Carrie
przesunęła się na kanapie, sięgając po kolejną garść popcornu. W końcu John
znalazł dla niej trochę czasu, dlatego blondynka szybko postanowiła to
wykorzystać. We dwójkę wybrali jeden z wielu filmów z kolekcji jej taty i
wspólnie zasiedli przed telewizorem, rozkoszując się swoim towarzystwem. Carrie
nie robiła czegoś podobnego z Johnem od ponad dziesięciu lat. Nawet mieszkając
jeszcze w Londynie, jej tata nie miał czasu na takie rzeczy. Całe dnie spędzał
w swoim biurze, dopinając na ostatni guzik liczne umowy, które miały przynieść
jego rodzinie wygodne życie.
Drzwi
wejściowe nieoczekiwanie trzasnęły, tym samym uzmysłowiając domownikom, że
Harry wrócił. Chłopak ostatnimi czasy znikał na całe dnie i jak Carrie się
domyślała, pomagał Zaynowi w remoncie.
Malika, jak i
reszty jego kolegów, Blake nie widziała od czasu wizyty w barze, czyli
dokładnie tydzień temu. Nie ubolewała jednak nad tym. Zamknięta w domu
zajmowała się znacznie ważniejszymi sprawami, niż popijanie piwa w towarzystwie
bandziorów. Na przykład, w ciągu tego tygodnia zdążyła przeczytać kilka
naprawdę wartościowych książek. Rozpakowała swoje walizki, zrobiła małe
przemeblowanie w pokoju gościnnym, chcąc by stał się jej bliższy. No i przede
wszystkim spędziła trochę czasu z Anne i swoim ojcem. Bez Harrego, tak dla
jasności.
John odruchowo
spojrzał na zegarek i jak oparzony wstał z kanapy.
- Już
osiemnasta – zawołał spanikowany. – Anne!
Carrie westchnęła
głęboko, zdając sobie sprawę, że zapewne ojciec nie obejrzy z nią filmu do
końca. Była jednak już do tego przyzwyczajona. John miał własną firmę, która w
ciągu ostatnich dziesięciu lat jej nieobecności w Londynie znacznie się rozwinęła.
Mężczyzna z przeciętnego londyńskiego obywatela stał się naprawdę dobrze
zarabiającym facetem. I z pewnością świadczyły o tym sumy, jakie przelewał na
konto jej matki, by upewnić się, że Carolyn godnie żyje. Opłacał jej studia,
wakacje, ciuchy, imprezy. Nigdy jej nie brakowało pieniędzy. Jednak, czy była
to wystarczająca zapłata za nieobecność ojca w jej życiu?
- Carolyn,
wybacz, ale muszę już wyjeżdżać. Anne?! Jesteś gotowa?
Nawet Carrie
zapomniała, że tego wieczora jej ojciec wylatuje do Amsterdamu i wraca zaledwie
dzień później, zaraz po sfinalizowaniu jakiejś umowy. Zabawne, że choć przez
chwilę myślała, iż John spędzi z nią cały wieczór.
Co prawda, była
w pełni świadoma, jak wiele pracy ma John, jednak chciała mieć go dla siebie
chociaż przez dłuższą chwilę. Spędziła dziesięć lat z dala od domu, a z samym
tatą widywała się zbyt rzadko, by nazwać to zdrowymi relacjami córki z ojcem.
Miała nadzieję, że w te wakacje wszystko się zmieni.
- Jasne –
powiedziała pod nosem, nie odrywając wzroku od telewizora.
Nie chciała
grać obrażonej córeczki, jednak mimo wszystko było jej przykro.
- Nadrobimy to
następny razem – powiedział, kładąc dłoń na jej ramieniu. I już kilka sekund
później Carrie została sama.
Z piętra
momentalnie zaczęła dudnić głośna, rockowa muzyka, którą jasnowłosa tak kochała.
I w momencie, gdy zabrzmiały pierwsze takty jednej z jej ulubionych piosenek,
Carrie wiedziała, że następnym razem, gdy Harry wyjdzie z domu, ona zakradnie
się do jego pokoju i znajdzie odpowiadające jej płyty, by potem przesłuchać je
na swoim discmanie (tak, była tą nieliczną osobą w swoim pokoleniu,
która jeszcze używała tego rodzaju sprzętów).
- Zwariuję w
tym domu – zawołała Anne, zbiegając ze schodów. – Wciąż nie mogę uwierzyć w to,
jakiego potwora wychowałam.
Carolyn
zaśmiała się pod nosem, doskonale zdając sobie sprawę, że słowa kobiety są
niczym innym, jak tylko żartem. Bez wątpienia ciemnowłosa ubóstwiała swojego
syna, jednak, tak dla zasady, musiała trochę ponarzekać. A szczególnie wtedy,
gdy chodziło o głośną muzykę dobiegająca z jego pokoju.
- Poradzisz
sobie? – zapytał niespodziewanie John, zakładając na ramię przygotowaną
już tego ranka torbę. Zdaje się, że to właśnie Anne w tym związku była tą
bardziej niezorganizowaną połówką.
- Jasne –
oznajmiła Carrie, przyklejając do twarzy uśmiech. – Lećcie, bo się spóźnicie.
