poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 35

Carrie wpatrywała się w matkę Zayna, próbując wymyślić jakąś sensowną odpowiedź. W pierwszej chwili chciała jej wszystko wyjaśnić. Powiedzieć, dlaczego tak właściwie się zeszli. Wytłumaczyć, że to tylko jeden, niezobowiązujący tydzień, na który oboje się zgodzili. Nic wielkiego - czysty układ, żadnych zobowiązań, genialny seks i naprawdę niesamowite pocałunki. Ale milczała. Wyglądało na to, że dopiero pani Malik uświadomiła jej, jak bardzo to było zagmatwane.
        W tym momencie wszystko stało się już jasne. Już jutro miała wylecieć z Londynu ze złamanym sercem, pozostawiając za sobą chłopaka, przy którym czuła się na prawdę dobrze. Oczywiście, nie raz grała z Zaynem w gierki, chcąc udawać niewzruszoną jego urodą, jego pewnością siebie, a nawet głosem, który działał na nią niewiarygodnie mocno. Ale - mimo wszystko - potrafiła być przy nim zwykłą Carrie. Dziewczyną, która nie musiała się martwić o to, czy jej strój jest perfekcyjny, czy też o to, czy jej żart zostanie dobrze odebrany. 
        Choć uważała Amy za swoją przyjaciółkę, to nie czuła się przy niej nawet w połowie tak dobrze, jak przy Maliku. Owszem, czasem był milczący, trudno było go rozgryźć, a jego nastrój zmieniał się szybciej niż powinien. Jednak był Zaynem. Chłopakiem, w którym się zakochała.
        Uśmiechnęła się delikatnie do Patricii, przeprosiła ją na moment i wyszła z kuchni. Nie była w stanie zrobić nic więcej. Czuła się okropnie i desperacko potrzebowała zaczerpnąć świeżego powietrza. Chciała, choć przez chwilę pobyć sama ze sobą.
        Otworzyła drzwi wyjściowe, wchodząc do ogromnego, kolorowego ogrodu. I wyglądało na to, że popełniła błąd.
        - Carrie! - Zawołała radośnie Doniya. Uśmiechała się szeroko, siedząc na trawie. W jednej dłoni trzymała papierosa, w drugiej jabłko i, oczywiście, tak jak pozostali członkowie jej rodziny nawet w takiej chwili wyglądała uroczo.
        - Nie wiedziałam, że tu jesteś - odpowiedziała Carolyn przepraszająco, nie wiedząc, czy powinna się wycofać i poszukać gdzieś indziej ustronnego miejsca, czy zostać i udawać szczęśliwą z powodu towarzystwa dziewczyny.
        - Siadaj! - Zawołała Mulatka, nieświadomie rozwiązując za Carrie problem. - Wyglądasz na zdenerwowaną. Wszystko w porządku?
        Doniya wydawała się być naprawdę sympatyczną osobą. Emanowała od niej dobra energia i szczerość. Carrie zdawała sobie sprawę, że siostra Zayna jest osobą godną zaufania i spokojnie mogłaby powierzyć jej swoje tajemnice, jednak coś ją przed tym powstrzymało. Być może fakt, że osoba, z którą naprawdę chciała porozmawiać, krążyła gdzieś po domu, nie mając najmniejszego pojęcia, co wydarzyło się kilka chwil temu w kuchni.
        - Ach, już rozumiem - zaczęła Doniya. - Nie martw się, moja mama już taka jest. Buzia jej się nie zamyka. Potrafi zagadać człowieka na śmierć. Ale uwierz, to gadulstwo jest znacznie lepsze, niż milczenie. Gdy tylko milknie, to uciekam gdzie pieprz rośnie. Jest wtedy naprawdę przerażająca.
        Doniya aż się wzdrygnęła. Dlatego Carolyn od razu postanowiła, by nie wspominać swojej rozmówczyni o tym, że gdy zostawiała Patricię samą w kuchni, ta nie odzywała się ani jednym słowem.
        - Zayn wydaje się naprawdę szczęśliwy. - Dziewczyna zmieniła nagle temat. Zaciągnęła się papierosem, ugryzła kawałek jabłka, po czym ponownie zwróciła się do blondynki. - Może to zabrzmieć dość dziwnie, ale nie sądziłam, że kiedyś znowu zobaczę go takiego. Od czasu problemów z tatą stał się zupełnie inną osobą.
        Carrie przełknęła głośno ślinę. Z jednej poważnej rozmowy trafiła na drugą.
