Carrie wpatrywała się w
matkę Zayna, próbując wymyślić jakąś sensowną odpowiedź. W pierwszej chwili
chciała jej wszystko wyjaśnić. Powiedzieć, dlaczego tak właściwie się zeszli.
Wytłumaczyć, że to tylko jeden, niezobowiązujący tydzień, na który oboje się
zgodzili. Nic wielkiego - czysty układ, żadnych zobowiązań, genialny seks i
naprawdę niesamowite pocałunki. Ale milczała. Wyglądało na to, że dopiero pani
Malik uświadomiła jej, jak bardzo to było zagmatwane.
W tym momencie wszystko stało się już jasne. Już jutro miała
wylecieć z Londynu ze złamanym sercem, pozostawiając za sobą chłopaka, przy
którym czuła się na prawdę dobrze. Oczywiście, nie raz grała z Zaynem w gierki,
chcąc udawać niewzruszoną jego urodą, jego pewnością siebie, a nawet głosem,
który działał na nią niewiarygodnie mocno. Ale - mimo wszystko - potrafiła być
przy nim zwykłą Carrie. Dziewczyną, która nie musiała się martwić o to, czy jej
strój jest perfekcyjny, czy też o to, czy jej żart zostanie dobrze
odebrany.
Choć uważała Amy za swoją przyjaciółkę, to nie czuła się przy
niej nawet w połowie tak dobrze, jak przy Maliku. Owszem, czasem był milczący,
trudno było go rozgryźć, a jego nastrój zmieniał się szybciej niż powinien.
Jednak był Zaynem. Chłopakiem, w którym się zakochała.
Uśmiechnęła się delikatnie do Patricii, przeprosiła ją na
moment i wyszła z kuchni. Nie była w stanie zrobić nic więcej. Czuła się
okropnie i desperacko potrzebowała zaczerpnąć świeżego powietrza. Chciała, choć
przez chwilę pobyć sama ze sobą.
Otworzyła drzwi wyjściowe, wchodząc do ogromnego, kolorowego
ogrodu. I wyglądało na to, że popełniła błąd.
- Carrie! - Zawołała radośnie Doniya. Uśmiechała się szeroko,
siedząc na trawie. W jednej dłoni trzymała papierosa, w drugiej jabłko i,
oczywiście, tak jak pozostali członkowie jej rodziny nawet w takiej chwili
wyglądała uroczo.
- Nie wiedziałam, że tu jesteś - odpowiedziała Carolyn przepraszająco,
nie wiedząc, czy powinna się wycofać i poszukać gdzieś indziej ustronnego
miejsca, czy zostać i udawać szczęśliwą z powodu towarzystwa dziewczyny.
- Siadaj! - Zawołała Mulatka, nieświadomie rozwiązując za
Carrie problem. - Wyglądasz na zdenerwowaną. Wszystko w porządku?
Doniya wydawała się być naprawdę sympatyczną osobą. Emanowała
od niej dobra energia i szczerość. Carrie zdawała sobie sprawę, że siostra
Zayna jest osobą godną zaufania i spokojnie mogłaby powierzyć jej swoje
tajemnice, jednak coś ją przed tym powstrzymało. Być może fakt, że osoba, z
którą naprawdę chciała porozmawiać, krążyła gdzieś po domu, nie mając najmniejszego
pojęcia, co wydarzyło się kilka chwil temu w kuchni.
- Ach, już rozumiem - zaczęła Doniya. - Nie martw się, moja
mama już taka jest. Buzia jej się nie zamyka. Potrafi zagadać człowieka na
śmierć. Ale uwierz, to gadulstwo jest znacznie lepsze, niż milczenie. Gdy tylko
milknie, to uciekam gdzie pieprz rośnie. Jest wtedy naprawdę przerażająca.
Doniya aż się wzdrygnęła. Dlatego Carolyn od razu
postanowiła, by nie wspominać swojej rozmówczyni o tym, że gdy zostawiała
Patricię samą w kuchni, ta nie odzywała się ani jednym słowem.
