godzinę.
- Świetnie – zawołał Mulat, jednak Carrie wcale nie czuła,
aby ta sytuacja mogła być nazwana „świetną”. Znacznie bliższe wydawało się określenie
„katastrofa”.
- Mamo, mamo! – Zawołała Safaa, puszczając rękę brata i
wbiegając do kuchni. Skakała radośnie i piszczała, ciągając swoją rodzicielkę
za fartuch, ale ta i tak nie miała zamiaru się odwrócić. Była zbyt skupiona na
nakładaniu lukru na upieczone babeczki.
- Spokojnie, kochanie. Zaraz ci pomogę, tylko dokończę
tutaj.
- Ale mamo, Zayn przyjechał!
- Kochanie, Zayn przyjedzie dopiero –
Przerwał jej cichy śmiech Mulata.
- Kurka wodna! – Zawyła kobieta, lekko podskakując.
Wydawała się być przestraszona. – Gałganie ty mały! Dlaczego mnie tak
zachodzisz z zaskoczenia? Chcesz żebym zawału dostała, czy co?
Patricia była piękną, ciemnowłosą kobietą, o szerokim i
uroczym uśmiechu. Biła od niej niesamowita szczerość i wydawała się być
niezwykle optymistyczną osobą. Co więcej, Carrie zrozumiała, co Zayn miał na
myśli mówiąc, że jego mama jest odrobinę „szalona”. Zdecydowanie było to
powiedziane w pozytywnym znaczeniu.
- Przywiozłeś ze sobą gościa! – Zawołała, klaszcząc w
dłonie. Nagle nie była już zła na syna za to, że ją wystraszył. Zdaje się, że
już nawet o tym nie pamiętała. – Co tak stoisz, Zayn? Może przedstawisz nas
sobie?
Zayn pokiwał głową, jednak zanim był w stanie coś
powiedzieć, wyprzedziła go Safaa.
- To jest dziewczyna
Zayna, mamo! Ma na imię Carrie. Prawda, że ładnie?
Patricia zmarszczyła brwi zerkając to na Zayna, to na nowo
przybyłą dziewczynę. Carolyn miała wrażenie, że poświęca jej znacznie więcej
uwagi, niż zwykle się to robi przy pierwszym spotkaniu i nie miała pojęcia, jak
powinna się przez to zachować.
- Nie opowiadaj głupot, Safaa – odezwała się w końcu
Patricia.
- Mamo. – Tym razem w końcu przemówił Mulat. – To jest
Carrie, moja dziewczyna.
Jasnowłosa nie wiedziała, dlaczego kobieta złapała się za
serce, nie wiedziała również, dlaczego porwała ją w objęcia i śmiała się
wesoło, co jakiś czas mówiąc coś w zupełnie obcym języku.
Zdecydowanie rodzina Malików nie miała sobie równych.
~*~
Carolyn wybuchła śmiechem, próbując uwolnić się z objęć
Malika. Znajdowali się w jego dawnym pokoju, w którym – jak twierdziła Patricia
– nie zmieniło się zupełnie nic od czasu jego wyjazdu z Bradford do Londynu. Jasnowłosa
spędziła więc całkiem dużo czasu na śledzeniu jego półek z książkami, czy
przyglądaniu się zdjęciom w ramkach. I zapewne robiłaby to jeszcze dłużej,
gdyby Zayn nie wyraził głośnego sprzeciwu i nie zaniósł jej na łóżko. Jakby tego
było mało, przygniótł ją swoim ciałem, tym samym nie pozwalając na jakikolwiek
większy ruch.
- Masz naprawdę uroczą rodzinkę – powiedziała Carolyn z
uśmiechem.
Zaraz po tym, jak matka chłopaka wypuściła ją ze swoich
objęć - co wcale nie nastąpiło tak szybko – Blake poznała starszą siostrę Zayna.
Dziewczyna wydawała się być najspokojniejszą osobą z całej gromadki, ale
przecież pozory mogły mylić.
- Daj mi znać, kiedy będą zbyt przytłaczający, to wymkniemy
się do tego łóżka – zaproponował, wcale nie kryjąc swoich intencji.
Szczególnie, że zaraz potem pocałował ją w szyję.
- Tak, świetny pomysł – zakpiła Carolyn. – Naprawdę świetny!