        - Co masz na myśli? - Zapytała, chociaż się tego domyśla. Doskonale pamiętała tę noc, kiedy rozmawiała z Malikiem na temat jego rodziny. Nie był wtedy bardzo rozmowny, ale mimo wszystko opowiedział nieco o swoim ojcu i o tym, że sam, jako młody chłopak stał się głową rodziny.
        - Otworzyłaś go - odpowiedziała z uśmiechem. - Nie mówię, że stworzyłeś inną osobę, czy coś. Po prostu teraz Zayn znacznie bardziej przypomina chłopaka, którym był dawno temu. To dobra rzecz.
        - Nie sądzę, żeby to była moja sprawka.
        - Cóż... - Zaśmiała się. - A ja to wiem.
        Ponownie zaciągnęła się papierosem i wzięła gryza jabłka.
        - Nie zrozum mnie źle - kontynuowała - ale jestem trochę tobą zaskoczona. Nie masz żadnego widocznego tatuażu, nie nosisz tych czarnych, pogrzebowych ciuchów. Jesteś zupełnie inna, ale mimo to dogadujecie się świetnie.
        Carrie mimowolnie spojrzała po swoich ciuchach. Zdawała się już zapomnieć, jak bardzo różni się od Zayna. Ich style nie miały ze sobą nic wspólnego.
        Nie potrafiąc się powstrzymać, zaczęła myśleć o tym, czy zmiana jej stroju wpłynęłaby jakoś na ich relacje. W końcu na otwarciu jego studia pojawiła się w jednej z sukienek Amy - czarnej i obcisłej. Swoje loki wyprostowała, a tradycyjny makijaż zastąpiła znacznie bardziej odważnym. Nie potrafiła również zapomnieć, z jak wielkim podekscytowaniem reagował Zayn na każdą wzmiankę o tatuażu na jej ciele. Może gdyby wygląda inaczej, to Malik lubiłby ją bardziej? Może tak bardzo nie ukrywałby się ze swoimi uczuciami? Może całowałby ją na oczach ludzi, tak jak wtedy na otwarciu studio? Może...
        Carrie była bliska powiedzenia dziewczynie o swoich dziwnych spekulacjach, gdy drzwi prowadzące do domu się otworzyły.
        - Tu jesteś - westchnął Zayn, ale już po chwili uśmiechnął się delikatnie. Carolyn mogłaby przysiąc, że odetchnął z ulgą. - Już myślałem, że może moja rodzinka wydała ci się na tyle szalona, że postanowiłeś uciec.
        Carrie jedynie się uśmiechnęła. Cóż miała powiedzieć? W istocie przez chwilę chciała uciec i spędzić trochę czasu w samotności, ale zdecydowała, że tę kwestię przemilczy. Zayn przecież nie musiał o tym wiedzieć, prawda?
        - Właśnie próbowałam wyciągnąć od twojej dziewczyny, co nią kieruje, skoro zdecydowała się na związek z takim debilem, jak ty - powiedziała Doniya, szczędząc się do swojego brata.
        - O to samo miałem pytać twojego faceta. Swoją drogą, właśnie przyszedł - odpowiedział z równie szerokim uśmiechem.
        Mulatka zerwała się na równe nogi. Szybko zgasiła niedopałek, po czym wbiegła do domu w podskokach. Przez chwilę Carolyn kompletnie zapomniała o tym, że to właśnie ta dziewczyna jest najstarsza z całego rodzeństwa.
        - Wszystko w porządku? - Zapytał po chwili Zayn. Ale nim Carolyn chociażby zdołała przemyśleć odpowiedź, poszedł do niej, oplatając ręce wokół jej pasa. Uśmiechał się delikatnie i Carrie mogła wyczuć pewną, bijącą od niego lekkość. Jakby w tym miejscu czuł się znacznie swobodniej niż gdziekolwiek indziej. Ale to nie miało przecież żadnego sensu. Gdyby tak było, to pewnie nie zdecydowałby się na wyjazd do Londynu.
        - Oczywiście. - Zaskoczyło ją to, z jak wielką łatwością przyszło kłamstwo.
        Jednak w dalszym ciągu musiała poprawić swoje zdolności aktorskie. Dlatego, by uniknąć dalszych pytań, po prostu przysunęła się bliżej Mulata. 
        Ich usta spotkały się zaskakująco szybko. I od razu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, Carrie poczuła się znacznie lepiej. Wyglądało na to, że ta delikatna pieszczota ust była najlepszym lekarstwem na wszystko.

