poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 6

Z początku było trochę niezręcznie. Carrie usilnie próbowała znaleźć jakiś temat, który pociągną, jednak jak się okazało szukała zbyt daleko. Na szczęście, przyszedł moment, w którym uświadomiła sobie, że rozmawia z Niallem. Chłopakiem, przy którym niegdyś nawet cisza nie była niezręczna. I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko się zmieniło. Rozmowa stała się luźna, przyjacielska. Carrie opowiedziała blondynowi o Nowym Jorku, swoich przyjaciołach i mamie. Niall natomiast streścił jej wydarzenia z podstawówki. Opowiedział o nauczycielach, kolegach i wszystkim, co ją ominęło, gdy wyjechała z miasta. Rozmowa została jednak przerwana, gdy tylko znaleźli się pod barem. Nie sądziła, że spacer do tego miejsca zajmie im zaledwie dwadzieścia minut.
Budynek przed którym się znajdowali nie był jakoś specjalnie duży, jednak z pewnością nie odzwierciedlał tego, czego spodziewała się Carrie. Drewniany obiekt przypominał bowiem bar country i jak się chwilę później okazało, jego wnętrze było urządzone w podobnym klimacie. Z tą różnicą, że zamiast muzyki country w tle leciały najróżniejsze utwory. Począwszy od mocnego rocka, przez skoczne, rytmiczne pioseneczki, po typowo clubowe kawałki. Mieszanka najróżniejszych kultur muzycznych zlana w jedno, co z pewnością świadczyło o tym, że znajdzie się tu miejsce dla każdego. Ach, niestety jedynie w przenośni, bowiem, żeby postawić stopę w barze trzeba było się nieco poprzepychać.
Było tu pełno ludzi. Większość z nich wyglądała na około dwadzieścia; dwadzieścia pięć lat, co pozwoliło myśleć Carrie, że jest to typowy bar dla młodych ludzi. I jak szybko blondynka zauważyła, jej kolega odnajdywał się w tutejszym towarzystwie świetnie. Większość z osób witała go radośnie, przybijając piątki, bądź w przypadku dziewczyn, nadstawiając policzki.
Carrie z początku pomyślała, że lada moment Horan zatrzyma się przy którejś z grupek znajomych i właśnie do nich się przysiądą, jednak nic podobnego się nie stało. Dziewczyna modliła się jedynie w duchu, by Niall nie zdawał się czekać na Harrego i jego bandę zbuntowanych znajomych.
- Olivia! – zawołał blondyn, unosząc rękę w powitalnym geście w stronę jednej z barmanek. Dziewczyna pomimo ogromnego hałasu spojrzała w stronę Nialla, posyłając mu szeroki uśmiech. Odstawiła na blat zamówione piwa, przyjęła za nie pieniądze, po czym nachyliła się nad barem, czekając na to, co chłopak ma do powiedzenia.
- Dwa piwa – zawołał. – I znajdzie się dla nas jakieś wolne miejsce?
Oliwia rozejrzała się po lokalu, w momencie, gdy zaczęła realizować zamówienie, po czym skinęła głową na Nialla, dając mu przy tym jakiś znak, który zapewne jedynie oni rozumieli.
- Jesteś moim dłużnikiem – oznajmiła, stawiając na blacie dwa piwa.
Niall wyciągnął z kieszeni, kilka funtów i podał je dziewczynie.
- Do zobaczenia potem – powiedział z uśmiechem, łapiąc za dwie szklanki. Zdaje się, że dobry humor nigdy nie opuszczał tego chłopaka. Odkąd Carrie pamiętała, Niall był zawsze szeroko uśmiechnięty, a rozśmieszyć potrafił go każdy drobiazg.
- Chodź – zawołał do blondynki, prowadząc ją przez bar.
Po chwili przeszli przez jakieś drzwi i nagle zrobiło się nieco ciszej. Oczywiście, tylko odrobinę, bo głośna muzyka i szereg różnych rozmów wciąż były wyraźnie słyszalne. Jednak, w nowym pomieszczeniu było znacznie mniej ludzi.
Szybko przeszli do jednego z nielicznych, wolnych stolików. Niall postawił dwa piwa na jego blacie, po czym jak prawdziwy dżentelmen, odsunął lekko krzesło Carrie, pomagając jej usiąść.
- Tu zawsze jest tak dużo ludzi? – zapytała Carolyn, rozglądając się po otoczeniu.
- Są wakacje – zaczął Niall wzruszając ramionami. – A tu zawsze się coś dzieje. Co innego moją robić?
Carrie już chciała wtrącić swoje trzy grosze, przypominając chłopakowi, że jest mnóstwo ciekawych rzeczy do robienia w Londynie w czasie wakacji, a picie piwa w pobliskim barze niekoniecznie jest jedną z nich, jednak w ostateczności postanowiła siedzieć cicho.
- A ty często tu przychodzisz? – zapytała, ciągnąc dalej tę rozmowę.
Pokręcił przecząco głową.
- Ostatnio nie za bardzo.
- Ale przecież przyjaźnisz się z Harrym…
Niall zmarszczył brwi.
- Ale to nie znaczy, że muszę chodzić wszędzie tam gdzie on – odparł, nieco zirytowany.
- Przepraszam, nie miałam nic złego na myśli. Po prostu, gdy cię zobaczyłam wtedy w domu w towarzystwie tych wszystkich bandziorów, trochę się zmartwiłam. Nie wydajesz się być tacy jak oni.
Niall zaśmiał się radośnie.
- Oni nie są żadnymi bandziorami.
Carrie zmarszczyła brwi kompletnie nie wierząc w słowa chłopaka. To tak, jakby blondyn próbował jej wmówić, że deszcz nie jest mokry.