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
- Ja natomiast nie wiedziałam, że nigdy nie przyprowadziłeś tu żadnej dziewczyny.
Zayn przewrócił teatralnie oczyma.
- To nic wielkiego. Mama trochę przesadziła z tą reakcją.
Być może. Niemniej Carolyn miała ochotę skakać ze
szczęścia.
- Zayn! – Krzyk pani Malik był tak głośny, że mimo
dzielącego ich piętra, nie było możliwości, by go przegapić. – Chodźcie mi
pomóc! Trzeba nakryć do stołu!
W tym domu nie było możliwości się nudzić.
Mulat jęknął, ale mimo to wstał z łóżka i wyciągnął rękę do
Carolyn, by pomóc jej się podnieść. Zdaje się, że jego mamie po prostu się nie
sprzeciwiało. Dlatego już chwilę później stali w kuchni, czekając na
przydzielenie zadań.
- Przynieś wszystkie krzesła do jadalni – powiedziała stanowczo
do syna. - Musimy się jakoś zmieścić przy
tym stole – dodała już nieco weselej. Najwyraźniej tą ciągłą zmianę nastrojów
Malik musiał odziedziczyć właśnie po niej.
Zayn zniknął już po chwili.
- A ty, kochanie – kontynuowała Patricia – pomożesz mi z tą
sałatką.
Carolyn miała przeczucie, że skoro Malik pokornie słuchał
tej kobiety, to ona tym bardziej powinna chodzić, jak w zegarku. Umyła więc
szybko ręce i zabrała się do pracy. Wiedziała jednak, że jej obecność w kuchni
nie jest przypadkowa. Czekało ją przesłuchanie. I, oczywiście, nie myliła się.
- Długo znasz Zayna? – zapytała po chwili, niby dla
niepoznaki.
- Prawdę mówiąc, to nie – wyznała. – Przyjechałam na miesiąc
na wakacje do taty.
- Och, czyli jesteś spoza Londynu? Całkowicie to rozumiem.
To miasto również nie jest dla mnie. Za dużo się tam dzieje. Ja wolę spokój i
ciszę. Ale mój Zayn, to co innego. On uwielbia być w centrum tego wszystkiego i
zupełnie zapomina, że to nie jest dla niego dobre. Ten chłopak uwielbia
wpakowywać się w kłopoty. Dlatego tak się cieszę, że w końcu skupił się na
czymś rozsądnym. Studio to świetny pomysł, prawda? To tam się poznaliście? Też
masz te absurdalne rysunki na ciele? Zresztą, nieistotne. To twoja sprawa.
Dopiero po chwili Patricia zerknęła na Carolyn.
- Przepraszam, kochanie – powiedziała, śmiejąc się. –
Zawsze za dużo gadam.
Zayn na pewno nie miał takiego problemu.
- W porządku.
- Wcale nie. – Machnęła ręką. – Po prostu jestem bardzo
podekscytowana. Już dawno nie widziałam mojego syna takiego szczęśliwego i
wiem, że to wszystko twoja zasługa.
Carrie nie była w stanie nic odpowiedzieć. Zupełnie zaschło
jej w gardle.
- Och, przepraszam! Znowu robię to samo. Buzia mi się nie
zamyka.
Blake uśmiechnęła się łagodnie.
- Zacznijmy od początku. Powiedz mi, skarbie, skąd jesteś?
Jasnowłosa nabrała głośno powietrza, już gotowa do rozmowy.
- Z Nowego Jorku, proszę pani.
Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, dobry
humor Patricii minął.
- Z Nowego Jorku? Tego za oceanem?
- Tego samego.
Kobieta zmarszczyła brwi. Odsunęła się od kuchennego blatu,
podchodząc do niewielkiego stolika. Odsunęła sobie krzesło i usiadła na nim,
jakby nagle straciła wszystkie siły.
- Wcześniej powiedziałaś, że przyjechałaś tylko na miesiąc –
powiedziała, próbując zrozumieć.
- Jutro wyjeżdżam – dodała Carrie. Jej głos był ledwo
słyszalny. Zdawała się już rozumieć nagłą zmianę humoru kobiety.
Patricia nie odzywała się przez minutę, może dwie, ale ten
czas dłużył się biednej Carolyn niemiłosiernie. Nie miała pojęcia, czy powinna
się odezwać i przerwać moment milczenia, czy czekać, aż kobieta wykaże dalszą
inicjatywę rozmowy. Stchórzyła i wybrała tę drugą opcję.