~*~
Zaledwie
godzinę później, Carrie leżała na wygodnym łóżku w swoim pokoju, rozmyślając o
wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatniego tygodnia. W końcu miała okazję
porozmawiać z mamą, jak i również zatelefonowała do swojej przyjaciółki, by
opowiedzieć jej o wszystkim. Amy, jak zwykła to robić, ekscytowała się
niezmiernie słuchając wszystkich przygód swojej najlepszej przyjaciółki.
Jednak, co również miała w zwyczaju, zaledwie chwilę później sprowadziła ją na
ziemię, upominając, że w Nowym Jorku wszyscy na nią czekają. Oczywiście, przez
słowo wszyscy dziewczyna miała ewidentnie
na myśli Lucasa.
Co dziwne, sam
Lucas nie odezwał się do dziewczyny ani razu. I Carrie była pewna, że gdyby nie
zadzwoniła do niego dwa dniu temu, sam by tego nie zrobił. Nie mogła nic
poradzić na fakt, jak wielkie rozczarowanie czuła. Owszem, spotykali się od
niedawna i dziewczyna nie mogła powiedzieć, że byli sobie równie bliscy, co
wszystkie znane jej pary, ale Carrie wiedziała, że nic nie bierze się z powietrza.
Musieli się najpierw dobrze poznać, a przecież to nie stanie się samo z siebie.
Siłą rzeczy musieli się ze sobą spotykać, by ich relacje przeszły na wyższy
poziom. Na razie byli przyjaciółmi i zdaje się, że to powinno wystarczyć, by
Lucas wykazywał jakieś większe zainteresowanie jej przyjazdem do Londynu. Tak
się jednak nie stało.
Dziewczyna
momentalnie sięgnęła po telefon, czując, że nie powinna tak łatwo odpuścić.
Szczególnie, że właśnie taką radę dostała od Amy.
Szybko wybrała
numer chłopaka, teraz już tylko czekając, aż odbierze.
- Cześć, mała.
- Cześć.
Chwila ciszy.
- Stało się
coś? – zapytał, a Carrie oczami wyobraźni widziała, jak chłopak marszczy brwi,
łapiąc się za kark.
- O to samo
chciałam zapytać – oznajmiła. – W ogóle do mnie nie dzwonisz.
Kolejna chwila
ciszy.
- Spędzasz
czas z ojcem. Nie chcę ci przeszkadzać.
Carrie
pokręcała głową z dezaprobatą, czując, że chłopak użył pierwszej lepszej
wymówki, która przyszła mu na myśl.
- Nie jestem z
Johnem przez cały czas – wyjaśniła, czując rosnącą irytację. Niesamowite, jak
bardzo rozmowy z Lucasem zaczęły działać jej na nerwy. Od czasu jej przyjazdu do
Londynu ani razu nie porozmawiali normalnie.
- Carrie, nie
mam teraz czasu na kłótnie – powiedział. – Oddzwonię do ciebie jutro. Może
wtedy uda nam się dojść do porozumienia.
I jak gdyby
nigdy nic – rozłączył się.
Carolyn miała
ochotę krzyczeć. I co dziwne, nie do końca wiedziała, co ją tak bardzo
rozwścieczyło. Może Lucas wcale nie używał błahych wymówek i mówił tylko
prawdę? Zresztą, Amy powiedziałaby jej, gdyby działo się coś w Nowym Jorku, o
czym Carolyn powinna wiedzieć. Prawda?
Blondynka,
westchnęła głęboko, schodząc ze swojego łóżka. Zupełnie przypadkowo podeszła do
okna, jednak, ku swojemu zdziwieniu zauważyła dwa dodatkowe auta zaparkowane na
podjeździe jej domu. Zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć, kiedy
ostatni raz wyglądała przez okno. Nim jednak zdążyła sobie wmówić, że zapewne
samochody należą do sąsiadów, usłyszała głośny męski śmiech, który z pewnością
nie należał do Harrego.
Prychnęła,
rozumiejąc już wszystko.
Oczywiście
Harry, korzystając z kolejnej nieobecności jej ojca i Anne zorganizował
imprezę. Niestety, Carolyn nie była pewna, jak powinna się w tej chwili
zachować. Zejść i przywitać się ze zgromadzonymi? W końcu pod domem stały tylko
dwa samochody, nie mogło to przecież świadczyć o tym, że na dole rozgrywa się
jakaś wielka popijawa. Niemniej, obawiała się tego, że schodząc
do salonu narazi się na głupie żarty Harrego i jego kolegów.
Czując nagły
przypływ odwagi, wypuściła ze świstem powietrze i otworzyła drzwi sypialni.
Starała się
iść jak najwolniej, ale nim się zorientowała stała już przy schodach, a sekundę
później kierowała się nimi w dół.
- Kogo moje
oczy widzą!
Nim sama
Carrie zdążyła kogokolwiek zauważyć, Danny zmierzał już przez salon, by powitać
dziewczynę. Jak bardzo zdziwiona była, gdy wziął ją w swoje ramiona i obrócił
się wokół własnej osi.
- Gdzie się
ostatnio ukrywałaś? – zapytał, obejmując ją ramieniem i niczym dobry kolega
poprowadził ją w głąb salonu.