- No tak, zapomniałam – prychnęła Carrie, pozwalając sobie na nutę ironii w głosie. -  Harry to przecież złoty chłopak.
Horan ponownie się roześmiał.
- Aż tak daleko idących wniosków bym nie wyciągał.
- A Zayn? – zapytała nagle, zbijając tym z tropu samą siebie. Nie była pewna, dlaczego poruszyła temat ciemnowłosego chłopaka. Może dlatego, że dotąd nie potrafiła go rozgryźć. Przyjaźnił się z Harrym, choć wydawał się zupełnie niezainteresowany jakimkolwiek towarzystwem. Jego nonszalancja dawała Carrie do myślenia, jednak dziewczyna nie sądziła, że kiedykolwiek pójdzie tak daleko ze swoimi rozważaniami lub, co gorsze, postanowi zapytać o nie Nialla.
- Co z nim? – spytał blondyn, biorąc pierwszy łyk piwa.
Znakomite pytanie, Niall. Właśnie - co z nim?
Carrie wzruszyła ramionami, zupełnie nie wiedząc, co ma na to odpowiedzieć. Była bowiem daleka od przybliżenia Niallowi dziwnej sytuacji, która miała miejsce między nią, a Malikiem. Jak bardzo absurdalnie by brzmiała, mówiąc o kółkach, jakie Zayn kręcił na jej biodrze swoim kciukiem?
- Malik jest –
Nie dane mu był jednak skończyć, gdyż niespodziewanie na jednym z wolnych krzeseł pojawiła się znajoma postać.
- Przyszłaś! – zawołał Danny, chłopak którego poznała pomagając przy remoncie. Dan, jak przystało na faceta, obrzucił Carrie uważnym spojrzeniem. Szczególnie zatrzymał swój wzrok na biuście dziewczyny. Och, ale zapewne jedynie liczył jak wiele kolorów znajduje się na wzorzystej sukience. Z pewnością.
- Niall mnie wyciągnął – odpowiedziała z uśmiechem, starając się odwrócić jego wzrok od pewnego miejsca. Zabawne, że zwrócił na nie uwagę, bowiem Carrie była pewna, że miseczka B dla faceta to prawie tyle, co zero. W każdym razie, tak powiadała Amy, jej najlepsza przyjaciółka  z Nowego Jorku.
- Niall? – zapytał Danny, maszcząc brwi. W końcu odwrócił wzrok od biustu dziewczyny i przelotnie spojrzał na Horana.
Carrie skinęła głową, zupełnie nie rozumiejąc zdziwienia Dana.
- Gdy kota nie ma, myszy harcują – dodał po chwili, wprowadzając w niemałe zadziewanie Carolyn. Dziewczyna bowiem zupełnie nie miała pojęcia, o co może chodzić Dannemu. Niall jednak najwyraźniej zdawał sobie z tego świetnie sprawę, gdyż zaledwie sekundę później uderzył Dana w ramię.
Czując się dość niezręcznie, wzięła łyk piwa, nieco krzewiąc się na jego smak. Zawsze piła piwo z sokiem, jednak głupio jej było grymasić, bądź też prosić o to Nialla przy barze.
- Jaką bajerę sprzedał ci ten blondasek? – zapytał Danny, poruszając znacząco brwiami. – Czym cię przekupił? Bo chyba z własnej, nieprzymuszonej woli nie poszłabyś z nim na randkę, prawda?
Carrie wytrzeszczyła oczy, o mało nie zachłystując się piwem.
- To nie randka – wyjaśnił za nią Niall.
Dan prychnął.
- Tak, jasne. Siedzicie tu sami, patrząc sobie prosto w oczy i uśmiechając się, jak dzieciaki, a ja mam uwierzyć, że to całe spotkanie to przypadek? Mhm.
Dan uniósł swoją wytatuowaną rękę, by przeczesać dłonią ciemne włosy, po czym rozejrzał się po lokalu. Dopiero teraz Carrie dostrzegła, że w rogu pomieszczenia siedzi Harry, wraz z Teddy, Louisem, wredną Erin i kilkoma nieznanymi Carolyn osobami. Cała grupa była tak pochłonięta rozmową, że wydawali się ich zupełnie nie zauważać.
- Powinniśmy się przywitać – oznajmił spokojnie Niall, wskazując ruchem głowy na swoich znajomych.
Carrie poczuła jak blednie. Nie była tu mile widziana. I nawet jeśli przy stoliku siedział Harry, nie miała zamiaru stawiać im czoła.
- Wiesz co, ty się przywitaj, a ja w tym czasie wykonam jeden telefon. Kompletnie wyleciało mi to z głowy, a pilnie muszę zadzwonić.
Niall nie był głupi. Szybko domyślił się, o co chodzi i nie naciskał.
Dlatego chwilę później, Carrie zmierzała w stronę jednych z wielu drzwi znajdujących się w tej sali. Jak się okazało te prowadziły na zewnątrz.
Gdy tylko blondynka znalazła się poza salą, zorientowała się, że jest to miejsce zrobione na wzór tarasu. Oparła się więc o barierkę, wyciągając z malutkiej torebeczki telefon komórkowy. Co prawda, powiedzenie, że ma zamiar gdzieś zadzwonić było z początku kłamstwem, jednak mimo wszystko postanowiła skorzystać z okazji.
Wybrała numer swojej najlepszej przyjaciółki Amy, w głowie przeliczając, która jest teraz godzina w Nowym Jorku. Ku zdziwieniu Carrie, dziewczyna nie odebrała.
Carolyn wybrała więc numer swojego chłopaka, jednak tym razem od razu odezwała się poczta głosowa.
Wiele razy zdarzało się tak, że nie mogła się dodzwonić do któregoś z nich, jednak nigdy nie zdawała sobie sprawy, że kiedyś sprawi jej to taki zawód. Do diabła, byli jej przyjaciółmi, a od czasu przylotu do Londynu nie miała z nimi okazji szczerze porozmawiać na temat sytuacji w domu. A tak bardzo chciała się komuś wygadać.
