W niedzielny
poranek Carrie wstała wcześniej, niż miała to w zwyczaju. Bynajmniej jednak nie
z własnego wyboru.
Dziewczyna
niechętnie spojrzała na zegarek, dostrzegając, że zaraz wybije dziewiąta. Nigdy
nie była rannym ptaszkiem, ale, co niekoniecznie szło z tym w parze, nie lubiła
również marnować czasu. Tyle że teraz miała wakacje, mogła więc z czystym
sumieniem ponarzekać i przeklinać osobę, która ją obudziła.
Carolyn,
podeszła do okna, chcąc się przekonać, co przerwało jej sen. Szybko się zorientowała, że owych powodów jest klika. Jednym z nich było kolejne auto
zapakowane przed domem i wybiegający z niego Louis i Teddy, którzy krzyczeli
coś zupełnie niezrozumiałego, biegając po podwórku, jak para dzieciaków. Z
pewnością nie był to widok, który Carrie spodziewała się zobaczyć o dziewiątej
rano w niedzielę.
Kolejnym
zaskoczeniem był śmiech Nialla, bez wątpienia dobiegający z korytarza. Zapewne
chłopak znajdował się w salonie, jednak to wytłumaczenie zdecydowanie nie
wystarczało Carolyn. Co więcej, może nawet bardziej ją zdekoncentrowało.
W końcu, skoro
był tu Niall, zapewne reszta znajomych Harrego także znajdowała się w budynku.
A oznaczało to tyle, że zostali na noc.
Carolyn
skarciła się w myślach, gdyż nagle zaczęła się zastanawiać, czy Zayn również. Miała jednak nadzieję, że nie. Zdecydowanie nie była teraz na siłach,
by mierzyć się z nim o poranku. Zdaje się, że jej brzuch nie wytrzymałby
kolejnej fali motylków. Motylków, które w jej
przypadku siłą bardziej przypominały trzęsienie ziemi.
Jedynym ratunkiem w tej sytuacji były myśli o Lucasie.
Masz chłopaka, idiotko - powtarzała w
myślach ilekroć wyobraźnia jej podsuwała obrazy Zayna z bezczelnym uśmiechem
przylepionym do twarzy.
Była na siebie
niewyobrażalnie zła. Oczywiście, między innymi dlatego, że przy Zaynie
zapominała o Lucasie, ale wciąż pozostawała jeszcze jedna kwestia. Carrie
wprost nie znosiła tego, jak bezbronna stawała się przy tym chłopaku. Nagle
traciła swoją odwagę, a język robił się zdrętwiały, przez co wypowiedzenie
jakiegoś sensownego zdania wydawało się niemożliwe. Nie poznawała siebie.
Wiedziała więc, że szybko będzie musiała tę kwestię zmienić. W żadnym wypadku
bowiem nie miała zamiaru wyjść na pustą blondynkę. Miała tu coś do
udowodnienia.
Nie tracąc
czasu wyszła z pokoju. Pragnęła jak najszybciej się dowiedzieć, co Harry i
jego przyjaciele, do diabła, robią o dziewiątej rano w niedzielę. Zdaje się, że
kompletnie nie rozumiała całego tego towarzystwa.
Gdy tylko
pojawiła się w salonie, zauważyła Dannego, leżącego na kanapie. Chłopak spał
wygodnie rozłożony, zupełnie nie przejmując się hałasem.
- Możesz
jechać z nami. – Głos Harrego dochodził z kuchni. Carrie odwróciła się szybko na
pięcie, z zamiarem przejścia w tamtym kierunku, by wyciągnąć z chłopaka
interesujące ją wyjaśnienia. Szybko jednak powstrzymała swoje plany, gdyż
okazało się, że dalsza cześć jego rozmowy jest niezwykle interesująca.
- Właściwie –
odpowiedział mu Niall, a po jego głosie Blake mogła jednoznacznie stwierdzić,
że blondyn był nieco zakłopotany. Zastanowiła się nawet przez chwilę, czy nie
powinna ruszyć mu z ratunkiem. Nim jednak ta myśl na dobre rozkwitła w jej
głowie, Horan kontynuował: - Mam z kim jechać.
- To znaczy? –
Oczami wyobraźni Carrie widziała, jak Harry marszy brwi, albo zaczesuje swoje
loki do tyłu, czekając na dalsze wyjaśnienia.
- Nie wkurzaj
się tylko – upomniał blondyn – ale obiecałem Maxie, że z nią pojadę.