Dopiero teraz
dziewczyna zauważyła, że na kanapie siedzi Harry, Niall, jakiś nieznany jej
dotąd chłopak, Erin i Zayn.
Tego
ostatniego z pewnością Carrie się nie spodziewała tu zobaczyć. Nie przypomniała
sobie bowiem, żeby wśród zaparkowanych samochodów stał czarny Mercury Comet.
- Tu i tam – odpowiedziała
niezobowiązująco.
Jej wzrok
szybko powędrował do Harrego, spodziewając się, że chłopak ją zaraz wyrzuci z
pokoju, ale ku jej zdziewieniu, wzrok Stylesa utkwiony był w butelce piwa.
- Przyłączysz
się? – zapytał Danny.
Carrie
wszystko pokręciła przecząco głową. Zeszła na dół z tylko i wyłącznie dla sprawdzenia,
czy impreza nie wymyka się spod kontroli. Jakby nie było, wciąż nie ufała
Stylesowi jeśli chodziło o jej dom.
- Właśnie! –
zawołał radośnie Niall. – Będzie fajnie.
- Nie –
zaczęła, starając się znaleźć jakąś rozsądną wymówkę, ale żadna nie
przychodziła jej na myśl. Nim się jednak zorientowała, blondyn przesunął się do
chłopaka o nieznanym jej imieniu, robiąc jej trochę miejsca.
- Nie daj się
prosić – powiedział przyjacielsko.
Carolyn ponownie
spojrzała na Harrego, oczekując jakiejś reakcji z jego strony, ale ten milczał. Zresztą, nikt oprócz Horana i Dannego nie zabrał głosu.
Erin siedziała
tuż obok Mulata, uważnie przyglądając się blondynce.
- Gramy w Nigdy, przenigdy – powiedział wesoło Horan,
podając jej butelkę piwa.
I nagle się
wyjaśniło, dlaczego słyszała ich śmiechy. Znaczy, zapewne było milion różnych
powodów do śmiechu, jednak Carrie dobrze pamiętała, jak w Nowym Jorku na wielu
imprezach młodzież uparcie grała w Nigdy,
przenigdy. I zwykle nie kończyło się to zbyt dobrze. W końcu, zgodnie z
zasadami tej gdy, należało napić się alkoholu za każdym razem, gdy robiło się
rzecz, o której mówił jeden z graczy.
Tyle że teraz Carrie mogła się już wycofać.
- Nigdy, przenigdy – zaczęła Erin,
zalotnie spoglądając na zebranych wokół chłopaków – nie fantazjowałam o swoim
nauczycielu od literatury.
I nim Carrie
zdarzyła mrugnąć, Erin wzięła łyk alkoholu. I nie ona jedyna, gdyż zaraz potem
Danny również przechylił swoją butelkę, dając znak tym, że również miał kosmate
myśli o swoim nauczycielu, a raczej w jego przypadku - nauczycielce.
Carolyn
wpatrywała się w Erin, próbując zrozumieć, dlaczego dziewczyna sama się
podkłada i chętnie upija kolejne łyki. Jednak zdaje się, że rozumienie jej
osoby nie było czymś, co przychodziło tak szybko, więc Carrie odpuściła,
spoglądając na pozostałych.
- Nigdy, przenigdy – tym razem zaczął
Harry, po czym dokończył dumnie: – nie miałem fałszywego dowodu.
Z lekkim
uśmiechem obserwował, jak wszyscy wokół niego upijają łyk z butelki. Nawet
Carrie, co nieco go zdziwiło, gdyż do tej pory miał ją za istną świętoszkę.
- To nie fair
– prychnęła Erin, zwracając się do Stylesa. – Ciebie i tak wszędzie wpuszczają.
- Nigdy, przenigdy – powiedział szybko
Danny, przerywając koleżance. Tym razem patrzył wprost na Carolyn i dziewczyna
mogła być pewna, że zaraz powie coś, czym będzie chciał ją sprawdzić. – Nie
uprawiałem seksu.
Carrie
momentalnie przełknęła głośno ślinę, zauważając, jak wszyscy wokół niej sączą
alkohol. Poczuła się głupio, szczególnie, że Erin ostentacyjnie wzięła dużego
łyka.
Wmawiając sobie, że ten jeden raz może skłamać, nieznacznie przechyliła butelkę, ledwo zwilżając usta alkoholem. Kątem oka zobaczyła, jak Zayn, przygląda jej się czujnie. Jego czekoladowe oczy skanowały jej ciało, jednak nic nie powiedział. Do czasu.
Wmawiając sobie, że ten jeden raz może skłamać, nieznacznie przechyliła butelkę, ledwo zwilżając usta alkoholem. Kątem oka zobaczyła, jak Zayn, przygląda jej się czujnie. Jego czekoladowe oczy skanowały jej ciało, jednak nic nie powiedział. Do czasu.
- Nigdy, przenigdy nie skłamałem grając w
tę grę.
Zgodnie ze
swoją obietnicą, że skłamać może jeden raz, pociągnęła łyka ze swojej butelki.
Zauważyła również, że Niall zrobił to samo.
- Kiedy
dokładnie? – zawył Danny, patrząc wprost na Carrie, zdeterminowany, by
dowiedzieć się, w którym momencie skłamała.