Przez chwilę cieszyła się momentem ciszy, jednak niespodziewanie obok niej pojawił się jakiś mężczyzna. Zabawne, że będąc tak skupioną na własnych myślach nie usłyszała zbliżających się kroków.
Chłopak wyciągnął w jej stronę paczkę papierosów, tym samym proponując jej jednego, jednak pokręciła przecząco głową. Nie paliła i wiedziała, że nigdy nie będzie tego robić. Nie miała bowiem zamiaru niszczyć sobie zdrowia.
- Nigdy cię tutaj wcześniej nie widziałem – zagaił. Głos miał ciężki, zachrypnięty i jeśli Carrie miała być szczera, nieco się przestraszyła. Do tego wszystkiego mężczyzna, podobnie jak Harry i większość jego znajomych, był cały w tatuażach. Zdaje się, że to jakaś nowa londyńska moda, gdyż niemalże wszyscy przyozdabiali się tuszem jak szaleni.
- Bo nigdy wcześniej mnie tu nie było – odpowiedziała, nieco za szorstko, co z pewnością nie umknęło uwadze faceta.
- Spokojnie, laleczko – zawołał, spoglądając na nią z rozbawieniem i unosząc lekko do góry lewą, przekutą kolczykiem brew. Chwilę później przeczesał swoje brązowe włosy ręką, powodując na głowie jeszcze większy nieład.
Carrie nie miała pojęcia dlaczego, ale naszła ją wielka ochota, by uciec od tego chłopaka. W życiu spotkała wielu nieprzyjemnych typów, z jednym nawet mieszkała, jednak żaden z nich nie powodował u niej tak wiele strachu. Szczególnie, że ten facet nic szczególnego nie zrobił. Po prostu sobie stał, proponując jej papierosa, a jej nogi i tak trzęsły się ze strachu.
- Skąd więc się tu wzięłaś? – zapytał.
- Z Nowego Jorku – odpowiedziała szybko.
Mężczyzna roześmiał się, po czym zaciągnął się papierosem, by chwilę później wypuścić dym prosto w jej stronę.
- Nie o to pytałem – oznajmił po chwili.
Kolejne zaciągnięcie się papierosem.
Zdaje się, że była to najcięższa rozmowa, w której Carrie miała szansę uczestniczyć. Niebywałe, jak trudno było dogadać się z tym facetem.
- Chodziło mi o to z kim tutaj przyszłaś.
Carolyn zmarszczyła brwi.
- A jakie ma to znaczenie?
Ponownie się roześmiał. Ach, miał paskudny śmiech.
- Zdaje się, że nie znasz tutejszych zasad, laleczko.
Kiedy za pierwszym razem nazwał ją laleczką, Carrie była gotowa uznać, że jest to jednorazowa pomyłka, która zdarza się każdemu. Jednak, gdy facet mówi tak drugi raz może to oznaczać, że o żadnej pomyłce nie ma tu mowy.
Tyle, że jedyne, co mogła zrobić w tej sytuacji to odwrócić się i odejść. Z pewnością mężczyzna nie był jednym z tych, którzy przyjmują jakiekolwiek prośby czy uwagi do siebie, więc nie miała zamiaru tracić czasu i tego próbować.
Odwróciła się na pięcie z zamiarem odejścia, ale w momencie, gdy chciała zrobić pierwszy krok, mężczyzna złapał ją za rękę.
- Och, ty naprawdę nie znasz tutejszych zasad – powiedział, z udawanym smutkiem. – Wezmę na siebie ten obowiązek i chętnie cię ich nauczę, laleczko.
Już chciała coś odpowiedzieć, odgryźć mu się, gdy tuż obok rozległ się dobrze jej znany głos.
- Wyluzuj, Ryan – westchnął Niall. – Przyszła tu ze mną.
Ryan na dźwięk swojego imienia podniósł wzrok znad kręconych włosów Carrie, patrząc wprost na nowo przybyłego, by chwilę potem roześmiać się gardłowo.
- Jakoś minutę temu nie wskazała twojego imienia.
- Dopiero przyjechała. Nie zna zasad – wytłumaczył Niall.
Ta cała ich wymiana zdań sprawiła, że Carrie miała ochotę krzyczeć. Rozmawiali, jakby jej tu nie było. A do tego, wciąż mówili o jakiś zasadach, jakby nic oprócz nich się nie liczyło. Tak, naprawdę zabawne, dwudziestolatkowie którzy przestrzegają wyznaczonych zasad. Chciałaby zobaczyć, jak to wszystko działa w rzeczywistości.
- Z chęcią ją nauczę – powiedział Ryan, uśmiechając się paskudnie.
Oczywiście, Carrie zaczynała się już przyzwyczajać do tego, że gdzie się nie pojawiła wszczyna jakąś aferę. Zdaje się, że ta jedna rzecz już nigdy się nie zmieni. Najpierw jej dom, potem sprawa przy remoncie, a teraz tutaj. Szkoda tylko, że nikt jej za to nie płacił. W innym wypadku byłaby już miliarderką, bo w Nowym Jorku sprawy miały się podobnie.
- Niall chyba wyraził się jasno. Nie każ mi po nim powtarzać.
Oho! To nie był głos żadnego z nich. I niech to piorun strzeli, ale Carrie bez patrzenia w stronę nowo przybyłego doskonale wiedziała, do kogo ów głos należy. I co dziwne, Ryan również, bo nagle puścił rękę dziewczyny, nie trzymając jej dłużej w mocnym uścisku.
Carrie szybko rozmasowała swój nadgarstek, nie wychodząc z zaskoczenia, jak wiele napięcia może spowodować przybycie pewnego mężczyzny.
Zayn stał w drzwiach prowadzących na taras, oparty o ich framugę. Wydawał się być spokojny i opanowany, czego w tym momencie panna Blake mu niesłychanie zazdrościła. Jakby nie patrzeć, ona była już na granicy wybuchu. Wcale nie chciała przychodzić do tego baru, a teraz władowała się pomiędzy trzech facetów, po których nie wiedziała nawet czego może się spodziewać.