- Mam czwórkę dzieci – zaczęła nagle. Jej głos nie był już
nasiąknięty podekscytowaniem. Był smutny, nieco się łamał. – Każde z nich
kocham ponad życie i, przysięgam, zrobiłabym dla nich wszystko. Czasem zachowują
się, jak małe potwory i mam ochotę je udusić, ale to całkowicie normalne.
Podobno. Przez całe życie staram się chronić te dzieciaki przed całym złem tego
świata. Wiem, że to nie jest w pełni możliwie, ale robię wszystko, co w mojej
mocy.
Zatrzymała się na chwilę. Patrzyła w jakiś odległy punkt,
skupiając na nim całą swoją uwagę. Ani na chwilę nie zerknęła na Carolyn.
- Dokładnie pamiętam dzień, w którym Zayn złamał sobie rękę.
Bił się wtedy z takim chłopakiem z podwórka. Maxem. Chciałam zrobić jego matce
awanturę światowego formatu, a przecież to nie ona była winna, a jej syn. Mój
zresztą też. Miał wtedy osiem lat, więc krzyczenie na takiego brzdąca wydawało się
głupie. Ale nie mogłam przeboleć, że mojemu małemu chłopcu stała się krzywda. –
W jej oczach pojawiły się łzy.
Carrie przystąpiła z nogi na nogę, bojąc się tego, co
kobieta chciała dalej powiedzieć. Jak się okazało, jej strach był w pełni
uzasadniony.
- A teraz stoi przede mną dziewczyna – dodała, na jej
twarzy pojawił się lekki uśmiech, ale w żadnym razie nie był wyrazem
jakiejkolwiek radości. – Dziewczyna, która mówi mi, że już jutro złamie mojemu synowi
serce…
Kocham Was! ♥
Dłuższy komentarz pojawi się wkrótce ♥
OdpowiedzUsuńObiecałam, że napiszę komentarz, więc piszę! Wywiązuję się z obietnicy, choć boję się sama tego co napiszę ;P
UsuńMiałam taki dobry komentarz napisany, a tu wszystko się usunęło. Aż miałam ochotę walnąć pięścią w ekran, ale... Uspokoiłam się w ostatniej chwili. Po kilku głębokich wdechach i liczeniu do dziesięciu, jakoś się uspokoiłam i mogę zaczynać pisać od początku. Oby tym razem się nie usunął, inaczej będę zła.
Okej, wracając do pierwotnego tematu.
N I E W I E R Z Ę. Zacznę od samego początku:
- Trisha Malik, opisałaś ją jako cudowną matkę, kobietę, która jest dumna ze swojego syna, choć różnie to wygląda (a przynajmniej tak mi się wydaje). To jak ciepło przyjęła Carrie sprawiło, że mi automatycznie zrobiło się na serduszku ciepło. W końcu to mama Malika, a Malik po kimś dziedziczyć charakter musiał, prawda? ;> Choć sądzę, że to po tatusiu. Jego mama jest (a raczej wydaje się) bardzo otwartą osobą, która jednym swoim czułym uśmiechem, nim właśnie obdarzając swoją ukochaną rodzinę, sprawia że wszyscy są szczęśliwi. No kurcze, wiele bym dała aby mieć taką matkę. W moich oczach zrobiła się niesamowita, 'wielka' pod względem uroku charakteru.