- Zayn wydaje się naprawdę szczęśliwy. - Dziewczyna zmieniła
nagle temat. Zaciągnęła się papierosem, ugryzła kawałek jabłka, po czym
ponownie zwróciła się do blondynki. - Może to zabrzmieć dość dziwnie, ale nie
sądziłam, że kiedyś znowu zobaczę go takiego. Od czasu problemów z tatą stał
się zupełnie inną osobą.
Carrie przełknęła głośno ślinę. Z jednej poważnej rozmowy
trafiła na drugą.
- Co masz na myśli? - Zapytała, chociaż się tego domyśla.
Doskonale pamiętała tę noc, kiedy rozmawiała z Malikiem na temat jego rodziny.
Nie był wtedy bardzo rozmowny, ale mimo wszystko opowiedział nieco o swoim ojcu
i o tym, że sam, jako młody chłopak stał się głową rodziny.
- Otworzyłaś go - odpowiedziała z uśmiechem. - Nie mówię, że
stworzyłeś inną osobę, czy coś. Po prostu teraz Zayn znacznie bardziej
przypomina chłopaka, którym był dawno temu. To dobra rzecz.
- Nie sądzę, żeby to była moja sprawka.
- Cóż... - Zaśmiała się. - A ja to wiem.
Ponownie zaciągnęła się papierosem i wzięła gryza jabłka.
- Nie zrozum mnie źle - kontynuowała - ale jestem trochę tobą
zaskoczona. Nie masz żadnego widocznego tatuażu, nie nosisz tych czarnych,
pogrzebowych ciuchów. Jesteś zupełnie inna, ale mimo to dogadujecie się
świetnie.
Carrie mimowolnie spojrzała po swoich ciuchach. Zdawała się
już zapomnieć, jak bardzo różni się od Zayna. Ich style nie miały ze sobą nic
wspólnego.
Nie potrafiąc się powstrzymać, zaczęła myśleć o tym, czy
zmiana jej stroju wpłynęłaby jakoś na ich relacje. W końcu na otwarciu jego studia
pojawiła się w jednej z sukienek Amy - czarnej i obcisłej. Swoje loki
wyprostowała, a tradycyjny makijaż zastąpiła znacznie bardziej odważnym. Nie
potrafiła również zapomnieć, z jak wielkim podekscytowaniem reagował Zayn na
każdą wzmiankę o tatuażu na jej ciele. Może gdyby wygląda inaczej, to Malik
lubiłby ją bardziej? Może tak bardzo nie ukrywałby się ze swoimi uczuciami?
Może całowałby ją na oczach ludzi, tak jak wtedy na otwarciu studio? Może...
Carrie była bliska powiedzenia dziewczynie o swoich dziwnych
spekulacjach, gdy drzwi prowadzące do domu się otworzyły.
- Tu jesteś - westchnął Zayn, ale już po chwili uśmiechnął
się delikatnie. Carolyn mogłaby przysiąc, że odetchnął z ulgą. -
Już myślałem, że może moja rodzinka wydała ci się na tyle szalona, że
postanowiłeś uciec.
Carrie jedynie się uśmiechnęła. Cóż miała powiedzieć? W
istocie przez chwilę chciała uciec i spędzić trochę czasu w samotności, ale
zdecydowała, że tę kwestię przemilczy. Zayn przecież nie musiał o tym wiedzieć,
prawda?
- Właśnie próbowałam wyciągnąć od twojej dziewczyny, co nią
kieruje, skoro zdecydowała się na związek z takim debilem, jak ty - powiedziała
Doniya, szczędząc się do swojego brata.
- O to samo miałem pytać twojego faceta. Swoją drogą, właśnie
przyszedł - odpowiedział z równie szerokim uśmiechem.