Ale teraz, ku własnemu zdziwieniu, już nie czuła strachu, który był z nią w pierwszych minutach rozmowy z Ryanem. Teraz była po prostu wściekła.
Kto wie, może to właśnie dzięki obecności Nialla i Zayna. Była niemalże pewna, że oni nie będę chcieli jej skrzywdzić. Dali więc jej pewne poczucie bezpieczeństwa, które momentalnie uwolniło jej gniew.
- Niech będzie – westchnął po chwili Ryan.
Po czym zupełnie niespodziewanie, nachylił się nad Carrie, górując nad nią wzrostem, a między palcami obracał pasmo jej kręconych włosów.
- Szkoda, laleczko, bo myślę, że wspólne chwile upłynełyby nam bardzo… przyjemnie.
I może gdyby na tym skończył, wszystko potoczyło by się zupełnie inaczej, jednak, gdy w pożegnalnym geście klepnął ją w pośladek, Carrie wybuchła. Nie lubiła gdy ktoś traktował kobiety przedmiotowo, czy odnosił się do nich z brakiem jakiegokolwiek szacunku.
Zadziałała nagle. Zapewne miała coś z tym wspólnego adrenalina, kto wie. Jednak, gdy instynktownie podniosła kolano uderzając nim wprost w krocze faceta, nie do końca była świadoma tego, co zrobiła. Albo raczej, to popróbowała sobie wmówić, gdy szukała w głowie idealnej dla siebie wymówki.
Niall jęknął przeciągle, jakby ból zadany Ryanowi był jego własnym. A Zayn stojący pod ścianą, delikatnie zmarszczył nos, ale na jego ustach był widzialny cień uśmiechu.
Nim jednak sytuacja zdążyła dalej się rozwinąć, Niall złapał Carrie za rękę, ciągnąc w stronę pomieszczenia. Dziewczyna dopiero po chwili zorientowała się, że Zayn idzie tuż za nimi, wciąż z delikatnym uśmiechem na ustach. Z pewnością był to dość niecodzienny widok.
- A ty, co taki rozpromieniony? – głos Erin, przywrócił Carrie do rzeczywistości.
Ach, oczywiście. Stanęli tuż przy stoliku Harrego.
- Stary, musisz zabierać ją ze sobą na wszystkie imprezy – zaczął Niall, zwracając się do Harrego. – Żałuj, że nie widziałaś, jakiego kopa sprzedała Ryanowi!
Teddy pisnęła radośnie, potrząsając swoimi różowymi włosami w podekscytowaniu.
- Znowu coś mnie ominęło! – zajęczała.
Jednak w przeciwieństwie do zgromadzonych, Carrie nie było wcale do śmiechu.
I podczas gdy Niall wszystkim opowiadał o zaistniałej sytuacji, sprawiając, że jego znajomi, zupełnie pochłonięci nowymi informacjami nie zdawali zauważać się nic wokół, stało się coś dziwnego.
Carolyn poczuła, jak czyjaś ciepła dłoń, ledwie muska jej skórę, momentalnie sprawiając, że po całym ciele blondynki rozniosły się dziwne dreszcze. Czuła, jak zaledwie na ułamek sekundy traci ostrość widzenia, osąd sytuacji i wszystko inne, co mogłoby pomóc jej w tej chwili. Kompletne oszołomiona odwróciła głowę w stronę zagrożenia, spotykając swoim wzrokiem zaciekawione spojrzenie Zayna.
- W porządku? – szepnął.
Jego głos był cichy i Carolyn mogła przysiąc, że się przesłyszała. W końcu, wszystko wskazywało na to, że przemówił do niej sam Malik. Chłopak, który przez cały czas sprawiał wrażenie osoby niczym niezainteresowanej. Tymczasem, pytał ją jak się czuje. Owszem, ów pytanie było zupełnie na miejscu, biorąc pod uwagę, co właśnie się stało, jednak w życiu by nie przypuszczała, że zada je właśnie Zayn. Ciemnowłosy, jako jedyny w całym tym wydarzeniu zdawał się nie zauważać tylko i włącznie dobrego przedstawienia.
Ledwie zauważalnie skinęła głową, dzięki czemu nikt oprócz nich nie wiedział, że padło jakieś pytanie.
Tyle że, gdy tylko wykonała ten jeden gest, Zayn odwrócił głowę w stronę swoich znajomych, sprawiając tym samym, że Carrie zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno całej tej sytuacji sobie nie uroiła.
Czując się z sekundy na sekundę coraz bardziej niekomfortowo, odciągnęła Nialla od pozostałych, mając nadzieję, że nikt nie zwrócił na nich uwagi.
- Przepraszam cię, ale chciałabym już wrócić do domu – oznajmiła, próbując przybrać spokojny ton głosu i zdusić wszystkie rosnące w niej emocje. Może dla jego znajomych to wszystko było śmieszne, ale kimkolwiek był Ryan, zetknięcie się z nim dzisiejszego wieczora dla Carrie nie miało w sobie nic zabawnego.
- Och – westchnął Niall. – W porządku, jeśli tego właśnie chcesz. Zaraz wezmę swoje rzeczy i cię odprowadzę.
- Nie trzeba.
To jednak nie był głos Carrie.
- I tak zbierałem się już do domu – oznajmił Zayn, nawet nie patrząc na Carolyn. Kontakt wzrokowy utrzymywał jedynie z Niallem. – Mogę ją podrzucić.
- Ale dopiero co przyjechałeś – zajęczała Erin.
Zabawne, bo Blake miała nadzieję, że odciągnięcie Nialla na krok będzie równoznaczne z odcięciem się od innych.
Marzenia ściętej głowy.
Zayn, co wydawało się być do niego podobne, zupełnie zignorował swoją koleżankę.
Niall w tym samym czasie posłał pytające spojrzenie Carrie, chcąc się dowiedzieć, czy taka kolej rzeczy jej odpowiada. Pomimo propozycji Zayna wciąż wydawał się gotów odprowadzić dziewczynę w każdej chwili.