- Rodzeństwo Zayna okazało się wręcz fantastyczne. Safaa, niby troszkę nieśmiała, Walie uparta i nieco pyskata, Doniya to... Gdzieś mi umknęła, oooops :c. Wtopa, jednak mam nadzieję, że kiedyś się doszukam wzmianki o niej. W sumie to najbardziej mi do gustu z nich przypadła właśnie Safaa, przecież ona jest przeuroczą dziewczynką! ;)
Zabrakło mi troszkę ojca Zayna, tak do kompletu, ot co ;) No chyba, że znowu coś pominęłam i go w ogóle nie ma ;_; Okej, wtedy przysięgam przeczytam całe opowiadanie od początku i ogarnę co i jak! Bo chyba się troszkę zgubiłam w akcji, trzeba dokładnie pomyśleć. I tak to właśnie jest, jak czyta się milion blogów na raz, ale cóż... Jestem w gorącej wodzie kąpana i już tak ma ;P
Okej, okej, okej. Następnie:
- Zayn Malik, normalnie pokochałam jeszcze bardziej tego osobnika, który zawładnął kruchym serduszkiem naszej Carolyn! Jak tu go nie kochać, hę? ;> Ogólnie te gify, które dajesz na końcu postów mnie rozczulają jeszcze bardziej, nnooo ej :c
- Carolyn! Oj Carolyn... Złamiesz mojemu mężowi serduszko? Aż tak chamska będziesz, pfffff... Nie zaproszę Cię na drugi ślub, ani mi się śni. :P
Chcę Ci powiedzieć, że masz naprawdę talent. Aż śmiać mi się chce, kiedy przypomnę sobie, że jestem z Tobą od samego początku, choć nigdy nie komentowałam (zanim założyłam to konto, miałam inne). Drumming Songs, dokładniej to od czwartego rozdziału. I takie omg, omg, omg <3<3<3.
Końcówka mnie powaliła. W moich oczach - podłe i niechciane - pojawiły się łzy. Jestem ciekawa jak na te słowa zareaguje Carrie, bo przecież to w jej interesie leży to, aby uszczęśliwić Zayna i go nie zostawiać. Jak go zostawi skopię jej dupę. Oj Hollywood, nagrabisz sobie i to ostro! Jeśli z jego ust zniknie ten cudowny uśmiech, możesz już kopać pod sobą dołki! Nie wybaczę Ci tego. Podła Blondynka........... ;_; (ćś, też jestem blondynką!) :D I jeśli mam być szczera, nie chciałabym drugiej części. Możecie mnie teraz podle za to hejtować, ale taka prawda. Jedna część jest zupełnie wystarczająca. Moim zdaniem opowiadanie nie może się wlec w nieskończoność. Kiedyś nadchodzi moment, w którym trzeba powiedzieć stanowcze "nie". Mimo mojego zdania, poczytałabym więcej o Carolyn i Zaynie, jednak... To już nie byłoby to samo. PIERWSZE CZĘŚCI ZAWSZE WYGRYWAJĄ LUDZKIE SERCA! ;*
ŻYCZĘ WENY, KOCHANIE ♥
ale smutna końcówka!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Carrie nie wyjedzie!
Buziaki!
Miłego wyjazdu xx
o fuck! o boziu
OdpowiedzUsuńo moj boziu
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
to takie
smutne
i wzruszajace
ten ostatni moment
o moj boziu
o boziu
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
przepraszam, ale chyba nie potrafie inaczej skoemntowac!
/xoxlittlelady
poplakalam sie :( /xoxlittlelady
OdpowiedzUsuńO BOŻE! NVFHDJGFBVHVJGBJDF
OdpowiedzUsuńDLACZEGO SKOŃCZYŁAŚ W TYM MOMENCIE? :C
NIECH CARRIE NIE WYJEŻDŻA I ZOSTANIE Z MALIKIEM :D MAM NADZIEJE ŻE OPOWIADANIE ZAKOŃCZY SIĘ HAPPY'ENDEM...
DODAWAJ JAK NAJSZYBCIEJ NEXTA! ;D
+ DZIĘKUJĘ ZA TO ŻE DZIŚ DODAŁAŚ NIE MOGŁAM SIĘ DOCZEKAĆ VNFGJBJDSGBFDEONRGOVBGNRDFGISG
o boziu *O*
OdpowiedzUsuńŚwietny, i mam nadzieję, że mama Zayna nie przepowiada przyszłości i Carrie nie złamie mu serca <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńNo to jego mamuśka pojechała po całości xD Jestem ciekawa reakcji Carrie na te słowa.. jak mogłaś przerwać w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, kocham te historię!♥
Z neicierpliwości wyczekuje powrotu i kolejnego rozdziału!♥
Do następnego i obys zebrała sporo weny♥
o niee te ostanie słowa jego mamy ;'( może jednak nie poleci do NY oby
OdpowiedzUsuńOK NIE DODAŁ MI SIĘ KOMENTARZ OK
OdpowiedzUsuńmam dzisiaj najlepszy dzień życia, błagam uczyń go lepszym i nie łam serca zaynowi.
zrobiłam dziś coś ważnego, zbyt wiele emocji więc powiem tylko JSOIFHUDJSFJDSHDGTVHBNNBVCFGHJKLMNBVCGHJKLOIUYHBNMKJHG
O JAAAAAAAAAA NFI KJDBD JDJSBXODDJDIDJBEYXKXOXPXKBDBSFATQKSBDGJDOXNSBHSNBSUXOSJSBSHJSBSG. Dre się jak głupia XD kocham Cie, KOCHAM !!!!!