Mulatka zerwała się na równe nogi. Szybko zgasiła niedopałek,
po czym wbiegła do domu w podskokach. Przez chwilę Carolyn kompletnie
zapomniała o tym, że to właśnie ta dziewczyna jest najstarsza z całego rodzeństwa.
- Wszystko w porządku? - Zapytał po chwili Zayn. Ale nim
Carolyn chociażby zdołała przemyśleć odpowiedź, poszedł do niej, oplatając ręce
wokół jej pasa. Uśmiechał się delikatnie i Carrie mogła wyczuć pewną, bijącą od
niego lekkość. Jakby w tym miejscu czuł się znacznie swobodniej niż
gdziekolwiek indziej. Ale to nie miało przecież żadnego sensu. Gdyby tak było,
to pewnie nie zdecydowałby się na wyjazd do Londynu.
- Oczywiście. - Zaskoczyło ją to, z jak wielką łatwością
przyszło kłamstwo.
Jednak w dalszym ciągu musiała poprawić swoje zdolności
aktorskie. Dlatego, by uniknąć dalszych pytań, po prostu przysunęła się bliżej
Mulata.
Ich usta spotkały się zaskakująco szybko. I od razu, jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, Carrie poczuła się znacznie lepiej.
Wyglądało na to, że ta delikatna pieszczota ust była najlepszym lekarstwem na
wszystko.
~*~
Jadalnia wydawała się być największym pomieszczeniem w całym
domu Malików, ale w żadnym razie nikogo to nie zaskakiwało. Przecież to właśnie
tutaj odbywało się najwięcej spotkań rodzinnych.
Tego popołudnia nie było inaczej. Do rodzinnego domu Malików
przyjechało kilkoro gości, przy których Carolyn momentalnie straciła resztkę
pewności siebie, jaka jej została po rozmowie z mamą Zayna.
Tu w Bradford wszystko wydawało się być inne i Carrie nie
mogła się powstrzymać od kilku porównań. Najbardziej widoczne zdawało się być
to, że u niej w Nowym Jorku każda rodzinna uroczystość była przygotowywana z
zupełną powagą i dokładnością. Rozmowy często bywały jedynie grzecznościowe, a
goście temat polityki traktowali, jak nieodłączną część imprezy. Natomiast przy
stole Malików panowało ogromne zamieszanie. Jedni przekrzykiwali drugich,
opowiadając sobie o wszystkim. Wspominali stare czasy, czy rozmawiali o innych
krewnych. I chociaż przybyła rodzina ze strony ojca Malika, to traktowali
Patricię, jako jedną ze swoich, zupełnie zapominając, że tych dwoje już
niewiele łączy.
- Carrie! - Zawołała głośno ciotka Zayna, uśmiechając się
szeroko. Jako jedyna w towarzystwie popijała właśnie herbatę i podjadała
ciasto, podczas gdy pozostali kończyli dopiero drugie danie.
Ciocia Abby wydawała się być najbardziej roześmianą osobą
całym towarzystwie. Śmiała się najgłośniej, podejmowała rozmowę z każdym, a do
tego zabawnie gestykulowała. Wciąż opowiadała mało zabawne dowcipy i dziwne
anegdotki, które najbardziej bawiły ją samą. Ale to w żadnym razie nie wydawało
się jej przeszkadzać. Zresztą nawet tego nie zauważała.
- Powiedz mi skarbie, jak wasza dwójka się poznała - kontynuowała
ciotka.
Przy stole zapadła nagła cisza. Wszyscy wydawali się być
zaciekawieni odpowiedzią. Safaa przestała przeżuwać, Doniya urwała rozmowę ze
swoim chłopakiem, a kuzyni Jawaad i Eddy zawarli chwilowy rozejm w dogryzaniu
sobie. Walie prychnęła, patrząc to na swojego brata, to na jego dziewczynę, a
wujek Robert odstawił świeżo zrobionego drinka. Jedynie Patricia nie przerwała
wykonywanej czynności, niemniej i tak wytężyła swój słuch.