- W porządku – wzruszyła ramionami, udając zrelaksowaną. Niestety to nie miało nic wspólnego z prawdą. Sama myśl, że miałaby jechać z tym chłopakiem w samochodzie, tylko we dwoje, bez żadnych świadków, napawała ją dziwnym zdenerwowaniem.
I już zaledwie chwilę później w towarzystwie Zayna Malika przedzierała się przez drugą salę, w której zdecydowanie teraz było więcej ludzi. Co zapewne miało wiele wspólnego z zespołem, jaki pojawił się na niewielkiej scenie, której Carrie wcześniej nie zauważyła. Impreza w ciągu tych niespełna trzydziestu minut zdawała się całkowicie rozkręcić. Mnóstwo ludzi tańczyło na drewnianym parkiecie, a inni upijali się przy stolikach.
- Przyjemne miejsce – powiedział Carrie, gdy wyszli z budynku, zdając sobie sprawę, że chyba przyszedł najwyższy czas, by w końcu przerwać ciszę pomiędzy nimi.
Zayn w odpowiedzi prychnął.
- Jeśli ktoś lubi zapełnione spoconymi i pijanymi ludźmi miejsca, to tak. Jest tam całkiem przyjemnie.
Carrie nic nie odpowiedziała. Broń Boże nie dlatego, że nie miała nic do powiedzenia. Z pewnością nie. Po prostu w tym momencie jakoś specjalnie nie myślała o przyznawaniu mu racji. Nie mogła dać mu tego rodzaju satysfakcji. Jednak w głębi duszy, cieszyła się, że wśród tych wszystkich ludzi jest ktoś, kto ma podobne zdanie do niej.
Sekundy później znaleźli się tuż obok czarnego Mercury Comet z 1963 roku. Zayn otworzył przed nią drzwi, a Carrie szybko wsunęła się na siedzenie pasażera w napięciu czekając, aż chłopak zajmie miejsce kierowcy. Mogła już zacząć odliczać czas do wyczekiwanego przyjazdu do domu.
- O co chodzi z tymi zasadami? – zapytała w momencie, gdy samochód ruszył, czując, że już dłużej nie wytrzyma tej głuchej ciszy. Szczególnie, że w tym momencie nieoczekiwanie na język cisnęło jej się mnóstwo pytań.
Zayn westchnął przeciągle, nie zaszczycając jej nawet krótkim spojrzeniem.
- Spokojnie, nie masz się o co martwić. Nie dotyczą twojej osoby. Tylko następnym razem, gdy zapytają od kogo jesteś, nie próbuj udowodnić swojej niezależności, a po prostu wymień imię Stylesa.
Carrie zmarszczyła brwi. Wbrew pozorom nie dlatego, że najprawdopodobniej była to najdłuższa wypowiedź jaką Zayn ją uraczył, ale dlatego, że w odpowiedzi na jej pytanie padło imię jej niechcianego lokatora.
- Co ma z tym wspólnego Harry?
Zayn wyjął z kieszeni czarnej, skórzanej kurtki paczkę papierosów. Zgrabnie wyciągnął z niej jedną fajkę, by po chwili podpalić końcówkę zapalniczką. Zaraz potem wydmuchał dym, który szybko wydostał się przez uchylone okno.
- Zawsze zadajesz tyle pytań? – jęknął.
Zdaje się, że nie miał zamiaru udzielić jej żadnej sensownej odpowiedzi. Carrie mogła próbować wyciągnąć to z niego, robiąc przy tym z siebie idiotkę, albo zmienić temat. Zdecydowała się na tę drugą kwestię.
- Zapomniałam o tym wcześniej, ale co tak właściwie remontujecie?
To pytanie nurtowało ją od dłuższego czasu. Wiedziała jednak, że nie istnieje możliwość, by sam Harry, z własnej nieprzymuszonej woli, poinformował ją o tym.
Zayn ponownie zaciągnął się papierosem, nawet na chwilę nie zaszczycając spojrzeniem swojej towarzyszki.
- Otwieram studio tatuażu – odpowiedział po chwili, która zdawała się trwać wieczność.
Studio tatuażu? Jakby w tym mieście było za mało wytatuowanych bandziorów.
- Och. Fajnie.
Tylko na tyle było ją stać. Jakoś nie miała siły wykrzesać z siebie czegoś bardziej optymistycznego.
Nagle, zupełnie niespodziewanie Zayn Malik się roześmiał. Był to czysty, niewymuszony i niezwykle melodyjny śmiech. Carrie wydawało się, że na chwilę znalazła się w zupełnie innym wymiarze.
Prawdę mówiąc, dziewczyna nie miała pojęcia, co tak bardzo rozśmieszyło Zayna, bowiem w swojej wypowiedzi nie dostrzegła nic szczególnie zabawnego. Ale, ku jej własnemu zdziwieniu, uśmiechnęła się, obserwując jego reakcję.
Na chwilę przestał przypominać jej tego tajemniczego, nieco niebezpiecznego i pełnego wrodzonej nonszalancji chłopaka, a po prostu stał się zwykłym kolegą. Owa chwila była jednak niezwykle krótka, gdyż po kilku sekundach Zayn powrócił do dawnego siebie.
I w tym samym momencie jego czarny samochód zaparkował pod jej domem.
- Do zobaczenia, Hollywood – powiedział, zakańczając ich spotkanie.
Carrie, nie odpowiadając zupełnie nic, wyszła z auta, kierując się prosto do swojego domu. Jednak dopiero, gdy drzwi się za nią zamknęły, usłyszała warczenie silnika jego samochodu. Zaledwie kilka sekund później wyjrzała przez okno, ale po Maliku nie było już śladu. Zostało tylko ulotne wspomnienie jego radosnego śmiechu. Tak bardzo absurdalne i nierzeczywiste.
Co zabawne, nie mogła o całej sytuacji nikomu powiedzieć. Zresztą, kto by jej uwierzył, że Zayn Malik się śmiał? No kto? 