OdpowiedzUsuńkocham to
OdpowiedzUsuńnie łam mu serca! Rycze lol
OdpowiedzUsuńnie nie nie! Carrie musi zostać! i wg....
biedny Zayn. Gdyby ktoś mu złamał serce złamałby je i mnie.
dobrze ze to tylko FF :D
Miłego pobytu :)
ciao:) xx
świetny rozdział,poryczałam się na końcu
OdpowiedzUsuńPrawie się poryczałam a co będzie gdy to rzeczywiście będzie ostatni rozdział :<<<. W ogóle nie moge sobie wyobrazić że ona wyjedzie i nie będzie z Malikiem. No przecież ooni są dla siebie stworzeni!!
OdpowiedzUsuńUDANEGO WYJAZDU!!
Rodzina Malików jest genialna, haha!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi, że Carrie już wyjeżdża. Tak bardzo nie chce, żeby to się tak skończyło.. A jakby została jeszcze miesiąc? xd
Pozdrawiam x
@FUCKEDbyHARREH
Brawo Patricia! Trzeba uświadomić tej idiotce, że powinna zostać! XD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział <3
Vic @turnmeonzen
świetny nie mogę doczekać się nn :)
OdpowiedzUsuń:)) super rozdział :) oby Carrie nie wyjechała!!!
OdpowiedzUsuńJeju *.* jesem pewna ze albo ona nie pojedzie, albo Zayn pojedzie za nia, albo ona pojedzie i wroci :) milego wyjazdu a rozdzial zajebisty :* ♡♥
OdpowiedzUsuńo, mój Boże, płaczę
OdpowiedzUsuńJezu, nie no :(
rozdział jest cudowny.
przepełniony emocjami i to mi się podoba.
kocham sposób, w jaki piszesz.
to cudowne.
wybacz, że ten komentarz będzie tak beznadziejny, ale nie mam dzisiaj weny.
napiszę po prostu, że kocham cię i to opowiadanie.
całuję i czekam na następne.
@awmyhazz
Ostatnim zdaniem sprawiłaś, że mam łzy w oczach. Boże, czułam się jakbym była Carrie. Jakby Trish mówiła to do mnie.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie napisać dobrego komentarza, bo po prostu mam pustkę w głowie. Przemawiają przeze mnie emocje, więc nie zdziw się, jak trochę pomieszam w mojej wypowiedzi.
Jak już mówiłam, Waliyha jest moim ulubionym bohaterem drugoplanowym, a po tym rozdziale moja sympatia do niej znacznie się powiększyła. Wiedziałam, że będzie podsłuchiwała ich rozmowę, kiedy Zayn kazał jej założyć słuchawki.
Och, Malik. Teraz, po rozmowie Carolyn z twoją mamą jest mi cię cholernie szkoda. Wyobrażam sobie ciebie jako takiego, małego płaczącego dzieciaka, któremu ktoś zabrał lizaka. Serce mi się łamie na małe kawałeczki.
Prośba do Ciebie Paulino. Zrób coś, żeby oni byli razem! Przecież ja nie przeżyje, jak Carrie wyjedzie.
Matyjejku! Nie! Ja chcę kolejny rozdział! Wiem, że jedziesz na Mazury, ale ja tak cholernie kocham to opowiadanie. Nie wyobrażam sobie jego końca.
To tak, jakbyś zabrała mi kawałek serca.
Pamiętaj, że jeżeli kiedykolwiek najdzie Cię wena, to napisz 2 część. Proooszę!
Nie no, to jeszcze nie koniec, a ja już ryczę jakby to właśnie był koniec.
Boże, co ja gadam. To w sumie jest koniec. Nieee! Nie zgadzam się i tyle. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale ja Cię znajdę droga autorko tego bloga. Skopię Ci tyłek! Pokroje Cię na kawałki i usmażę! .... Chociaż, nie, nie zrobię tego, bo kto będzie pisał tak dobrze jak Ty?