- Nigdy się
nie dowiesz – oznajmiła, puszczając mu oczko. – Równie dobrze mogłam skłamać w
Nowym Jorku – dodała, wzruszając ramionami.
W obawie, że
ktoś zada jej kolejne pytanie, postanowiła szybko zmienić temat.
- Nigdy, przenigdy – zaczęła, uparcie
szukając w głowie jakiegoś pomysłu – nie paliłam papierosów.
Carrie nie
była zaskoczona, gdy każdy wokół niej pociągnął łyk piwa.
- Nigdy, przenigdy – tym razem zagaił
Niall – nie miałem złamanego serca.
Carrie przez
chwilę się zastanowiła. Stwierdziła jednak, że blondynowi zapewne chodzi o
złamane serce, które zawdzięcza się rzekomej „drugiej połówce”, więc nie mogła
podnieść butelki do góry. Lucas był jej pierwszym chłopakiem i choć teraz
stosunki między nimi nie były perfekcyjne, nie mogła powiedzieć, że złamał jej
serce.
Ku jej
wielkiemu zdziwieniu, Harry, Niall i Danny, upili nieco alkoholu.
Nie miała
pojęcia, dlaczego dotąd nie podejrzewała o coś podobnego Harrego, jednak
wiadomość, że miał kiedyś złamane serce nieco ją zmartwiła. Tak samo jak fakt,
że się tym przejęła.
Przywracając
się do porządku, gwałtownie wstała od stołu.
- Przyniosę
więcej piwa – zaproponowała, zupełnie nie wiedząc, dlaczego chce uciec z
salonu. Nim jednak ktokolwiek z nich zdążył zareagować, Carrie kierowała się
już w stronę kuchni.
Szybko
podeszła do lodówki, a gdy tylko ją otworzyła, zamiast wyjąć ze środka piwo,
rozkoszowała się dochodzącym z niej chłodnym powietrzem.
Oprzytomniała
jednak, gdy usłyszała tuż za sobą ciche kroki. Szybko się odwróciła, z zupełnym
zaskoczeniem zauważając, że tuż za nią stoi Zayn.
Błyskawicznie zamknęła lodówkę, jakby chłopak przyłapał ją na czymś złym. A momencie,
gdy to zrobiła, przypomniała sobie, że miała wyjąć piwo.
- Pomyślałem,
że będzie ci potrzebna pomoc z przyniesieniem tych wszystkich butelek do salonu
– powiedział, a jego głos wymył każdą myśl z głowy dziewczyny. Mogłoby się
zdawać, że nagle wszystkie jej zmysły były w stanie gotowości. Carrie każdy
ruch widziała dokładniej, a każde słowo, choćby je wyszeptał, sprawiało, że po
jej ciele przechodziły dziwne dreszcze. Bez wątpienia w tym mężczyźnie było
coś, co odbierało jej zdolność logicznego myślenia.
I tak, jakby
jego głos nie zadziałał na nią wystarczająco, poczuła jego perfumy wymieszane z
zapachem dymu papierosowego.
Niesamowite,
że nawet teraz Malik emanował tą zadziwiającą pewnością siebie. Pewnością
siebie kogoś, kto dobrze czuje się w swoim ciele. I bez wątpienia właśnie tak
było. Był uważny i stateczny, ale mimo to nie wyglądał jak żaden sztywniak.
Wyglądał męsko. Szczególnie z tym dwudniowym zarostem i oczami utkwionymi w
niej, jakby był drapieżnikiem, który właśnie znalazł cel.
Emanował
testosteronem. Zdecydowanie był trudny do zignorowania. A sposób, w jaki na nią
patrzył i jakim tonem głosu do niej przemawiał…
Carrie, stop! – skarciła się w myślach,
jednocześnie próbując sobie przypomnieć, po co tak właściwie przyszła do
kuchni.
- Oczywiście –
odpowiedziała po chwili. – Pomocy nigdy za wiele.
Malik ponownie
zmierzył ją uważnym spojrzeniem, po czym korzystając z jej zaproszenia,
podszedł znacznie bliżej. Zamiast jednak otworzyć lodówkę i wziąć z niej
potrzebne rzeczy, patrzył wprost na dziewczynę.
- Dawno cię
nie widziałem, Hollywood – odparł po chwili, a jego czekoladowe oczy ani na
chwilę nie opuściły twarzy Carolyn. Co więcej, dziewczyna mogła przysiąc, że
jego tęczówki zrobiły się nieco ciemniejsze.
Czując, że
powinna się odezwać, poruszyła jedyny znany jej przy Zaynie temat.
- Jak idzie
remont? – zapytała, próbując, by jej głos przyjął najbardziej naturalną barwę.
- Skończyliśmy
– odpowiedział, a rysy jego twarzy nieco złagodniały. – Jak będziesz miała
ochotę zrobić sobie tatuaż, zapraszam. Oficjalne otwarcie dopiero za kilka dni.
Ale wydaje mi się, że dla ciebie mogę zrobić wyjątek.
- Tatuaż? –
zająknęła się.
Malik
uśmiechnął się bezczelnie, wyraźnie zadowolony reakcją, jaką w niej wywołał. Bez
wahania to wykorzystał, zbliżając się do dziewczyny na kolejny krok. Teraz
dzieliło ich już tylko kilka centymetrów.