Można już komentować "z Anonimowego". :)

49 komentarzy:

  1. SIWIETNE <3 @ciastecz_kowa

    OdpowiedzUsuń
  2. woooow bardzo mi się podoba:))) świetnie piszesz! <3
    Pozdrawiam > @Jaqueline8710

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku przepraszam bardzo, że nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale jak mnie poinformowałaś o nim, to miałam właśnie iść spać, a wczoraj porządki świąteczne i nie miałam czasu :c Ale przeczytałam i oczywiście był boski, zresztą ten również *-* Cieszę się, że będzie więcej Zarrie Moments :D Czekam na next :) Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku xx
    @luv_my_jade

    OdpowiedzUsuń
  4. Niall tutaj to dla mnie zagadka życia. ;)

    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny :D mam nadzieje,że kolejny rozdział też dodasz tak szybko :D i żebyśmy mogli czytać o Zarrie <3 :D
    wesołych Świąt :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku dodaj jak najszybciej nowy Proszę !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu .. ale super wchodzę a tu dwa rozdziały do czytania! dawno tu nie zagladalam taka miła niespodzianka na. święta! Tobie również życzę wesołych świat i udanego nowego roku ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. witam jeszcze raz <33

    Zarrie! Zarrie! Zarrie! czy moze być coś piękniejszego?! wszystko co napisałam jakieś kilkadziesiąt minut temu było w tym rozdziałe! złość Erin, pełny podziwu wzrok Malik'a było dużo Narrie (Niall + Carrie) z czego też jestem zadowolona bo na pewno słodko ze sobą wyglądają, pzreuroczo zachowują się w swoim towarzystwie że nawet byłabym skłonna shippować ich jako parę ^.^ w sumie był tam taki moment gdzie Niall uderzył Danny'ego za jego niewyparzony język i poczułam tam nutkę zauroczenia haha ale ja nic nie wiem chyba źle to wszystko odbieram :D
    nie wiem też co temu freakowi Zenowi odbiło ze nagle zaczął się śmiać? tego nie zrozumiałam O.o coś mu się przypomniało? bo raczej po wypowiedzi Carrie trudno wybuchnąć szczerym smiechem... głupek...
    wgl irytuje mnie jego zachowanie, jest taki nonszalancki, zachowywuje sie tak oschle w stosunku do Hollywood, ale nadal do niej ciagnie! może byś tak zmienił swoje zachowanie, co Malik? biorąc pod uwagę jeszcze to ze Charlie ma zamiar umieścić więcej Zarrie w nexcie także zlituj się i nie daj mi powodów żebyś mnie jeszcze bardziej denerwował

    także to chyba wszystko z mojej """"""""" bardzo cennej""""""""""" opinii, czekam na kolejny rozdział i ja też jeszcze raz życze Ci wesołych Świąt, spełnienia marzeń i może lepszego niż ten, roku 2014 :) buziaki
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się Niall jest przesłodki i absolutnie uwielbiam Narrie.
      A co do freaka Zayna... Mam ogromną nadzieję, że w następnym rozdziale polubisz tego Malika. Wprawdzie nie jestem dokładnie pewna, jak będzie wyglądał następny post, bo jedyne co mam w głowie to pewien przebłysk, który dotyczy raczej jednej sceny, ale coś wymyślę! Skoro obiecałam Zarrie, to będzie Zarrie.