Carrie
momentalnie zasłoniła usta dłonią, słysząc imię przyjaciółki. Wiedziała, że
chłopcy z pewnością jej nie zauważą, jednak mimo wszystko
starała się zachowywać tak cicho, jak tylko potrafiła.
- W porządku –
odpowiedział po chwili Harry, zupełnie zaskakując tym Carolyn. Co prawda,
jasnowłosa nie miała pojęcia, czego tak naprawdę się spodziewała po chłopaku,
który rzekomo miał złamane serce. A tym bardziej, gdy ów chłopakiem był Styles.
Bez wahania mogła jednak powiedzieć, że dziwna uległość Harrego nie pasowała
jej do obecnej sytuacji.
- Umówiłem się
z Maxie już jakiś czas temu – wyjaśnił Horan. – Wiesz przecież, jak bardzo o
tym marzyła.
- Ale to chyba
nie znaczy, że masz zamiar trzymać się przez cały czas z dala od nas?
- Nie chcę
żeby było niezręcznie.
Harry
prychnął.
- Maxie i ja
to stare dzieje. Zresztą, ci wszyscy ludzie to również jej przyjaciele. Nie
chcę żeby przeze mnie separowała się od innych.
Carrie
wiedziała, że cokolwiek zaszło między nimi z pewnością odbiło się na całym
towarzystwie. I co dziwne, Carolyn poczuła się naprawdę źle. Harry bowiem
wydawał się nieco przybity sytuacją, o której jasnowłosa wciąż nie miała
pojęcia. Wiedziała jednak, że z pewnością nie omieszka zapytać o wszystko
Nialla. Albo pójdzie od razu do źródła i spyta Maxie, dlaczego nie powiedziała
jej, że była z Harrym, kiedy rozmawiały o chłopaku.
Nastała długa
chwila ciszy i Carrie przez moment się wahała, czy nie jest to odpowiedni
moment na to, by weszła do kuchni i udawała, że nie słyszała ani jednego słowa,
gdyż zwlekła się tu prosto z łóżka. Ku jej zdziwieniu, niespodziewanie odezwał
się Niall.
- Wciąż ją
kochasz, prawda?
Carrie czuła,
że brakuje jej powietrza. Z pewnością nie spodziewała się, że usłyszy coś
podobnego. Teraz nie było już żadnych wątpliwości, że jej dawną przyjaciółkę i
Harrego łączyło jakieś uczucie, a zdjęcie pod jego poduszką nie pojawiło się
tam przez przypadek.
- Jak
powiedziałem: Maxie i ja to stare dzieje – oznajmił surowo i zarówno Carrie,
jak i pewnie Niall, doskonale wiedzieli, że jest to koniec rozmowy.
- A teraz
chyba czas obudzić tę księżniczkę – rzekł Styles. – Mama mnie zabije jeśli
pozwolę jej tu zostać. Przedstawiła mi całą listę konsekwencji, jeśli nie
zabierzemy jej ze sobą. Chyba będziesz musiał mi w tym pomóc.
Dziewczyna
działając pod wpływem impulsu szybko cofnęła się na schody. A w momencie, gdy
chłopcy znaleźli się w salonie, Carrie, niczym najlepsza aktorka pokonywała
ślamazarnie kolejne stopnie, sygnalizując tym samym, jak bardzo jest zmęczona.
- Ty! –
zawołał Harry, zapewne specjalnie nie używając jej imienia. Przez całe dnie się
unikali, a kiedy już musieli zamienić ze sobą kilka słów, były to bezosobowe
stwierdzenia, jakby w rzeczywistości mówili do powietrza. – Pakuj walizki, bo za
jakieś pół godziny wyjeżdżamy.
Carrie
otworzyła szeroko buzię ze zdziwienia, jednak szybko się upomniała.
- Do mnie
mówisz?
Harry w
odpowiedzi nieco się skrzywił.
- To będą
ciężkie dni – powiedział sam do siebie, po czym ponownie spojrzał na blondynkę:
- To nie mój pomysł, księżniczko. Ja z przyjemnością zostawiłbym cię tutaj i się
nie przejmował. Ale twój ojciec chce byś się rozerwała, więc nie grymaś.
- O czym ty
mówisz? – warknęła zirytowana.
- Wiesz co,
Harry? – odezwał się niespodziewanie Niall. – Ja jej wszystko wyjaśnię. Ty
przez ten czas zajmij się swoimi rzeczami – dodał, wiedząc, że jest to jedyny
sposób by złagodzić napiętą sytuację, jak również, by przekonać dziewczynę do
wyjazdu, o którym nie miała bladego pojęcia.