Mulat lekko
schylił głowę, tak, że jego usta znalazły się tuż przy uchu dziewczyny.
Jego oddech
drażnił jej skórę, sprawiając, że po ciele po raz kolejny przeszły nieznane dotąd dreszcze.
- Zastanawiałem się – zaczął – które miejsce
na ciele byś wybrała.
Carrie
momentalnie przymknęła oczy, gdy palec chłopaka dotknął jej szyi.
- Tu? –
zapytał. Nie czekając jednak na jej reakcję, jego palec przesunął się trochę
niżej, naznaczając miejsce nad piersią dziewczyny. Nic jednak nie powiedział, a
zamiast tego przesunął go na ramię, sunąc przez całą długość jej ręki. – A może
tu?
Carrie,
zagryzła wargę, walcząc ze sobą.
- Tyle różnych
miejsc – kontynuował.
Zdusiła
jęknięcie. Miała wrażenie, że żołądek szybuje jej w brzuchu.
Czy właśnie to
ludzie nazywają motylkami? Nie miała pojęcia. Jednak z pewnością w brzuchu
czuła coś więcej, niż powinny dać jej owe motylki.
- Gdzie te
piwo? – krzyknął z salonu Danny.
Carolyn,
oprzytomniała momentalnie.
Szybko
odsunęła się od chłopaka. Wymijając go, otworzyła lodówkę i sięgnęła z niej
cztery butelki, czyli dokładnie tyle, ile była w stanie unieść. Nie patrząc w
stronę chłopaka, szybko wyszła z kuchni, niosąc do salonu upragniony alkohol.
Powitał ją
pełen zadowolenia krzyk Dana.
- W końcu! –
pisnął uradowany, od razu sięgając po pełną butelkę piwa.
- Siadaj! –
zawołał do niej Niall.
Carrie czując,
że do pokoju wchodzi Zayn, pokręciła przecząco głową.
- Właśnie
przypomniałam sobie, że mam kilka rzeczy do zrobienia – oznajmiła, wyciągając
na wierzch najbardziej banalną wymówkę świata.
- Jaka szkoda
– zawołała ironicznie Erin, uśmiechając się przy tym głupio.
Blake starając
się nie zwracać na nią uwagi, zerknęła na pozostałych, a przy tym na chłopaka,
którego imienia wciąż nie znała.
- Miło było
cię poznać…
- Liam –
odpowiedział, z uśmiechem zdradzając jej swoje imię. Chłopak wydawał się
niezwykle sympatyczny. A do tego, przez cały czas był dość cichy i nie zwracał
na siebie szczególnej uwagi.
- Dobranoc –
powiedziała wszystkim, starając się nie patrzeć na Zayna, jednak nie była
wystarczająco silna, by zwalczać tę pokusę. I od razu tego pożałowała, gdyż
uśmiech Malika z pewnością potwierdzał to, iż chłopak doskonale zdaje sobie
sprawę, że jest powodem jej nagłej ucieczki.
- Dobranoc,
Hollywood – odparł zaczepnie.
Carrie, nie
mając zamiaru dać się sprowokować pognała na górę. Nim jednak z powrotem weszła
do swojej sypialni, zerknęła na drzwi prowadzące do pokoju Harrego. Nagle
wydały jej się bardzo kuszące. Nie czekając do jutra i tego, kiedy Harry opuści
w końcu dom, by mogła spokojnie się tam zakraść i pożyczyć interesująca ją
płytę, Carrie na palcach przeszła w odpowiednim kierunku.
Uchyliła
drzwi, zauważając, że pokój rozświetla tylko niewielka lampka przy jego łóżku.
Przebiegła wzrokiem po leżących na podłodze płytach, śledząc nazwy zespołów, w
poszukiwaniu jednej, szczególnej.
I oto leżała,
tuż przy łóżku chłopaka. Ostatnia płyta Guns N’ Roses niemalże ją wołała.
Carolyn nie zwlekając ani sekundy dłużej, uklęknęła chcąc ją sięgnąć, jednak w
tym samym momencie zauważyła coś znaczącego. Spod poduszki chłopaka wystawał
kawałek papieru.
Blake nie
potrafiąc poskromić swojej ciekawości, wyciągnęła dłoń, zaledwie sekundę
później zauważając, czym dokładnie był ów papier. Kolorowe zdjęcie niemal
parzyło ją w dłonie. Szczególnie, że od razu poznała znajdującą się na nim osobę.
Jej dawna
przyjaciółka Maxine Ellis szeroko uśmiechała się z fotografii, a Carrie
momentalnie przypomniała sobie wydarzenie sprzed kilku chwil.
Głos Nialla
zupełnie niespodziewanie pojawił się w jej głowie:
Nigdy, przenigdy nie miałem złamanego serca.
A potem prześwit
tego, jak Harry bierze łyk piwa.
- Co do
cholery? – zapytała samą siebie, nie wierząc w to, co
widzi.
W menu pojawiła się nowa zakładka - Informowani. Chyba nie muszę tłumaczyć do czego służy?