~*~

        Jadalnia wydawała się być największym pomieszczeniem w całym domu Malików, ale w żadnym razie nikogo to nie zaskakiwało. Przecież to właśnie tutaj odbywało się najwięcej spotkań rodzinnych.
        Tego popołudnia nie było inaczej. Do rodzinnego domu Malików przyjechało kilkoro gości, przy których Carolyn momentalnie straciła resztkę pewności siebie, jaka jej została po rozmowie z mamą Zayna.
        Tu w Bradford wszystko wydawało się być inne i Carrie nie mogła się powstrzymać od kilku porównań. Najbardziej widoczne zdawało się być to, że u niej w Nowym Jorku każda rodzinna uroczystość była przygotowywana z zupełną powagą i dokładnością. Rozmowy często bywały jedynie grzecznościowe, a goście temat polityki traktowali, jak nieodłączną część imprezy. Natomiast przy stole Malików panowało ogromne zamieszanie. Jedni przekrzykiwali drugich, opowiadając sobie o wszystkim. Wspominali stare czasy, czy rozmawiali o innych krewnych. I chociaż przybyła rodzina ze strony ojca Malika, to traktowali Patricię, jako jedną ze swoich, zupełnie zapominając, że tych dwoje już niewiele łączy.
        - Carrie! - Zawołała głośno ciotka Zayna, uśmiechając się szeroko. Jako jedyna w towarzystwie popijała właśnie herbatę i podjadała ciasto, podczas gdy pozostali kończyli dopiero drugie danie. 
        Ciocia Abby wydawała się być najbardziej roześmianą osobą całym towarzystwie. Śmiała się najgłośniej, podejmowała rozmowę z każdym, a do tego zabawnie gestykulowała. Wciąż opowiadała mało zabawne dowcipy i dziwne anegdotki, które najbardziej bawiły ją samą. Ale to w żadnym razie nie wydawało się jej przeszkadzać. Zresztą nawet tego nie zauważała.
        - Powiedz mi skarbie, jak wasza dwójka się poznała - kontynuowała ciotka.
        Przy stole zapadła nagła cisza. Wszyscy wydawali się być zaciekawieni odpowiedzią. Safaa przestała przeżuwać, Doniya urwała rozmowę ze swoim chłopakiem, a kuzyni Jawaad i Eddy zawarli chwilowy rozejm w dogryzaniu sobie. Walie prychnęła, patrząc to na swojego brata, to na jego dziewczynę, a wujek Robert odstawił świeżo zrobionego drinka. Jedynie Patricia nie przerwała wykonywanej czynności, niemniej i tak wytężyła swój słuch.
        Carrie rozejrzała się wokół siebie, spostrzegając, że nagle znalazła się w samym centrum zainteresowania. Całe towarzystwo wpatrywało się w nią, czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