- Chodź,
Carrie – powiedział Niall, łapiąc Carolyn za rękę i ciągnąc za sobą.
- Co, do
diabła, się tu dzieje? – zawołała za nim, wciąż starając się zrozumieć, do
czego tak właściwie Harry próbował ją przekonać.
~*~
Ponad pół
godziny później Carrie wraz z Niallem, który trzymał jej walizkę, schodziła schodami
na dół. Oczywiście, by oznajmić światu, jak bardzo jest niezadowolona z takiego
obrotu wydarzeń, na jej twarzy malował się wielki grymas. Proszę się jednak nie
dziwić, dziewczyna została wprost zmuszona do tego, by spakować swoją walizkę i
wyruszyć z Harrym i jego przyjaciółmi do Brighton. A raczej, w gwoli ścisłości,
w okolice tego miasta, gdzie miał odbyć się jakiś festiwal muzyczny.
Gdyby nie
Harry i jego znajomi Carrie skakałaby z radości na wieść, że będzie miała
możliwość uczestniczyć w szeregu różnych koncertów, jednak mina jej zrzedła,
gdy okazało się, iż Styles został zmuszony przez swoją mamę i Johna, by zabrać dziewczynę ze sobą. Jak wiadomo, sam z własnej woli nigdy by jej tego nie
zaproponował.
- Nie będzie
tak źle – zagadał Niall, posyłając starej przyjaciółce pocieszający uśmiech. –
Nie jesteśmy tacy okropni, jak ci się wydaje.
- Nie o to
chodzi – obroniła się szybko Carrie. – Nie chcę czuć się jak wrzód na tyłku.
Panna Blake
bez wątpienia wśród swoich znajomych z Nowego Jorku nigdy nie doświadczyła
czegoś podobnego. Zdaje się, że tamto miejsce było zupełnie innym światem.
Carrie była lubiana i zapraszana na wszystkie imprezy, gdyż bez wątpienia była
duszą towarzystwa. Tymczasem tutaj czuła się jak jakiś kosmita, który nie
potrafił nawiązać kontaktu z ziemianami.
- Maxie też
tam będzie – wyznał, zapewne myśląc, że Carrie nie wie o tym zupełnie nic. No
cóż, dziewczyna z pewnością nie miała zamiaru się przyznać, że podsłuchała
wcześniejszą rozmowę Horana ze Stylesem.
- Naprawdę?
- Nie masz się
czym przejmować, bo Maxie –
Nie dane mu
było jednak skończyć, gdyż niespodziewanie przed nimi pojawił się Danny.
- Ale mam kaca
– zawołał, przeciągając się.
Szybko jednak
jego zmęczony wyraz twarzy zmienił się w pełen ekscytacji i dobrego humoru.
Wzrok chłopaka bowiem uważnie prześledził postać blondynki. I z pewnością jego
spojrzenie najdłużej zatrzymało się na jej odsłoniętych nogach. Kolorowa,
wzorzysta sukienka i dobrane do tego wygodne baletki wydawały się naprawdę
przypaść mu do gustu.
- Wiesz, że to
festiwal rockowej muzyki? – zapytał, wciąż spoglądając na jej nogi.
- Nie musisz
się o mnie martwić, dam sobie radę – odpowiedziała, czując nagłą złość. Zdaje
się, że nie po raz pierwszy ktoś oceniał ją po wyglądzie. Owszem, lubiła
kolorowe rzeczy, które pokazywały jej żywą i pełną dobrej energii stronę
osobowości. W żadnym razie jednak nie odzwierciedlały jej gustu muzycznego. Ale
przepraszam bardzo, czy jako fanka rocka naprawdę jest zmuszona ubierać się na
czarno? Kto niby ustalił takie zasady?
- Tak – jęknął
Danny – jestem pewien, że dasz sobie radę – oznajmił. I choć jego słowa w
żadnym wypadku nie ukrywały żadnych podtekstów, jego oczy z pewnością się tym
zajęły.
Carrie nie
była głupia, potrafiła wyczuć, gdy ktoś wykazuje zainteresowanie jej osobą. I
właśnie w tym momencie owe zainteresowanie widziała.
I jakby na
potwierdzenie domysłów Carrie, Danny westchnął przeciągle, świdrując dziewczynę
swoim rozmarzonym spojrzeniem.