Carrie rozejrzała się wokół siebie, spostrzegając, że nagle
znalazła się w samym centrum zainteresowania. Całe towarzystwo wpatrywało się w
nią, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
- To było... - Urwała, nie wiedząc, czy powinna zacząć swoją
historię od opowiedzenia o Harrym i o tym, że nawet nie wiedziała, iż ma brata,
który w istocie wcale nie był jej bratem...
- Carrie wparowała na imprezę do mojego kolegi. Tak się
składa, że odbywała się również w jej domu. Była wściekła i kazała całemu
towarzystwu się wynosić - wyjaśnił Zayn, jak gdyby nigdy nic, dalej krojąc swojego
kotleta. Jak zwykle emanował tą pewną, przypisaną mu nonszalancją.
- I co, niby wszyscy wyszli? - Zaśmiał się Jawaad.
Zayn wzruszył ramionami.
- Wybiegli - poprawił, po czym dodał z
uśmiechem: - Była naprawdę wściekła.
Safaa odłożyła swoje sztućce, znacznie bardziej
zainteresowana tą historią.
- To właśnie wtedy się w niej zakochałeś? - Zapytała,
zupełnie nie zdając sobie sprawy z wagi pytania.
Po raz drugi wszyscy wstrzymali się z wszelkimi
niepotrzebnymi czynnościami. Z tą różnicą, że teraz patrzyli na Zayna.
Carrie nawet zapomniała, jak się oddycha.
- Nie - odpowiedział po krótkiej chwili. - Wtedy po prostu
chciałem ją mieć. Za wszelką cenę. Zakochałem się w niej... Cóż, trochę
później.
Carolyn miała wątpliwości, czy kiedykolwiek ponownie się
nauczy, jak człowiek powinien normalnie oddychać. Na domiar złego, zaczęło jej
się niemiłosiernie kręcić w głowie.
Czy on, do diabła, właśnie przyznał, że ją kocha?
Patricia wstała od stołu. Wyglądała, jakby zaraz miała wybuchnąć
płaczem.
- Przyniosę... więcej ciasta - powiedziała szybko, po czym
wybiegła z pokoju, pozostawiając za sobą dziwnie napiętą atmosferę.
- Jest zazdrosna, czy co? - Zapytał Eddy, śmiejąc się z
własnego żartu.
Carrie westchnęła głęboko.
- Raczej chodzi o to, że jutro wyjeżdżam... Do Nowego Jorku.
Jawaad westchnął z podziwem.
- Zazdroszczę - zaczął. - Zawsze chciałem zobaczyć to miasto.
Na długo jedziesz?
Jasnowłosa ponownie poczuła na sobie spojrzenia wszystkich
zebranych. W przełamaniu się i zabraniu głosu pomogła jej jedynie dłoń Zayna,
która spoczęła na jej udzie.
- Na zawsze - odpowiedziała, zdając sobie sprawę, jak
fatalnie to brzmi.
wreszcie nowy i jaki cudowny, tak bardzo smutno zrobiło mi się pod koniec :(
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny :)
OdpowiedzUsuńboski jak zawsze, ale szkoda że taki krótki
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńłoooooooo MATKO BOSKA ! Dopiero zdalam sb sprawe,ze powinnam oddychać XD rozdział świetny, czekam na nn
OdpowiedzUsuńPffffffff byle jaki? Taki sobie? Dziewczyno! Czy ty się słyszysz?! A nei no tak, bo to napisane jest wiec czy ty się CZYTASZ?! buhahahha xD
OdpowiedzUsuńTo jest mega! Jakie wg emocje to takie : Nie! Co? O matko? Dlaczego! Nie jedz! co?! Zakochal?! sjfhsakfhasjlfhsalfkasfhsal biedna mama! o matko nie ona wyjedzie?! o mniej więcej tak wygląda mój mozg gdy czytam twoje Rozdzialy xD buhahahha
Dobra lapek mi pada cholera! Zajrze jutro na ten drugi blog! ;)
@ZaynakaPirate (dawniej Jestemsobaxx)
xx
Genialny:-)
OdpowiedzUsuńJezu, nie pozwól jej odjechać . Błagam, niech przemysli wszystko i zostanie . Bardzo proszę !!!!!!