        - To było... - Urwała, nie wiedząc, czy powinna zacząć swoją historię od opowiedzenia o Harrym i o tym, że nawet nie wiedziała, iż ma brata, który w istocie wcale nie był jej bratem...
        - Carrie wparowała na imprezę do mojego kolegi. Tak się składa, że odbywała się również w jej domu. Była wściekła i kazała całemu towarzystwu się wynosić - wyjaśnił Zayn, jak gdyby nigdy nic, dalej krojąc swojego kotleta. Jak zwykle emanował tą pewną, przypisaną mu nonszalancją.
        - I co, niby wszyscy wyszli? - Zaśmiał się Jawaad.
        Zayn wzruszył ramionami.
        - Wybiegli - poprawił, po czym dodał z uśmiechem: - Była naprawdę wściekła.
        Safaa odłożyła swoje sztućce, znacznie bardziej zainteresowana tą historią. 
        - To właśnie wtedy się w niej zakochałeś? - Zapytała, zupełnie nie zdając sobie sprawy z wagi pytania. 
        Po raz drugi wszyscy wstrzymali się z wszelkimi niepotrzebnymi czynnościami. Z tą różnicą, że teraz patrzyli na Zayna.
        Carrie nawet zapomniała, jak się oddycha.
        - Nie - odpowiedział po krótkiej chwili. - Wtedy po prostu chciałem ją mieć. Za wszelką cenę. Zakochałem się w niej... Cóż, trochę później.
        Carolyn miała wątpliwości, czy kiedykolwiek ponownie się nauczy, jak człowiek powinien normalnie oddychać. Na domiar złego, zaczęło jej się niemiłosiernie kręcić w głowie.
        Czy on, do diabła, właśnie przyznał, że ją kocha?
        Patricia wstała od stołu. Wyglądała, jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem.
        - Przyniosę... więcej ciasta - powiedziała szybko, po czym wybiegła z pokoju, pozostawiając za sobą dziwnie napiętą atmosferę.
        - Jest zazdrosna, czy co? - Zapytał Eddy, śmiejąc się z własnego żartu.
        Carrie westchnęła głęboko.
        - Raczej chodzi o to, że jutro wyjeżdżam... Do Nowego Jorku.
        Jawaad westchnął z podziwem.
        - Zazdroszczę - zaczął. - Zawsze chciałem zobaczyć to miasto. Na długo jedziesz?
        Jasnowłosa ponownie poczuła na sobie spojrzenia wszystkich zebranych. W przełamaniu się i zabraniu głosu pomogła jej jedynie dłoń Zayna, która spoczęła na jej udzie.
        - Na zawsze - odpowiedziała, zdając sobie sprawę, jak fatalnie to brzmi.





45 komentarzy:

  1. wreszcie nowy i jaki cudowny, tak bardzo smutno zrobiło mi się pod koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. boski jak zawsze, ale szkoda że taki krótki