Masz szczęście, że piszesz następne opowiadanie, bo inaczej byłoby z Tobą źle. Cholernie źle.
Czekam moja droga na next i życzę udanego wyjazdu :))))))))
P.s. Tylko wróć!!
Nie no ja się tak nie bawię... Carrie nie może wyjechać no nie może no. Ona musi zostać w Londynie z Zaynem. To nie może się tak po prostu skończyć..
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu :3
Kocham cię♥♥
@LittleAlex1996
I d e a l n e.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie >>
Rewelacja !! *___*
OdpowiedzUsuńTo takie urocze, że Zayn zabrał Carrie z Londynu, aby spędzić z nią jak najwięcej czasu sam na sam ! Awrrr! :>
Wszystko tak pięknie się potoczyło, siostry polubiły Carolyn, mama również była szczęśliwa, że Zayn przywiózł do domu swoją dziewczynę, ahh! <3 Ale ta końcówka. :C Wcale się nie dziwię, że mama Malika tak zareagowała, zależy jej na szczęściu jej syna, bo widać, że Zayn jest w końcu naprawdę szczęśliwy! :>
Nie wiem co mam myśleć.. I jak dalej będzie wyglądał związek Zarrie. Mam nadzieję, że przetrwają ten okres rozłąki i będą szczęśliwi razem. :)
Uwielbiam tą historię. ♥
Udanych wakacji życzę, kochana! :)
@blue_eyes_9
Super opowiadanie ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡. Zrób szczęśliwe zakończenie. Bardzo proszę.
OdpowiedzUsuńWow! Kłótnia rodzeństwa Malik'ów bardzo mi się spodobała ^_^ przy słowach matki Zayn'a na końcu miałam łzy w oczach :'( next, ilysm ♥
OdpowiedzUsuńBrak mi słów... czemu wakacje zawsze tak szybko mijają a te osoby które podczas nich poznajemy zostają w naszych sercach na zawsze... takie smutne zakończenie rozdziału...
OdpowiedzUsuńSzczera jego mama ciekawe co carii na to odpowie :) a tym bardziej jestem ciekawa czy Carrie wyjedzie czy tez może zostanie u ojca :D
OdpowiedzUsuńDopiero dziś trafiłam na to opowiadanie i w dwie godzinki przeczytałam całe! Pokochałam je całym serduszkiem. Carrie i Zayn są dla siebie stworzeni. Nie kończ tego źle, zakończ to happy end'em, błagam, bo inaczej moje serduszko tego nie wytrzyma. Już przy słowach Trish o mało nie pękło!
OdpowiedzUsuńWeny i miłych wakacji :)
@bieberauss
Hej!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że wyjazd będzie udany! Ciesze się, że pomyślałaś o nas i w ostatniej chwili dodałaś rozdział ;) Uwielbiam cię za to!
Jak zwykle nie mogłam wyjść z podziwu, a każde słowo chłonęłam z prędkością światła.
Bałam się, że rozdział zakończysz na momencie, w którym znajdują się już w Badford, a ja tak okropnie byłam ciekawa, czy rodzina Zayna zaakceptuje rodzinę i coś mi świtało, że bardzo możliwe, iż Carrie jest pierwszą dziewczyną, która zawitała do ich domu.
Nie potrafiłam nie uśmiechnąć się w czasie sceny kiedy mała siostra chłopaka stwierdziła, że Carrie jest za ładna dla Zayna. Zdziwiłam się, że sama Carolyn nie wybuchła śmiechem, bo ja na jej miejscu nie byłabym w stanie się opanować.
Mamę chłopaka też bardzo polubiłam. Jest miłą i roztrzepaną osóbką. Tylko mam nadzieje, że nie będzie odnosiła się do Carrie trochę inaczej wiedząc, że dziewczyna następnego dnia wyjeżdża, bo ostatnie zdanie w mojej wyobraźni było wypowiedziane jakby miała do dziewczyny pretensje.
Końcówka jest okroooopnie piękna!
Idealnie obrazuje miłość matki do dziecka.