Ach, i założyłam konto na ask.fm, więc jak macie jakieś pytania to śmiało. KLIK
awwwwwwwwww <3 U.W.I.E.L.B.I.A.M. ale to chyba wiesz :D
OdpowiedzUsuńWgl to jak opisałaś jak Zayn na nią działa *O* kjfcdskjd <3
KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3
Czuje, ze w nastepnym rozdziale bedzie sie dzialo :3
duzo weny zycze xx
@Anne_195
hahhahaha pierwszy komentarz *O* ndjnskdns
UsuńGenialne! jej jest super!!! tak przyjemnie się czyta:)) masz talent; piszesz świetnie!
OdpowiedzUsuńwszystkie rozdziały są NIESAMOWITE!!! jak to czytam to po prostu wyobrażam sobie to i to tak wciąga jakbym tam była :)))
hmm zagadką pozostaje Harry; miał złamane serce?
achhh Zayn i Carrie<333
pozdrawiam @Jaqueline8710
Cieszę się ogromnie, kochanie! To niezwykle mile, czytać tak pozytywną opinię.
UsuńDziękuję! ♥
Harry był z Maxine? Ciężko stwierdzić xD. Genialny rozdział. I ta scena w kuchni. Myślałam, że jej zrobi malinkę czy coś w tym stylu. Ciekawie by było, gdyby teraz któryś z chłopaków wszedł do pokoju.
OdpowiedzUsuńZ malinki stanowczo zrezygnowałam, bowiem jest wysyp takich sytuacji na innych blogach. A nie chciałam by "pierwsze zbliżenie" Zarrie było takie, jak w innych opowiadaniach. To nie zmienia jednak faktu, że gdy czytam inne historie, siedzę przed komputerem zaciskając kciuki i mając nadzieję, że jakiś tam bohater zrobi dziewczynie malinę. Haha. Dziwna ja :P
Usuńwoah . genialny ! to jak Zayn ja um dotykal , gdy mowil o miejscu , w ktorym by zrobila tatuaz . i wgk to jak mowi do niej Hollywood ,to takie awwww . i ah Carrie miala motylki w brzuchu pod wplywem dotyku mulata . ciekawe .xx i co do ... to zdj . co ? kurde . szok .
OdpowiedzUsuńczekam na nast xx
~@xx_sweetie
Aww ♥ Cieszę się ogromnie z Twojej reakcji, kochana!
UsuńŚwietny <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńgenialny *-*
OdpowiedzUsuń- Tu? – zapytał. Nie czekając jednak na jej reakcję, jego palec przesunął się trochę niżej, naznaczając miejsce nad piersią dziewczyny. Nic jednak nie powiedział, a zamiast tego przesunął go na ramię, sunąc przez całą długość jej ręki. – A może tu?
OdpowiedzUsuńCarrie, zagryzła wargę, walcząc ze sobą.
- Tyle różnych miejsc – kontynuował.
O M Ó J B O Ż E *_* uwielbiam ten moment!
Genialny, świetny, przecudowny <3
OdpowiedzUsuńChyba się powtarzam, ale kocham Twojego bloga i Ciebie <3
Czekam na kolejny (:
@letmakeamove
JA TEŻ WAS WSZYSTKICH KOCHAM ♥
UsuńŁohohohoho... Zaszalałaś z Zarrie Moments :D Opowiadanie coraz bardziej się rozkręca :3
OdpowiedzUsuńChyba już wiem, o co chodzi z tą przyjaciółką... No, ale nie będę tu pisać, bo się okaże to prawdą i inni nie będę mieli zdziwu xD
No to życzę weny i szczęśliwego Nowego Roku! xx
@luv_my_jade
Oj śmiało! Pisz, pisz! Ja chętnie się dowiem :D
UsuńBOZE tlenu ! Dajcie tlenu ! po przeczytaniu tego rozdzialu musialam nabrac porzadna ilosc powietrza do plus, bo mnie zatkalo ! Zayn odmhfdy *.* czy musze pisac tutaj co dokladnie mam na mysli ? wtedy kiedy Carrie miala te "motyle" w brzuchu w moim dzialy sie podobne rzeczy jejku *.* cudo ! czekam na nastepny, zycze weny i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńAwww ♥ Dziękuję za ten wspaniały komentarz, kochanie.
UsuńA następny rozdział pojawi się w weekend. Tak myślę :P
Cudowny ! Biedny Harry miał złamane serce :( czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
O Boże... Pomocy... ten rozdział... o mamo... powietrza...! Przepraszam, że użyję takiego gimbusiarskiego tekstu ale ndfgbhfjekkajsndhbhns xmsnjwhewsjkswejujwmsdgt!!!!!! Czy Ty wiesz co ja przeżyłam czytając to?! Aaaaaaa!!! O tak ZAYN dajesz, normalnie kocham Cię! O Boże... to jak on do niej podszedł... MATKO! Zabijasz mnie!!! Tlenu, ludzie tlenu. Ja się po tym chyba przez tydzień jeszcze nie ogarnę! Tak kocham Twoje opowiadania! Potrafisz wzbudzić takie EMOCJE!!! Co do Carrie to ubóstwiam ją, no ale jak mogła tak zaprzepaścić taką okazje.. no XD Mam nadzieję, że Erin się zadławi tym piwskiem! Serio, nie lubię laski. Widzę, że ona nieźle buja się w Zaynie i czekam tylko na moment jak zobaczy go z Carrie... hle hłe *złowieszczy uśmiech* Bo zobaczy prawda? Zrobisz to dla mnie? Aaaa, dobra już nie zanudzam! KOCHAM CIĘ KOBIETO I dodawaj szybko nexta! Pozdrawiam i życzę weny! :D <33333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuń@HeShouldBeHere
PS. Sorry, że ten komentarz jest taki chaotyczny, ale sama wiesz... emołszyns xD <333
PS.2 Wcześniej nazywałam się Justyna M.S.