    OdpowiedzUsuń
  4. łoooooooo MATKO BOSKA ! Dopiero zdalam sb sprawe,ze powinnam oddychać XD rozdział świetny, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Pffffffff byle jaki? Taki sobie? Dziewczyno! Czy ty się słyszysz?! A nei no tak, bo to napisane jest wiec czy ty się CZYTASZ?! buhahahha xD
    To jest mega! Jakie wg emocje to takie : Nie! Co? O matko? Dlaczego! Nie jedz! co?! Zakochal?! sjfhsakfhasjlfhsalfkasfhsal biedna mama! o matko nie ona wyjedzie?! o mniej więcej tak wygląda mój mozg gdy czytam twoje Rozdzialy xD buhahahha
    Dobra lapek mi pada cholera! Zajrze jutro na ten drugi blog! ;)
    @ZaynakaPirate (dawniej Jestemsobaxx)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, nie pozwól jej odjechać . Błagam, niech przemysli wszystko i zostanie . Bardzo proszę !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pozwól jej wyjechać! Za wszelką cenę! Wszyscy w takich momentach bohaterów rozłączają! Nie rób tego! Cudowny rozdział, czekam nn! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Pod koniec ja też wstrzymałam oddech jezuniu aż mi sie kręci w głowie a serducho chce wyskoczyć łoooo matko rozdział jest super extra świetny nieziemski niesamowity i wgl najlepszy :** <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam nadzieje ze ona nie wyjedzie :D albo niech on rzuci wszystko w pizdu i za nią leci taka moja wyobraźnia :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekałam, czekałam i się doczekałam :) Rozdział jest fajny ale to nie może się tak skończyć! Ona nie może wyjechać na zawsze. Oni muszą być razem. Proszę ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Chce mi się plakac... i to chyba tyle więcej z siebie nie wydusze, bo aż mnie boli tam w środku jak pomyśle o ich rozstaniu ;(

    OdpowiedzUsuń
  12. po prostu płaczę :<<
    mam nadzieję, że stworzysz 2 część tego opowiadania!!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. ona nie może wyjechać na zawsze!!! nie!! muszą być razem!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziś nie będę się rozpisywać, gdyż piszę na telefonie :)
    Rozdział jak zawsze cudowny i w ogóle brakuje mi słów, żeby opisać moje doznania po rozdziale :)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  15. te słowa które powiedziała pod koniec są po prostu... No serce zaczęło bić wolniej z przerażenia. Matko.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana i znowu zrobiłaś takie zakończenie, po którym chce mi się płakać.
    Ale nareszcie Zayn przyznał się, że kocha Carrie! Jeeeej! Kocham Safę (nie mam bladego pojęcia jak odmienić dobrze jej imię).
    No i cóż ja mam jeszcze napisać?
    Smutno mi, bo zbliżamy się do końca. Jak znam życie, będę ryczeń na epilogu. Zapewne. Nawet jeżeli będzie szczęśliwe zakończenie.
    Teraz mam łzy w oczach.
    Dlaczego tak zajebiście piszesz, no ja się pytam?!
    Dobra, okay, muszę się ogarnąć.
    A, zapomniałabym, ja cały czas czekam na to, aż Zayn zrobi pannie Hollywood tatuaż. To jest jedyne moje wymaganie. Nie musi być happy end, ale ja chce, żeby ona miała ten zakichany tatuaż. Taką pamiątkę rodzinną, hahhaha.
    Odwala mi, naprawdę.
    To wszystko przez Ciebie. Zdecydowanie wywołujesz u mnie za dużo emocji.
    Wróćmy jeszcze na chwilę do rozdziału.
    Trish......hahahahaaa. Padłam z tego komentarza:
    "- Jest zazdrosna, czy co?"
    Wiem, jestem bez serca, bo śmieje się z tego, że moja przyszła teściowa (tak, cały czas marzę) jest smutna.
    Ugh... Okay, kończę, bo nie wiem co mam jeszcze napisać.

    P.s. Zmieniłam nazwę.
    (wcześniej - tak zwana Jednokierunkowa, od dzisiaj - Meredith)
    :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Musi być happy end !! Oni muszą być razem , PROSZE ! Nie daj jej wyjechać !!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku nie mam pojecia co bym zrobila na jej miejscu...rozdzial mimo iz pisany na telefonie to jest zarabisty!!-roxi

    OdpowiedzUsuń
  19. to takie smutne że wyjeżdża, Nie powinna zostawiać Zayna <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  20. Jejku świetny rozdział!!! Strasznie smutno mi się robi na myślę że Carrie wyjedzie... niech zostanie z Zaynem.
    Całuje xx
    @LittleAlex1996