- Gdzieś ty była całe moje życie? – zapytał, ponownie zerkając na jej nogi.
- Chowałam się
przed tobą – odpowiedziała bez namysłu, po czym okrążyła chłopaka.
Ponownie
spojrzała na Nialla, wiedząc, że ten będzie jej jedynym ratunkiem.
- Dużo osób
tam będzie?
Horan zaśmiał
się.
- Tysiące. Ale
prawdopodobnie chodzi ci o naszych znajomych. Z tego co wiem, około dziesięciu
osób wyjeżdża stąd z nami. Z resztą mamy się spotkać na miejscu.
Carrie
zmarszczyła brwi.
- Stąd? A niby dlaczego, do cholery, mają
przyjechać do mojego domu?
- Zapominasz,
że ja również tu mieszkam. – Głos Harrego zaświdrował w jej umyśle, niemalże wypalając
dziurę. Zabawne, jak wiele szkód mogło wyrządzić jedno zdanie.
- Uwierz mi,
nie zapomniałam – prychnęła, przechodząc dalej. Starała się przy tym nie
zwracać uwagi na Harrego, stojącego w progu drzwi prowadzących do kuchni.
Blondynka
podążyła śladem Nialla i wyszła na zewnątrz. Jak się okazało, przed domem stały
już dwa samochody. A wśród zgromadzonych ludzi Liam, Louis, Teddy, Niall,
wredna Erin i, co nieco zaskoczyło jasnowłosą, Maxie. Nie spodziewała się tak
szybko zobaczyć dziewczyny. Tyle, że jej dawna przyjaciółka, stała w lekkim
odosobnieniu, oparta o maskę samochodu. I, jak się chwilę później okazało, z
zapartym tchem czekała na zbawienie. Bogu dzięki, Niall właśnie przyszedł.
- Długo tu
czekasz? – zapytał Horan, podchodząc wraz z Carrie do dziewczyny.
-
Wystarczająco, by poczuć się niezręcznie – odparła Maxine, wzruszając
ramionami. Sekundę później jej spojrzenie powędrowało do Carolyn. – Cieszę się,
że jedziesz z nami.
- Nie mówiłaś,
że się z nimi przyjaźnisz – odparła z zarzutem blondynka, nie mając zamiaru
czekać z tym ani chwilę dłużej. Oczywiście, Carrie miała prawo być zła na
dziewczynę. W końcu przy ich ostatniej rozmowie szatynka nie wspomniała nawet
jednym słowem, że dogaduje się z tymi ludźmi, podczas gdy Carolyn przeklinała
całe towarzystwo. Co więcej, nie wspomniała, że łączyło ją coś z Harrym.
Maxie
podtrzymała spojrzenie dziewczyny, jednak zupełnie nic nie odpowiedziała. Zdaje
się, że panna Ellis w tym momencie nie potrafiła znaleźć pasujących do tej
sytuacji słów.
- To
skomplikowana sprawa – oznajmił Niall, wychodząc z usprawiedliwieniem w imieniu
swojej przyjaciółki.
Niestety -
albo jak kto woli - stety, na podjazd zajechał trzeci samochód.
Czarne Mercury
Comet z 1963 roku w pełni swojego blasku zatrzymało się zaledwie dziesięć
kroków od blondynki. Dach pojazdu był opuszczony, dzięki czemu Carrie od razu
mogła dostrzec jego właściciela.
Zayn, jak to
miał w zwyczaju, z pełną nonszalancją i pewnością siebie wyszedł z samochodu.
Czarne Ray Bany uniemożliwiały jednak dziewczynie dostrzeżenie jego oczu, czego
w tym momencie z pewnością nie żałowała. Bez wątpienia miała już dość
rozpraszania, jak na jeden dzień.
Malik poprawił
swoją skórzaną kurtkę, rozglądając się wokół siebie. Nim jednak zdążył się z
kimkolwiek przywitać, Danny wyszedł z domu.
- Czekaliśmy
tylko na ciebie! – zawołał, po czym zapytał: – Jak droga z Bradford?
Carolyn
zmarszczyła brwi.
Bradford?
Co niby Zayn
Malik robił w Bradford?
I jakim cudem
zdążył tam pojechać i wrócić? Był przecież w jej domu ostatniego wieczora i
Carrie była więcej niż pewna, że pił piwo. Nie prowadził chyba po pijaku? Z
drugiej strony, mógł wyjechać wcześnie rano. W końcu w jedną stronę jechało się
jedynie trzy i pół godziny…
- Gówniana –
odpowiedział Malik, jak zawsze poświęcając zaledwie strzępek uwagi swojemu
koledze.