Jestem strasznie ciekawa tego jak potoczą się losu bohaterów po tym jak dziewczyna wróci do Nowego Jorku. Gdzieś tam po cichu marzę o tym, że stanie się cud i Carrie zamieszka razem z ojcem (albo co lepsze z Zaynem ;D)
Jednak boję się, że dziewczyna wyjedzie, a Zayn już więcej się do niej nie odezwie, co w obecnej sytuacji może się wydawać absurdalne, ale przecież później może dojść do wniosku, że związek na odległość nie wypali. ;/
Boże w mojej głowie pojawiają się najczarniejsze scenariusze!
Proszę w miarę możliwości jak najszybciej dodaj nowy rozdział, bo zwariuje przez to rozmyślanie!
Pozdrawiam i jeszcze raz życzę udanego wyjazdu! ;*
i-am-taken.blogspot.com
Ostatnie zdanie... brak słów... :( Wiem że to twoje ff, ale błagaaaaaaaaaaaaaaaam niech nie kończy sie na jej wyjeździe... A jak już musisz tak skończyć to proszę niech skończy się radośnie, żeby wszystko było dobrze, albo NAPISZ DRUGĄ CZĘŚĆ NP PO 2 LATACH XDDD TAAAK TO DOBRY POMYSŁ :D
OdpowiedzUsuń(chciałam dodać komentarz ale nie miałam internetu i mi się usunął -_-)
OdpowiedzUsuńostatnie zdanie złamało mi serce... oczywiście od kilku dobrych rozdziałów wiemy że Carr zostanie w Londynie bo to by było nienormalne gdyby to wszystko tak sie skończyło.... no hyba że kolejny rozdział to tam przyszłość 2 lata w przyszłosć, Carr znowu w Londynie spotyka się z Zayn'em... nie nie nie, nie wyobrażam sobie tego... jakby tak było to na pewno cos poszłoby nie tak albo Carr miałaby chłopaka, albo Zayn dziewczynę łotewa... ale wróćmy! nie spodziewałam się że Carrie zostanie zatrzymana w Anglii w taki własnie sposób, Trisha złamała mi serce i pewnie Blake poczuła to samo i teraz na pewno nie opuści Londynu, jeżeli by to zrobiła to kompletnie nie pasowałoby do Blake... ONA MUSI ZOSTAĆ i zrobić niespodziankę Zayn'owi :3 ahhh już nie mogę się doczekać ^_^
rodzinka Malik'ów jest cuuudowna! pozazdrościć tej atmosfery w domu
czekam na kolejny rozdział, miłego pobytu na wakacjach, ily
@WTuszynska
ps. za wszelkie błędy przepraszam
Genialny rozdział!!!! ♥
OdpowiedzUsuńCieszę się, nawet nie wiesz jak bardzo, że Zayn zabrał Carrie do rodzinnego miasta! To przecież tyle znaczy dla jego rodziny, i z pewnością skrycie i dla Zayn'a. Oni byli w takim szoku i na początku nie dowierzali, że to dziewczyna Zayn'a! Hahahha, to było świetne! Albo, że Carrie jest za ładna, uśmiałam się z wypowiedzi młodszej siostry Zayn'a, jest taka kochana!!! ♥
Mam nadzieję, że Carrie wytłumaczy mamie Zayn'a, że to właśnie on sam zgodził się na tą znajomość tylko i wyłącznie jeśli będzie to niezobowiązujące.. A mama Zayn'a na to, że on tak tylko powiedział, bo przecież TEN Zayn Malik nie przyzna się, że na kimś mu zależy.
Jakoś to wykombinują i może Patricia pomoże swojemu synowi zatrzymać Carrie w Londynie.
PROSZĘ CIE BARDZO, aby Zayn nie dopuścił do jej odlotu, bo to by złamało moje serduszko.. :'(
Z niecierpliwością, jeszcze większą niż zwykle, czekam na kolejny rozdział, gdyż chcę się dowiedzieć jak się potoczy akcja!!! ;3
DODAWAJ KOLEJNY SZYBKO!!! ♥_♥
@Zaniloliry_wife
Wooow to jest świetne !!! Fajnie że Zayn wziął Carrie do rodzinnego domu i że została tam tak miło potraktowana. Czekam na następny niecierpliwie ;).
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie dopiero zaczynam
http://isnt-she-precious.blogspot.com/
@Anna_G111
OMGGGGG TO JEST PERFEKCYJNE !!!!
OdpowiedzUsuńKOŃCÓWKA WOW....