OdpowiedzUsuńNie pozwól jej wyjechać! Za wszelką cenę! Wszyscy w takich momentach bohaterów rozłączają! Nie rób tego! Cudowny rozdział, czekam nn! <3
OdpowiedzUsuńPod koniec ja też wstrzymałam oddech jezuniu aż mi sie kręci w głowie a serducho chce wyskoczyć łoooo matko rozdział jest super extra świetny nieziemski niesamowity i wgl najlepszy :** <3<3<3
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieje ze ona nie wyjedzie :D albo niech on rzuci wszystko w pizdu i za nią leci taka moja wyobraźnia :p
OdpowiedzUsuńCzekałam, czekałam i się doczekałam :) Rozdział jest fajny ale to nie może się tak skończyć! Ona nie może wyjechać na zawsze. Oni muszą być razem. Proszę ...
OdpowiedzUsuńChce mi się plakac... i to chyba tyle więcej z siebie nie wydusze, bo aż mnie boli tam w środku jak pomyśle o ich rozstaniu ;(
OdpowiedzUsuńpo prostu płaczę :<<
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że stworzysz 2 część tego opowiadania!!!!!! :D
ona nie może wyjechać na zawsze!!! nie!! muszą być razem!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziś nie będę się rozpisywać, gdyż piszę na telefonie :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny i w ogóle brakuje mi słów, żeby opisać moje doznania po rozdziale :)
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
Pozdrawiam x
te słowa które powiedziała pod koniec są po prostu... No serce zaczęło bić wolniej z przerażenia. Matko.
OdpowiedzUsuńKochana i znowu zrobiłaś takie zakończenie, po którym chce mi się płakać.
OdpowiedzUsuńAle nareszcie Zayn przyznał się, że kocha Carrie! Jeeeej! Kocham Safę (nie mam bladego pojęcia jak odmienić dobrze jej imię).
No i cóż ja mam jeszcze napisać?
Smutno mi, bo zbliżamy się do końca. Jak znam życie, będę ryczeń na epilogu. Zapewne. Nawet jeżeli będzie szczęśliwe zakończenie.
Teraz mam łzy w oczach.
Dlaczego tak zajebiście piszesz, no ja się pytam?!
Dobra, okay, muszę się ogarnąć.
A, zapomniałabym, ja cały czas czekam na to, aż Zayn zrobi pannie Hollywood tatuaż. To jest jedyne moje wymaganie. Nie musi być happy end, ale ja chce, żeby ona miała ten zakichany tatuaż. Taką pamiątkę rodzinną, hahhaha.
Odwala mi, naprawdę.
To wszystko przez Ciebie. Zdecydowanie wywołujesz u mnie za dużo emocji.
Wróćmy jeszcze na chwilę do rozdziału.
Trish......hahahahaaa. Padłam z tego komentarza:
"- Jest zazdrosna, czy co?"
Wiem, jestem bez serca, bo śmieje się z tego, że moja przyszła teściowa (tak, cały czas marzę) jest smutna.
Ugh... Okay, kończę, bo nie wiem co mam jeszcze napisać.
P.s. Zmieniłam nazwę.
(wcześniej - tak zwana Jednokierunkowa, od dzisiaj - Meredith)
:D
Musi być happy end !! Oni muszą być razem , PROSZE ! Nie daj jej wyjechać !!
OdpowiedzUsuńJejku nie mam pojecia co bym zrobila na jej miejscu...rozdzial mimo iz pisany na telefonie to jest zarabisty!!-roxi
OdpowiedzUsuńto takie smutne że wyjeżdża, Nie powinna zostawiać Zayna <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńJejku świetny rozdział!!! Strasznie smutno mi się robi na myślę że Carrie wyjedzie... niech zostanie z Zaynem.