- Elvis pewnie
się cieszy, że trochę od ciebie odpocznie – powiedział Danny, szczerząc się.
Malik w
odpowiedzi posłał mu jedno spojrzenie, które wystarczyło, by jego kumpel w
końcu się przymknął.
- Gdzie
Styles? – zapytał ciemnowłosy, zwracając się do Nialla.
Jego wzrok
zaledwie na ułamek sekundy spoczął na Carrie, która wciąż z tym samym
zainteresowaniem spoglądała na Mulata.
Jak na
zawołanie, Harry wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Schował go
do plecaka, który zapewne służył za cały jego bagaż, po czym rozejrzał się po twarzach
zgromadzonych.
- Macie zamiar tak stać, czy ruszycie tyłki i zapakujecie je do samochodów?
Teraz już
Carrie widziała, dlaczego Zayn i Harry dogadują się tak dobrze. Z pewnością
byli w bardzo podobny sposób nastawieni do świata. I, oczywiście, używali
podobnego słownictwa zwracając się do swoich – jakby mogło się zdawać -
przyjaciół. Choć może przy dokładnym podsumowaniu, Zayn przejmował się nimi
odrobinę mniej niż Styles.
Jak na
zawołanie, wszyscy zaczęli pakować się do zaparkowanych aut. Danny włożył
większość z bagaży do Jeep'a Harrego, podczas gdy Niall i Maxie wsiedli do
dwuosobowego samochodu Horana. Carrie natomiast stała gdzieś pośród tych
wszystkich ludzi zupełnie nie wiedząc, co powinna zrobić. Jedyne osoby, z
którymi miała ochotę jechać nie miały już wolnego miejsca. A jak zaledwie
chwilę później się okazało, w samochodzie Harrego także brakowało dla
niej siedzenia.
- Hollywood! –
Ten męski, nieco zachrypnięty głos z pewnością był tym, który Carrie poznałaby
o każdej porze dnia i nocy. – Chodź, pojedziesz z nami.
Panna Blake z
pewnością nie wiedziała, jak ma na to zareagować. I nim zdążyła w jakikolwiek sposób
przemyśleć to, co powinna odpowiedzieć, Zayn podszedł do niej. Złapał za niewielką
walizkę stojącą u jej stóp, po czym nawet nie spoglądając na blondynkę,
zapakował torbę do bagażnika swojego samochodu.
I w momencie
gdy Carrie odzyskała trzeźwość umysłu, zrozumiała, co Mulat miał na myśli,
mówiąc, że „pojedzie z nimi”. Na jednym z siedzeń w aucie Zayna czekała Erin.
Dziewczyna z kolorowymi pasemkami spoglądała na Carolyn z pewną wrogością,
jednak ten dziwny grymas zniknął w momencie, gdy Malik usiadł za kierownicą.
Wtedy na jej twarzy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zakwitł
nieszczery uśmiech.
- Wsiadasz,
czy zamierzasz tak tam stać? – zapytał Zayn, w końcu zdejmując z nosa czarne,
przeciwsłoneczne okulary.
Carrie,
próbując nie dać się zwieść jego magnetycznemu spojrzeniu, szybko przywróciła
się do porządku. Skinęła głową, po czym podeszła do samochodu. A chwilę później
siedziała już na tylnym siedzeniu auta.
W momencie,
gdy uniosła wzrok, we wstecznym lusterku dostrzegła łobuzerski uśmiech Zayna. Był
piękny. I na ułamek sekundy zapomniała o otaczającym ją świcie.
Niestety tuż
obok był ktoś, kto koniecznie musiał jej przypomnieć o swojej obecności.
- No to w
drogę! – zapiszczała Erin, a Carrie zaczęła w myślach przeklinać wszystko, co
sprawiło, że będzie musiała przez kolejne dwie lub trzy godziny siedzieć w
samochodzie i słuchać tej dziewczyny.
Boże, zmiłuj się.
jej pierwsza!<3 aw rozdział oisudhysjaklskdj supi bardzo ihihih
OdpowiedzUsuńO mój Boże...wyjazd?! Carrie z Zaynem i Erin w jednym aucie?! I to jego "Hollywood" O mamo... Nie mogę się doczekać następnego. Naprawdę!! Zwariuje chyba z ciekawości. Totalnie uzależniłam się od Twojego opowiadania i wybacz, że zadam to pytanie, ale muszę - Kiedy następny?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo, dużo weny!! KC :** <3
@HeShouldBeHere
(Wcześniej Justyna M.S.)