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEXT !
@TAKEMELIAM1D
Cudowne!
OdpowiedzUsuńA ostatnie zdanie, mnie bardzo wzruszyło! :(
Świetne opowiadanie *.* Przeczytałam wszystkie rozdziały za jednym razem, bo nie mogłam się od komputera oderwać XDDD Naprawdę wspaniale piszesz i masz o jedną czytelniczkę więcej <333 Mam nadzieję, że nie pozwolisz złamać Zayn'ie Malik'owi serca i Carrie zostanie z nim w Londynie C; Już nie mogę się wręcz doczekać jak ta sytuacja się zakończy i chyba się uzależniłam hahaha Bardzo Cię podziwiam i dziękuję że piszesz to boskie opowiadanie <3333
OdpowiedzUsuńKochana! Trafiłam na Twojego bloga zupełnie przypadkiem I choć musze przyznać że pierwsze rozdziały nie zapowiadaly tak zajebistego opowiadania czytałam go dalej. W którymś momencie tak sie zatraciłam, że nie słyszałam kiedy siostra wolała mnie na obiad (a uwierz ze ona strasznie sie drze I stała dość blisko mnie) Pisze to żeby uświadomić Cię jak świetne dzieło stworzyłaś! Czytałam co tchu do 2 w nocy, mimo tego ze rano musiałam wstać o 6 oczy nie chciały sie zamykać, bo ciekawiło mnie co będzie dalej! :D Wyobraz sobie moje rozczarowanie kiedy dotrwalam do tego rozdziału I bie bylo nastepnego! HA Czekam bardzoooo niecierpliwie na next ! Na koniec musze tylko powtorzyc ZAJEBISTY , jeden z lepszych opowiadań o Zayn'e :* Pozdrawiam serdecznie ;*
OdpowiedzUsuńWidzę nowy wygląd bloga i mówię: wooow < 3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest cudowny, a najlepsze w nim było zakończenie, kiedy to w tak dramatyczny sposób uświadomiłaś nam, że wszyscy widzą tę miłość między Malikiem i Carrie. Nie mogę uwierzyć, że to w sumie koniec, bo chociaż wiem, to nie chcę do konca tego zrozumieć. Wierz, lub nie, ale cholernie przywiązałam się do tego opowiadania i jakoś nie chciałbym się żegnać. Ale nie mówmy o tym.
Coś czuję, że Zayn usłyszał tę małą wymianę zdań dziewczyn/kobiet. No i teraz będzie musiał się grubo tłumaczyć, ponieważ Matka to Matka - ona najlepiej zna swoje dziecko i wie, co się z nim dzieje!
Może w końcu powie jej, tak oficjalnie, że ją kocha? A ona zostanie z nim w Londynie?
Pozdrawiam, Fiddy.
http://themselves-fanfiction.blogspot.com
PS: Mam nadzieję, że wyjazd Ci się uda! Życzę idealnej pogody!
UsuńWięc przeczytałam wszystkie rozdziały i jedyne słowo to WOW *__*
OdpowiedzUsuńTo jest extra ;)
Wiec powiem ci że masz kolejną fankę ;))
jeeeej...
OdpowiedzUsuńprzez koncowke mam lzy w oczach... chce mi sie plakac hahaha! xd
prooosze, niech oni beda na zawsze ze soba :D
no i zycze udanego wyjazdu :)
czekam na nastepny, buziak x
Naprawdę cudowny rozdział, kochana!
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć, że tak niewiele dzieli nas od końca :c
Mam nadzieję, że szybko dane nam będzie ujrzeć nowy blog.
Pokochałam Zayna i Carrie, są tacy słodcy razem ♥
Kocham cię i życzę miłego wypoczynku ♥
Omggg
OdpowiedzUsuńjakie cudowne ff <3
Omgg. Kocham kocham kocham!!! ;)
Moglabys informowac mnie o rozdzialach przez tt ???
@luvmyniallers
Gratulacje! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej na theboyfortheneighborliness.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńMatko boska XD całą noc czytalalm twoje rozdzialy i właśnie skończyłam XD masz naprawdę świetny styl :D
OdpowiedzUsuńjejku :c od wczoraj czytam tego bloga i jest NIESAMOWITY ! <3
OdpowiedzUsuńgratuluję talentu <3