    OdpowiedzUsuń
  21. czytam oraz słucham "these four walls" i od razu mówię - nie polecam. płaczę od pierwszego zdania. chociaż może jest to też spowodowane moim kiepskim samopoczuciem. idk.

    cóż... Zayn przyznał się, że kocha Carrie dzień przed jej wyjazdem. i, błagam, zabijcie mnie.
    dlaczego, ty głupku, nie zrobiłeś tego wcześniej?!
    i teraz on zostanie w Londynie, ona poleci do Nowego Jorku i bum, złamane serca.
    jezu, ja tego nie wytrzymam.
    ja już płaczę, wyobrażając sobie, jak będzie czuła się Carolyn.
    jak będzie czuł się Zaynie.

    wybacz, bo dzisiaj będzie krótko. nie mam głowy do komentarzy, przepraszam, ech.
    rozdział był cudowny.
    czekam na kolejny.
    twoja fanka @awmyhazz x

    OdpowiedzUsuń
  22. Ooooooooooooooooo szczęka mi opadła O.o On ją kocha ^^ Ale gorąco ;D CZEKAM NA NASTĘPNY ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. OMGGG KOŃCÓWKA MNIE DOBIŁA ;O CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NEXT <3 @TAKEMELIAM1D

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  25. On musi ją zatrzymać! Nie moze wyjechac! :(
    Oo albo on z nią pojedzie *.*

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow! Jesteś w wielkim błędzie, rozdział jest świetny:)
    Nie przeżyję wyjazdu Carrie i ich rozstania.. :( Tyle emocji i to tych smutnych.. Godzina wyjazdu zbliża się nieubłaganie,, a tu takie poważne wyznania padają..Zayn zakochany w Carrie:) Super, tylko, że teraz on naprawdę będzie miał złamane serce:(
    Następny rozdział będzie wręcz kulminacyjny, mam nadzieję, że będę wstanie się po nim pozbierać..
    Świetnie piszesz, z przyjemnością sie to wszystko czyta Xx Do następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  27. oczywiscie sprawdze Twojego nowego bloga ;)
    a co do tego rozdzialu...skonczyl sie smutno ;c ale chce happy end calej historii, pliiiiiis :))
    czekam na nastepny x

    OdpowiedzUsuń
  28. GENIALNY!!!!!!!!!!!! ♥♥
    Trochę szkoda mi mamy Zayn'a... Tak bardzo się przejęła.. Ale w sumie nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie Zayn nie chciał być z Carrie, ale jak dogadali się, że to tylko taka 'przelotna' znajomość, to się zgodził..
    No ale przecież Zayn czuje do niej coś więcej niż pokazuje..
    Mam nadzieję, że Carrie nie wyleci z Londynu, bo to by załamało i ją i mame Zayn'a i samego Malik'a mimo iż mógłby tego nie okazywać...
    DODAWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ SZYBKO!!!\
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!! ♥_♥
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
  29. Aaaaaa! Nieeeeeeeeeeeeeeeeeee! Niech ona nie wyjeżdża! Proszę... Proszę... Proszę... Niech oni będą razem!!!
    Świetne opowiadanie!
    Całuski <3
    Natived

    OdpowiedzUsuń
  30. Boże! On powiedział, że ją kocha!
    Wiem, że to było oczywiste, ale w życiu nie powiedziałabym, że Malik przyzna się do tego tym bardziej przy całej rodzinie!
    Awwwww
    Końcówka znów bardzo mnie przybiła. Ja sobie nie wyobrażam jak to dalej będzie wyglądało. Przecież to nie możliwe, żeby ona tak po prostu wyjechała i koniec wszystkiego. Wątpię, aby Malik odpuścił.
    Szkoda, że rozdział taki, krótki, ale skoro piszesz na telefonie to wielki szacun, bo ja nie byłabym w stanie napisać nawet połowy. W dodatku nie zauważyłam żadnych błędów :D
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next ;)
    recenzje-starlight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Bpze cudny rozdział..#-#
    Nie wyjezdzaj dziewczyno...błagam no
    Znalazłam twojego bloga dzisiaj..to znaczy wczoraj xD
    Bo od razu zabra łam sie za czytanie i juz dotarłam do tąd :)
    Cudny ten blog kochana :)
    Czekam na nn i życzę duzo wenny :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ohh jak ja ich kocham. Serio. są MIOM światem. Nadzieją że kiedyś będzie lepsze jutro. Nadzieją że miłość naprawę istnieje ...