Kochana, wydaje mi się, że następny rozdział dodam dopiero za tydzień.
UsuńDziękuję za komentarz! ♥
ROZDZIAŁ!!!! *__*
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa wydarzeń, które będą się odgrywały na tym festiwalu!!
Cudowny rozdział!!
Pozdrawiam
G xx
(@GmymemoriesK)
*-* Świetny :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa sytuacji na koncercie :)
Czekam na następny *-*
(i_dont_know915)
cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńNie wytrzymam do nowego slkjdfksajf
Ja chcę nowy! <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńUwielbiam, Uwielbiam!! Pewnie coś zdarzy się na tym festiwalu*.* Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie! jak Zayn nazywa Carrie ''Hollywood'' ooo jej<333
OdpowiedzUsuńuwielbiam<3 pozdrawiam<333 życzę weny!
>> @Jaqueline8710
gsgacrxdbaijh *-*
OdpowiedzUsuńZayn! <3
wgl jestem ciekawa, co będzie na tym koncercie xD
nie mogę się doczekać :D
@luv_myy_harreh
Błagam dodaj już kolejny ! Mam nadzieje że na tym festiwalu będzie dużo Zarrie momentów :D
OdpowiedzUsuń@EdziaCyrklaff
cześć ^.^
OdpowiedzUsuńdzisiaj plus dla Zayn'a bo nie denerwował mnie w takim stopniu jak poprzedio ale nadal jest taki opryskliwy i wgl bleee ;/ jak w WIWYM ubóstwiam jego postać tu go wręcz nienawidze! przepraszam Cie za to ze tak po nim jade no ale kurcze no nie mogę się powstrzymać ;-; kiedyś cieszyłam się Zarrie a teraz shippyje Narrie ^.^
cieszę się że Carrie zdaje sobie sprawę z tego ze Malik ma na nią jakiś dziwny sposób w którym traci nad sobą kontrolę i chyba wystarczyło by żeby zaczęła mu się troche stawiać i nie dawać za wygraną a już ten Zen nie był by dla mnie aż taki zły... w końcu ktoś by się mu postawił bo do tej pory wszyscy skaczą koło niego nawet Harry
a co do Harry'ego to ten też udany... niby go Maxine nie obchodzi ale pewnie żal mu dupcię ściska haha lubię ją i mam nadzieję że jakoś wpłynie na tego Stylesa...
rozdział jak zawsze mi się podobał, jesteś cudowna i wgl, ale ten Zayn mnie denerwuje i mam nadzieję ze kiedyś zmienię o nim zdanie... nie chce aż tak po nim jechać ;cc
ily <33
@WTuszynska
przepraszam za jakiekolwiek błędy w komentarzu i dziękuję za odpowiedź pod poprzednim :)
No tak, tutejszy Zayn, a ten z WIWYM różnią się diametralnie. Mam jednak nadzieję, że nadejdzie taki rozdział na tym blogu, kiedy choć trochę polubisz tego Malika.
UsuńOj, Carrie zdaje sobie z tego sprawę doskonale. Jeszcze nie w następnym, ale w dziesiątym rozdziale (tak przynajmniej teraz mi się wydaje) uświadomi to sobie znacznie bardziej. I możesz być pewna, że tak tego nie zostawi.
Ale oczywiście, wyrzuć tę informację z umysłu. :D Haha! Zresztą nie wiem, czy ją na pewno zrealizuje. Takie są plany, a w moim przypadku różnie to bywa z trzymaniem się ułożonego w głowie scenariusza.
Dziękuję za komentarz!
Buziaki! ♥
Serio dajcie mi już ten koncert bo oszaleje :)
OdpowiedzUsuńO Boze, o Boze, o Boze ! Daj mi ten koncert bo oszaleje. Erin, Carrie i Zayn w jednym samochodzie bedzie jazda ! cos czuje ze na tym koncercie bedzie sie dzialo :p w dodatku Maxine i Hazz oh Boze naprawde czuje, ze ten wyjazdj bedzie niesamowity xd
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadania naprawde :*
Pozdrawiam, zycze duzo weny i wysylam buziaki :*
kocham!
Kochana, możesz być pewna, że na koncercie będzie się działo. Haha!
UsuńDziękuję za komentarz!