      Dziękuję ślicznie za komentarz i życzenia!

      Usuń
  9. Rewelacja ! *__*

    Co za obleśny facet, no !
    I co to za zasady mają w ty, barze..? o.o
    Oh, i gdy tylko do akcji wkroczył Zayn, od razu się ucieszyłam, aaaaa! :D
    I gdy szepnął jej do ucha : "W porządku?" - po prostu się rozpłynęłam. niby tylko jedno, proste zdanie, a i tak czułam te iskierki między nimi ! ♥♥
    Śmiech Malika w aucie ! Miód na me uszy ! :> muhaha !
    O i zamawiam tatuaż w studiu u Zayna ! *__*

    U w i e l b i a m Malika w tym opowiadaniu! ♥ ♥ ♥

    No i oczywiście czekam na Zerrie moment ! Chcę dużo Zerrie moment ! o !

    boże.. Uzależniłam się o Twojej historii! :> hahah ♥

    Wesołych i spokojnych świąt, i oby przyszły rok był lepszy niż mijający.. ♥

    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tego wszystkiego źle napisałam.. miało być ZARRIE ! :D
      Wybacz, to przez te emocje, haha ♥

      Całuję,
      @blue_eyes_9

      Usuń
    2. Awwww! ♥
      Zgadzam się ze wszystkim! I muszę przyznać, że nawet sama, gdy pisałam to "w porządku" cieszyłam się jak głupia z tej małej, na pozór nic nie znaczącej rzeczy.
      Ach, i myślę, że z rozdziału na rozdział będzie coraz więcej Zarrie.

      Dziękuję za komentarz i życzenia!
      Buziaki! ♥

      Usuń
  10. awww ^^ świetny!! KOCHAM! ♥
    @pazasia

    OdpowiedzUsuń
  11. hahahah . carrie ma mistrza za to jak potraktowala tego okropnego typa na tarasie tego baru hahahah jak widac wszystkim tam podobalo sie to , co zrobila. no oprocz poszkodowanego hahah milo ze strony Malika , ze chcial ja odwiezc . cos mysle , ze nie wracal do domu tylko chcial spedzic z nia troche czasu sam na sam . aww . i smiejacy sie Zayn . to musial byc piekny widok ^^ ciekawia mnie te zasady , o ktorych caly czas mowili . czekam na nastepny ♡
    ~@xx_sweetie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, kto wie, co tam Malikowi w głowie siedziało. :P
      Ach, a o "zasadach" z pewnością będzie trochę więcej w przyszłych rozdziałach.

      Dziękuję za komentarz!
      Buziaki! ♥♥

      Usuń
  12. Omg ... Jakie zajebiste <3 Mam nadzieje, że dowiemy się co nieco w następnym rozdziałe <3

    życze weny oraz wesołych, rodzinnych świąt <3
    @Anne_195

    OdpowiedzUsuń
  13. Haha cudo! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Wesołych świąt i mnóstwa weny!♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Gsdwcuno
    Coś nowego xD Zayn się śmieje :D
    Ciekawy rozdział i ten Ryan już mi się nie podoba.
    Czekam na next x
    @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialny <3
    To najlepszy blog jaki czytaw (:
    Czekam na kolejny (:
    @letmakeamove

    OdpowiedzUsuń
  16. Zarrie, Zarrie, Zarrie! Uwielbiam! :* Czekam na więcej Zarrie, skoro obiecałaś, to sądzę, że to będzie coś mega ciekawego. :D Jesteś MOIM BOGIEM, tak szybko dodałaś rozdział. :* Już nie mogę się doczekać jakiejś akcji z naszym tajemniczym Zaynem. : ) Pozdrawiam. / Ala

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny ♥
    wesołych Świąt i spełnienia marzeń ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Przekroczyłaś limit genialności rozdziału!
    To było... NIESAMOWITE!
    Po prostu czułam jakbym stała obok i przyglądała się tej całej scenie.
    Świetnie wszystko opisałaś i aż pozazdrościć talentu :3
    Mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejny oraz...
    że spędzisz te święta w miłej atmosferze :*
    Kocham cię ! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łomatko! Skaczę więc z radości! Dziękuję za ten piękny komentarz, kochanie. Cieszę się ogromnie, że rozdział Ci się spodobał.
      Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że nie zawiodę Cię w przyszłych postach.

      Buziaki! ♥

      Usuń
  19. O mamo! I tak bardzo się cieszę bo w tym rozdziale było chyba najwięcej momentów Zarrie, jak do tej pory. Niesamowity rozdział, zresztą jak zawsze. Kocham Cię i mam nadzieję, że w niedługim czasie dodasz następny.

    Ściskam i pozdrawiam :*** <3
    @HeShouldBeHere

    WESOŁYCH ŚWIĄT :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro wyjeżdżam, więc za bardzo nie będę miała jak pisać. Ale gdy po świętach wrócę do domu z pewnością postaram się coś nagryzmolić i jak najszybciej dodać nowość.