    OdpowiedzUsuń
  33. O mój boże, Zayn przyznał, że się w niej zakochał! Spłakałam się przez ten rozdział niesamowicie :( ona nie może go zostawić, po prostu nie może :(

    OdpowiedzUsuń
  34. Uuu bardzo ciekawe. Szkoda że ona musi wyjechać. Mam nadzieje, że Zayn ją zatrzyma.
    Bardzo mi się podoba. Rodzina jest taka opiekuńcza i otwarta
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  35. nominowałam cię do nagrody Liebste Award! szczegóły:http://trouble-fanfiction-zayn-malik.blogspot.com/ Kocham cię! jesteś świetna xx

    OdpowiedzUsuń
  36. tak długo czekałam i czekałam na nowy rozdział i w końcu się doczekałam!! Twój blog jest zdecydowanie najlepszym pośród tych które czytam. Jetem ciekawa jak to się stanie że oni nadal będą razem.
    Byłabym taka szczęśliwa gdyby tego opowiadania byłoby więcej części.
    nuda100

    OdpowiedzUsuń
  37. Na temat tego odcinka wypowiedziałam się już poniekąd prywatnie, ale nie pozwolę sobie nie skomentować go publicznie :)
    Całkowicie rozumiem nastrój matki Zayna, dopiero się dowiedziała, że jej syn będzie musiał się uporać z odejściem kogoś bliskiego. To normalne.

    Aaaaa!! Nareszcie! Nareszcie się przyznał, że ją kocha! Czekałam na ten moment tak długo! Teraz to już będzie prawdziwa rzeź niewiniątek jeśli Carrie wyjedzie i zostawi Malika w Londynie.
    Oby to dobrze się skończyło, bo przysięgam, że będę płakać.
    Rodzinne spotkanie i opowieść o tym jak się poznali bardzo zadziałało mi na wyobraźnię. To strasznie miłe wiedzieć, że rodzina Twojego chłopaka Cię lubi. Siostry Zayna są bardzo mocno za Carrie i musi się z tym świetnie czuć.
    Jakkolwiek rozwiążesz sytuację z wyjazdem naszej bohaterki i tak będę Cię kochać za to jak w swoich opowiadaniach oddajesz emocje, które pozostawiają na mojej skórze ciarki.
    Całuję <3

    OdpowiedzUsuń
  38. On jedzie z nią lub ona zostaje ;D

    OdpowiedzUsuń
  39. Rodzinka Zayna w natarciu? Rozdział, przy którym nie przestawałam się uśmiechać (oprócz końca). Wyobrażenie sobie całej rodziny przy jednym stole było przezabawne (przynajmniej dla mnie). Sama z chęcią bym do nich zagościła na tai obiad.
    Nie mogę przyjąć do wiadomości, że już za moment...już zaraz... już prawie ... koniec tego opowiadania! Uch niech mnie ktoś przytuli!
    I wraz z Niezapominajką będę płakać jeśli to się nie skończy dobrze... Chociaż jeśli skończy się dobrze to też będę, no bo przecież się skończy.

    Przepraszam za takie nierozgarnięcie..... kto mi dał dostęp do bloggera? Pff nie mam pojęcia, ale dopóki ty tutaj jesteś, ja będę o krok za tobą (mam nadzieję, że nie zabrzmiało to przerażająco)

    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  40. Blagam Cie nie pozwol jej wyjechac

    OdpowiedzUsuń