Buziaki! ♥
zajebisty <3 czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńTo było cudowne, wspominałam już, jak bardzo uwielbiam to 'Hollywood'? To jest takie słodkie i zaczepne(?) Masz wyobraźnię kochana, ale serio? Musiała ona z nimi jechać w aucie? Nie mogła sama dwójka? Ale coś czuję, że i tak będzie się działo! Niecierpliwie czekam na 'ocieplenie' relacji naszego kochanego rodzeństwa, a wyobraźnia już dawno została włączona u mnie. Z jednej strony nie chcę, a z drugiej chcę już znać koniec lub choć połowę tej historii, dziewczyno doprowadzasz mnie do szaleństwa, czemu tak dobrze piszesz? Jej, to chyba najdłuższy komentarz, który napisałam na komórce - nowe dokonanie. Czekam z niecierpliwością na nowy rodział. Ściskam, claudia <3
OdpowiedzUsuńKochana, powiem szczerze, że sama jeszcze nie znam końca tej historii. Tak więc, nawet gdybym chciała Cię zapoznać z dalszymi losami bohaterów to nie mogę. :P
UsuńDziękuję kochana za cudowny komentarz!
BUZIAKI! ♥
Tak bardzo uwielbiam to opowiadanie ! *____*
OdpowiedzUsuńDlaczego Carrie nie mogła jechać SAMA z Malikiem ? Mam nadzieję, że gdzieś po drodze zgubią niechcący Erin, albo wypadnie ona przez okno (.. ?xd) , i wtedy będzie idealnie ! Awwrrr!
Kocham jak Zayn mówi do Carrie "Hollywood". ♥ Niby nic takiego, a jednak coś.
Tak bardzo jestem ciekawa co będzie się działo podczas tego festiwalu! Mam nadzieję, że będzie tam dużo Zarrie moment ! ♥♥
Uwielbiam to jaki wpływ na Carolyn ma Malik. Po prostu widać to, że przy Zaynie Carrie nie jest sobą. Ah.. Nie dziwię się. Malik jest taaaaki idealny ! *_____*
Pozdrawiam. ♥
@blue_eyes_9
No tak jakoś wyszło, że jedzie z nimi Erin. Z początku miałam w planach umieszczenie w aucie jedynie naszej kochanej dwójki, ale jakimś cudem od tego odeszłam. No cóż, co za dużo to nie zdrowo. Niech sobie radzą z wredną Erin, a co! :D
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz.
Całuję :*
genialny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńNie lubię Erin. Nie mogła jechać w samochodzie Harry'ego? Nie zmieściła by się? A Zayn nie mógłby mieć dwuosobowego samochodu tak jak Niall? I wtedy Carrie jechałaby sama z nim. Rozdział świetny. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńA niech tą Erin piorun trzaśnie, a co!
OdpowiedzUsuńKoncert, KONCERT- po prostu nie mogę oddychać...
ONI.(ZAYN I CARRIE) JADĄ. NA. KONCERT! WOOOW
Tak bardzo bym chciała, żeby Harry polubił Carrie... No tak po prostu mi smutno, gdy ją traktuje- jak wyrzutka.
Mam nadzieję, że niedługo szykuje się kolejny, co kochana?
Jestem pewna że wyjdzie G.E.N.I.A.L.N.I.E
Zresztą jak każdy !
Kocham cię :*
I postanowiłam nominować Toxic do Libster Award także ten szczegóły tutaj http://light-of-dark.blogspot.com/p/libster-award.html
Jeszcze raz dużo weny w tym Nowym Roku i stos całusów i przytulasków...
:* :* :*
Dziękuję kochana zarówno za komentarz, jak i nominację.
UsuńJesteś niesamowita! ♥
Wysyłam miliony buziaków!