      Buziaki! ♥

      Usuń
  20. Boski! GENIALNY! Fantastyczny! Fenomenalny!
    Tak tymi słowami mogę opisać ten rozdział!!! ;))
    Tak się cieszę, że zawarłaś tu Zerrie a jeśli w kolejnym ma być ich jeszcze więcej, po prostu oszaleje!!! Oczywiście z radości!!! ;3
    Pięknie napisane, z tą nutką tajemniczości. Nawet Niall pozostaje nadal zagadką. A zachowanie Zayn'a niebywale dziwne, lecz ujmujące. Ten śmiech to musi być jeden z najlepszych dźwięków jakie istnieją!
    Naannaaa zignorował ta natrętną dziewczynę jeeeee!!!
    Haha wredna ja ;))
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko i będę niebywale szczęśliwa z pojawienia się Zerrie!!!! ;3
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAAA! Rozpływam się!
      JEJ! Dziękuję, za tyle pięknych słów.
      I kochana szalej, bo mam nadzieję, że w następnym rozdziale zawrę takie Zarrie, jakie mi się marzy.
      A! I zgadzam się co do Nialla. Jest po cześci zagadką, ale już niebawem wszystko zacznie się wyjaśniać. Chyba :P

      Dziękuję za komentarz!
      Buziaki ♥

      Usuń
  21. Aj, aj :D. Lubię to ! Nie, KOCHAM TO ! Jesteś wspaniałą pisarką.
    Strasznie mnie ciekawi co tak naprawdę myśli Zayn o Carrie i wgl ; ))
    Czekam z niecierpliwością na kolejne Zarrie momenty :D.
    @EdziaCyrklaff

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Ja też czekam na nie z niecierpliwością!

      Dziękuję ślicznie za komentarz.
      Buziaki! ♥

      Usuń
  22. Taaaak. Czekam na nexta <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  23. Geniusz w czystej postaci :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowny !!!! Wow Zayn Malik się śmieje :) Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    Ps. Wesołych !!!

    OdpowiedzUsuń
  25. OMG czekam na następny :))) Kiedy bedzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj wyjeżdżam, jednak zaraz po powrocie (czyli jakoś w sobotę) postaram się coś nagryzmolić i dodać. ;)

      Usuń
  26. hehe po prostu padłam jak Charlie powaliła kolesia.
    Zayna coś zaintrygowała dziewczyna.
    Czekam na kolejny.Pozdrawiam i Wesołych Świat
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialne jest to opowiadanie! Wesołych świąt xx

    OdpowiedzUsuń
  28. O-B-L-E-D-N-Y ! *.*
    Zarrie moment sa takie omghdg !
    Mam taka nadzieje, ze bedzie ich coraz wiecej :) Jego smiech jest zdecydowanie najpiekniejszym dzwiekiem na ziemi szkoda, ze w sumie rzadko mozna go uslyszec :c czy moge dostac takiego Zayn'a pod choinke ? proooosze !
    Hmmm... Niall jest dla mnie wielka zagadka i probuje go rozgryzc, ale mi to nie wychodzi xd czekam na wyjasnienia w nastepnym rozdziale :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam taką nadzieję, gdyż wprost uwielbiam pisać te momenty!

      Dziękuję ślicznie za komentarz! ♥

      Usuń
  29. Fenomenalny odcinek! Uwielbiam Zarrie xd To taka para pełna napięcia xd Ich relacje rozwija się bardzo powoli, ale to dobrze :) Przynajmniej można poczytać Twoje przegenialne porównania i inne świetne akcje, jak na przykład kopniak w nabiał Ryana. Był brawurowy :D
    I love it !
    @Gatino_1D
    [spojrz-w-moje-oczy]
    [gotta-be-you-darling]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww ♥ Dziękuję! Rozpływam się pod wpływem Twoich słów normalnie!
      Cieszę się ogromnie, że rozdział się spodobał. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę w następnych.

      Buziaki! ♥

      Usuń
  30. wstyd, wstyd, wstyd. zabij mnie, wstyd..
    ja jeszcze nie zdążyłam przeczytać poprzedniego rozdziału - a tu następny...
    ja się po prostu i najnormalniej w świecie nie wyrabiam, nie ma bata..
    ale to dobrze, że rozdziały są tak szybko :D
    powiem ci, że uwielbiam to Hollywood - to takie słodkie, możesz się śmiać, ale słodkie! teraz tylko czekam na kolejny rozdział, aby dowiedzieć się czegoś więcej, mam nadzieję że 'rodzeństwo' będzie bardziej milsze dla siebie, będzie tak że on będzie bronił ją - tak, wiem! moja wyobraźnia zbyt dużo sobie wyobraża. kochana, odpoczywaj spokojnie, wracaj wypoczęta po świętach, buziaki, claudia xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAA! Ja też uwielbiam to Hollywood. Jeszcze przed pisaniem pierwszego rozdziału wiedziałam, że właśnie tak Malik będzie się do niej zwracał. I w sumie nie wiem, skąd mi się to wzięło.
      Ach, kochanie, dziękuję za piękny komentarz!

      Usuń
  31. Zostałaś nominowana do Liebster Award ;3
    Więcej znajdziesz tu : http://remember-the-white-rose.blogspot.com/2013/12/liebster-award-8.html
    .xx

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy kolejny postt?

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetne opowiadanie! Wciągnęłam się. Bardzo lubię czytać opowiadania o Zaynie, a tym bardziej o takim tajemniczym. Uwielbiam momenty Zarrie. Mam nadzieje, że Harry zmieni nastawienie do Carrie. Nie lubię Erin i jak na razie chyba tak pozostanie. Czekam na next i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, ja też uwielbiam takiego tajemniczego Zayna ♥

      Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  34. Cudowny rozdział!!
    Naprawdę wciągająco piszesz:**
    Nie moge się doczekać następnego!:)

    OdpowiedzUsuń