OdpowiedzUsuńCałuje xx
@LittleAlex1996
czytam oraz słucham "these four walls" i od razu mówię - nie polecam. płaczę od pierwszego zdania. chociaż może jest to też spowodowane moim kiepskim samopoczuciem. idk.
OdpowiedzUsuńcóż... Zayn przyznał się, że kocha Carrie dzień przed jej wyjazdem. i, błagam, zabijcie mnie.
dlaczego, ty głupku, nie zrobiłeś tego wcześniej?!
i teraz on zostanie w Londynie, ona poleci do Nowego Jorku i bum, złamane serca.
jezu, ja tego nie wytrzymam.
ja już płaczę, wyobrażając sobie, jak będzie czuła się Carolyn.
jak będzie czuł się Zaynie.
wybacz, bo dzisiaj będzie krótko. nie mam głowy do komentarzy, przepraszam, ech.
rozdział był cudowny.
czekam na kolejny.
twoja fanka @awmyhazz x
Ooooooooooooooooo szczęka mi opadła O.o On ją kocha ^^ Ale gorąco ;D CZEKAM NA NASTĘPNY ;)
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńOMGGG KOŃCÓWKA MNIE DOBIŁA ;O CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEXT <3 @TAKEMELIAM1D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOn musi ją zatrzymać! Nie moze wyjechac! :(
OdpowiedzUsuńOo albo on z nią pojedzie *.*
Wow! Jesteś w wielkim błędzie, rozdział jest świetny:)
OdpowiedzUsuńNie przeżyję wyjazdu Carrie i ich rozstania.. :( Tyle emocji i to tych smutnych.. Godzina wyjazdu zbliża się nieubłaganie,, a tu takie poważne wyznania padają..Zayn zakochany w Carrie:) Super, tylko, że teraz on naprawdę będzie miał złamane serce:(
Następny rozdział będzie wręcz kulminacyjny, mam nadzieję, że będę wstanie się po nim pozbierać..
Świetnie piszesz, z przyjemnością sie to wszystko czyta Xx Do następnego rozdziału :)
oczywiscie sprawdze Twojego nowego bloga ;)
OdpowiedzUsuńa co do tego rozdzialu...skonczyl sie smutno ;c ale chce happy end calej historii, pliiiiiis :))
czekam na nastepny x
GENIALNY!!!!!!!!!!!! ♥♥
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda mi mamy Zayn'a... Tak bardzo się przejęła.. Ale w sumie nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie Zayn nie chciał być z Carrie, ale jak dogadali się, że to tylko taka 'przelotna' znajomość, to się zgodził..
No ale przecież Zayn czuje do niej coś więcej niż pokazuje..
Mam nadzieję, że Carrie nie wyleci z Londynu, bo to by załamało i ją i mame Zayn'a i samego Malik'a mimo iż mógłby tego nie okazywać...
DODAWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ SZYBKO!!!\
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!! ♥_♥
@Zaniloliry_wife
Aaaaaa! Nieeeeeeeeeeeeeeeeeee! Niech ona nie wyjeżdża! Proszę... Proszę... Proszę... Niech oni będą razem!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie!
Całuski <3
Natived
super <3
OdpowiedzUsuńBoże! On powiedział, że ją kocha!
OdpowiedzUsuńWiem, że to było oczywiste, ale w życiu nie powiedziałabym, że Malik przyzna się do tego tym bardziej przy całej rodzinie!
Awwwww
Końcówka znów bardzo mnie przybiła. Ja sobie nie wyobrażam jak to dalej będzie wyglądało. Przecież to nie możliwe, żeby ona tak po prostu wyjechała i koniec wszystkiego. Wątpię, aby Malik odpuścił.