UsuńTak, żebyś wiedziała jak coś, że jestem tu z Tobą już od dawana. xd
KC :*** <3
Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję! Ach, co za cudowny komentarz ♥
UsuńCholera, co prawda sama stworzyłam postać Erin, ale również mam nadzieję, że zadławi się tym piwskiem. Haha!
Buziaki ♥
Cholera...
OdpowiedzUsuńCo się dzieje, tak wgl?
To ta Maxine złamała serce Hazzie? ;o
Ale jaja.
Btw. Zayn, chcesz, żeby Black na zawał zeszła?
Jezus, mnie serce cholernie biło, a ona pewnie miała mini zawał.
Genialne *o*
Czekam na kolejny x
@luv_myy_harreh
zajebisty <3
OdpowiedzUsuńnareszcie trochę więcej akcji z Malikiem :D
czekam na nn :)
@awhmymaalik
Ajajajajaj ach ten Zayn :D A już miałam mała nadzieję, że ją pocałuje :D i do tego ta końcówa, ja chcę wiedzieć czy ona naprawdę złamała mu serce! xD Czekam na kolejny rozdział i zycze weny♥
OdpowiedzUsuńNie no, jeszcze trochę za wcześnie na pocałunek. :P Chyba. Haha!
UsuńDziękuję za komentarz, kochana ♥
Świetne, z niecierpliwością czekam na następny!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! *___*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Carrie spędza tak mało czasu z ojcem..
Chcę jeszcze więcej Malika i Carrie !
Ubóstwiam cię Malik i Twój charakterek ! ♥♥
Po prostu czuć na kilometr tą chemię między nimi ! Ja sprzed komputera czuje te ciepło bijące od nich, gdy są obok siebie *_*
Jak Carrie poszła do kuchni, to tylko czekałam, aż Malik do niej dołączy, coś czuję, że prędzej czy później Carrie zrobi sobie ten tatuaż ^ ^ - ja bym zrobiła, u Malika? ZAWSZE! ♥
Twoje opowiadanie uzależnia ! *____*
Harry ma złamane serce? Może dlatego się tak zachowuje?..
Pozdrawiam ♥
@blue_eyes_9
Oj, ta też bym zrobiła. Gdyby Zayn miałby się tym zająć przychodziłabym codziennie po nowy tatuaż. :D
UsuńDziękuję za komentarz! ♥
najpierw komentuję tutaj ale za chwilkę przenoszę się na WIWYM :)
OdpowiedzUsuńa więc rozdział mi się podobał jak zawsze z resztą ale coraz bardziej irytuje mnie Zayn! no masakra ;-; dlaczego on musi być taki ważny i taki z niego podrywacz?! zdecydowanie nie lubię takich typów i chyba Zen to nie będzie moja ulubiona postać w tym opowiadaniu! mam ochotę wejść w monitor i powiedzieć Carrie żeby mu nie ulegała bo uważa sie za nie wiadomo jakiego kasanowę -.- no nie mogę przeboleć ;-; chyba zaczynam shippować Narrie! idealna para! Nialler taki słodki i cichy taki sdfghjhgredvbhtr zuuupełne przeciwieństwo Malika! to na plus dla Horana
aaa i mam nadzieję że Hazza jednak co jak co spiknie się z Maxine i ona zmieni jakoś na lepsze tego złośnika!
czekam na nn! :) ily <33
@WTuszynska
przepraszam za jakiekolwiek błędy w tym kom
Ja mam wręcz odwrotne zdanie. :) xx
UsuńJEJ! Dziewczyny, muszę Wam powiedzieć, że własnie w tym wszystkim najfajniejsze jest to, że każda z Was w jakimś tam stopniu inaczej ocenia bohaterów i całą historię. To niezwykłe, jak wiele punktów widzenia możecie przestawić. A to jeszcze nie jest tak widoczne na "You're Toxic" jak na "When I Was Your Man". Tam to się dopiero dzieje. I cholera, bardzo WAM za to dziękuje. Uwielbiam czytać Wasze najróżniejsze opinie. Jesteście wielcy!
UsuńBuziaki! ♥
Kocham Was!
Nie mam pojęcia co napisać, ponieważ zwyczajnie brak mi słów. Rozdział oczywiście wspaniały, co wcale mnie nie dziwi :p. Pobudziłaś moją ciekawość i właśnie idę powoli i boleśnie umierać w oczekiwaniu na kolejny rozdział :D. xx
OdpowiedzUsuń@EdziaCyrklaff
Haha! Uwielbiam! Znaczy, nie to, że zamierzasz boleśnie i powoli umierać w oczekiwaniu na następny rozdział. Chodzi o to, że uwielbiam czytać takie komentarze i mieć świadomość, że choć w malutkim (ale to zawsze coś!) stopniu moje opowiadanie na Was działa.