Szkoda, że rozdział taki, krótki, ale skoro piszesz na telefonie to wielki szacun, bo ja nie byłabym w stanie napisać nawet połowy. W dodatku nie zauważyłam żadnych błędów :D
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next ;)
recenzje-starlight.blogspot.com
Bpze cudny rozdział..#-#
OdpowiedzUsuńNie wyjezdzaj dziewczyno...błagam no
Znalazłam twojego bloga dzisiaj..to znaczy wczoraj xD
Bo od razu zabra łam sie za czytanie i juz dotarłam do tąd :)
Cudny ten blog kochana :)
Czekam na nn i życzę duzo wenny :)
Ohh jak ja ich kocham. Serio. są MIOM światem. Nadzieją że kiedyś będzie lepsze jutro. Nadzieją że miłość naprawę istnieje ...
OdpowiedzUsuńO mój boże, Zayn przyznał, że się w niej zakochał! Spłakałam się przez ten rozdział niesamowicie :( ona nie może go zostawić, po prostu nie może :(
OdpowiedzUsuńUuu bardzo ciekawe. Szkoda że ona musi wyjechać. Mam nadzieje, że Zayn ją zatrzyma.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Rodzina jest taka opiekuńcza i otwarta
@JustinePayne81
nominowałam cię do nagrody Liebste Award! szczegóły:http://trouble-fanfiction-zayn-malik.blogspot.com/ Kocham cię! jesteś świetna xx
OdpowiedzUsuńtak długo czekałam i czekałam na nowy rozdział i w końcu się doczekałam!! Twój blog jest zdecydowanie najlepszym pośród tych które czytam. Jetem ciekawa jak to się stanie że oni nadal będą razem.
OdpowiedzUsuńByłabym taka szczęśliwa gdyby tego opowiadania byłoby więcej części.
nuda100
kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńNa temat tego odcinka wypowiedziałam się już poniekąd prywatnie, ale nie pozwolę sobie nie skomentować go publicznie :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie rozumiem nastrój matki Zayna, dopiero się dowiedziała, że jej syn będzie musiał się uporać z odejściem kogoś bliskiego. To normalne.
Aaaaa!! Nareszcie! Nareszcie się przyznał, że ją kocha! Czekałam na ten moment tak długo! Teraz to już będzie prawdziwa rzeź niewiniątek jeśli Carrie wyjedzie i zostawi Malika w Londynie.
Oby to dobrze się skończyło, bo przysięgam, że będę płakać.
Rodzinne spotkanie i opowieść o tym jak się poznali bardzo zadziałało mi na wyobraźnię. To strasznie miłe wiedzieć, że rodzina Twojego chłopaka Cię lubi. Siostry Zayna są bardzo mocno za Carrie i musi się z tym świetnie czuć.
Jakkolwiek rozwiążesz sytuację z wyjazdem naszej bohaterki i tak będę Cię kochać za to jak w swoich opowiadaniach oddajesz emocje, które pozostawiają na mojej skórze ciarki.
Całuję <3
On jedzie z nią lub ona zostaje ;D
OdpowiedzUsuńRodzinka Zayna w natarciu? Rozdział, przy którym nie przestawałam się uśmiechać (oprócz końca). Wyobrażenie sobie całej rodziny przy jednym stole było przezabawne (przynajmniej dla mnie). Sama z chęcią bym do nich zagościła na tai obiad.
OdpowiedzUsuńNie mogę przyjąć do wiadomości, że już za moment...już zaraz... już prawie ... koniec tego opowiadania! Uch niech mnie ktoś przytuli!
I wraz z Niezapominajką będę płakać jeśli to się nie skończy dobrze... Chociaż jeśli skończy się dobrze to też będę, no bo przecież się skończy.
Przepraszam za takie nierozgarnięcie..... kto mi dał dostęp do bloggera? Pff nie mam pojęcia, ale dopóki ty tutaj jesteś, ja będę o krok za tobą (mam nadzieję, że nie zabrzmiało to przerażająco)
Kocham ♥
Blagam Cie nie pozwol jej wyjechac
OdpowiedzUsuń