UsuńTo niesamowite uczucie.
DZIĘKUJĘ! ♥
Świetny jestem bardzo ciekawa co będzie dalej a co do tel jej byłej przyjaciółki to na pewno coś Harry'emu zrobiła
OdpowiedzUsuńKOCHANA ZADZIWIASZ I ZACHWYCASZ!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!!
Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, tego nagłego spotkania. Jednak jestem bardzo zadowolona, że tak to się potoczyło. W końcu panna Hollywood i nasz nonszalancki przystojniak mięli okazję się spotkać!
I to jak on jej dotykał hmm musiała mieć na prawdę dreszcze i motyle w brzuchu! haha ;))
TOTALNIE zadziwiłaś mnie tym przypuszczeniem, że Hazz i stara/była przyjaciółka Carolyn mogła złamać serce Harremu. Jednak czekam aż wszystko się wyjaśni!
Może ktoś ją przyłapie jak będzie wychodziła z pokoju 'brata' z tą płytą. Liczyłabym na Zayn'a.... ;3
Mam też nadzieję, że w późniejszych rozdziałach Carrie zrobi sobie z Zayn'em taki sam tatuaż! To by było świetne!
Dodawaj kolejne rozdziały szybko!
Czekam z niecierpliwością! ;))
@Zaniloliry_wife
OMG Jestem za! I ta.. zdzi...ehem...ra Erin go zobaczy! To by było cudowne ^^ <3
UsuńTakie same tatuaże, powiadacie? Haha, zobaczymy, zobaczymy.
UsuńDziękuję za komentarze, dziewczyny! ♥
Och i ach!
OdpowiedzUsuńSprawiasz, że czytając twoje opowiadania targają mną prawdziwe emocje.
Momentami ściska mnie serce i myślę, że dostanę zawału ♥
Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam czytając opowiadania.
Harry zakochany?
Uuu no to zaczęły się zawody :3
Ciekawe co, ciekawe dlaczego ??? Uj tyle różnych pytań i tylko czekać na odpowiedź ^^
Mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejny rozdział !
Życzę ci duużo weny, kwiatuszku i nowych pomysłów na historie w Nowym Roku :*
Kocham cię ♥ ♥ ♥
Kochana moja, cieszę się ogromnie, że moje opowiadanie tak na Ciebie wpływa. To coś dla mnie niepojętego, jednak skaczę z radości, jak głupia!
UsuńDuża szczęścia w Nowym Roku!
Buziaki!
P.S! KOCHAM CIĘ!
NIESAMOWITE ! To jest takie piękne i tak łatwo się czyta ;*** boooze Zayn hskdbeyeodkh ;***
OdpowiedzUsuńNominowałam twój blog do Libsten Adwards :) Więcej info: http://case-closed-story.blogspot.com/2013/12/libsten-adwards.html
OdpowiedzUsuńxx
ten rozdział jest chyba jednym z moich ulubionych, czyta się go z taką lekkością, ale i napięciem - czułam się tak, jakbym tam była i to wszystko widziała - za to właśnie kocham opowiadania, książki, MAGIA. tyle emocji, po prostu brak słów - to było niesamowite. kochana, czekam na kolejny rozdział - ściskam mocno, claudia ♥
OdpowiedzUsuńW tym momencie mam ochotę skakać i piszczeć z radości.
UsuńDziękuję za tyle wspaniałych słów.
Buziaki! ♥
Trochę to trwało, ale powoli wciągnęłam się w to opowiadanie... Ten rozdział, a także poprzedni, bardzo mi się podobały. Świetnie je napisałaś i pierwszy raz tak lekko mi się czytało. Czułam, że niewiele trzeba, bym znalazła się obok nich i podglądała wszystko z bliska... A gdy czytałam scenę przy lodówce, aż mi gęsia skórka wyszła ;) Cudo :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego...
Kate
Jej, dziękuję! Cieszę się niesamowicie, że rozdział Ci się spodobał, i że wciągnęłaś się w tą historię. To wiele dla mnie znaczy.
UsuńPozdrawiam ciepło! ♥
Zasoczyło me zachowanie Zayna. Taki nie pozorny.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział.
Czeam na kolejny @JustinePayne81
Zostałaś nominowana do Libester Award :)
OdpowiedzUsuńwięcej informacji tutaj: http://un-happines-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html
http://onedirectionmojcalyswiat.blogspot.com/2014/05/rozdzia-4.html ZAPRASZAM NA 4 ROZDZIAŁ MAM NADZIEJĘ, ŻE ZAJRZYSZ I SKOMENTUJESZ ♥
OdpowiedzUsuńczułam się czytając ten rozdział jak i całe FF jakbym była na miejscu Carrie. Opisujesz wszystko tak dokładnie, że mogłabyś za to dostać jakaś nagrodę...
OdpowiedzUsuńTE FF nie jest super, ani fajne, ono jest PERFEKCYJNE W SWOJEJ IDEALNOŚCI jak ZAYN :)
Na dziś koncze zarwałąm nocke jak widać. będę czytać dalej :)
@Jestemsobaxx