Oj coś czuję, że będzie się działo :D Juz mnie ciekawosć zżera co takiego ^^ Nie mogę się doczekac koncertów :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny♥
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale to całe wolne tak mnie pochłonęło, że teraz topie się w zaległościach. Poprzednie rozdziały, których nie komentowałam przeczytałam kilka dni temu, ale nie miałam weny, żeby cokolwiek o nich napisać, zaś teraz nie pamiętam już co chciałam w ogóle zawrzeć w swojej opinii, więc skupię się tylko na tym odcinku. Otóż, jak zwykle nie mam zielonego pojęcia od czego zacząć. Może od Nialla, który zdecydowanie jest wybawicielem wszystkich niewiast w opresji (czyt. tylko Maxie i Carrie XD). Niby taki spokojny, nie jest spinogenny, ale tak czy siak nie da sobie w kaszę dmuchać. Potrafi też się przeciwstawić, chociaż trochę zbyt poważnie to brzmi, to chodzi mi o to, że Harry niby jest mega groźny i wzbudza w większości respekt, tak Niall nie boi się aż tak bardzo powiedzieć mu co myśli i mam nadzieję, że tak zostanie. Właśnie... Harry... No kocham go XD Uwielbiam tego, Twojego Harry'ego. Tak bardzo podoba mi się jego wizerunek, który stworzyłaś, a w sumie nie zawsze jego postać jest dobrze wykreowana. Jak wspomniałam - groźny, wzbudza respekt, mało kto chyba mu się stawia tak na poważnie, ale w scenie rozmowy z Niallem widać, że jednak ma serduszko i to niemałe. W gruncie, w głębi jest równie wrażliwy, co nie jedna dziewczyna i na pewno drzemie w nim kochany chłopak, no ale wiadomo, że wizerunek bad boya jest chyba bardziej opłacalny. Tym bardziej jeśli serduszko ma złamane, lepiej mu się opancerzyć i udawać, że go to nie rusza i "to stare dzieje". Uwielbiam to, że zwraca się on do głównej bohaterki bezosobowo, jest to iście zabawne, a ta scena, kiedy krzyczy do niej "Ty!" strasznie mnie rozbawiła XD Wyobraziłam to sobie jak tak komicznie to mówi, że niby chce wyglądać właśnie groźnie i poważnie, ale tak czy siak wyszło mu śmiesznie. Zaś Carrie z tymi swoimi odzywkami tez mnie bawi. Kocham te ich sprzeczki :D Jest jeszcze jedna rzecz, którą tutaj strasznie lubię, a mianowicie sposób, w jaki Zayn zwraca się do Carolyn. "Hollywood", naprawdę super to wymyśliłaś. Chyba już kiedyś wspominałam o tym nawet, ale powiem raz jeszcze. Taka mała rzecz, drobnostka, ale ile uroku i wyjątkowości dodaje do historii :D Co do samego wyjazdu to powiem, że zawsze wkurzały mnie laski, które na openera z walizkami przyjeżdżały, więc tutaj leci mały hejt na Carrie XD Oczywiście nie mogę się doczekać wydarzeń na samym festiwalu, bo jestem pewna, że coś konkretnego się stanie :D Czekam na kolejny odcinek i pozdrawiam cieplutko<3
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj, kochana. Dobrze wiem, jak to jest z tym czasem, który swoją drogą niesamowicie mi ostatnio ucieka.
UsuńDziękuję za wspaniały komentarz, moja droga. I oczywiście dzisiaj będę Ci trochę potakiwać, bo w Twoim komentarzu jest zawartych mnóstwo podobnych odczuć do moich własnych. A! I niesamowicie się cieszę, że zwracasz uwagę na takie detale, jak właśnie "Ty!". Wkładam w tą historię mnóstwo serducha i cieszę się ogromnie, że ktoś zauważa pewne kwestie, które upycham gdzieś w akapitach, obawiając się, że nikt ich nie dostrzeże. A jednak. Za co, oczywiście, serdecznie Ci dziękuję.
Pozdrawiam ciepło! ♥
P.S! Przepraszam za jakiekolwiek błędy zawarte w mojej odpowiedzi, ale zasypiam już nawet na stojąco.
Jejku! to jest takie cudowne i tak lekko sie to czyta!! kocham i czekam na nn
OdpowiedzUsuńHarry ukrywa uczucia do Maxie , nie chce wyjsc na osobe , ktora zostala odrzucona . nie dziwie sie ,ze Carrie miala zal do Maxie , ze nie powiedziala , ze dogaduje sie z przyjaciolmi Harry'ego . ale Zayn mial najlepsze wejscie ! to jak przyjechal . oh god .i tak myslalam , ze Carrie bedzie jechala z nim . szkoda tylko , ze ta Erin tez jedzie z nimi tym samochodem . aghh . nie znosze tej dziewczyny . rozdz genialny x czekam na nast ♡
OdpowiedzUsuń~@xx_sweetie
Świeeetny normalnieee <3 Pisz szybko nexta proosze ;3 ^^
OdpowiedzUsuńJeej dzisiaj zaczęłam czytać i normalnie tak się wciągnęłam że ja nie moge <#
OdpowiedzUsuńCzekam na następnyy <3
Świetnie piszesz^^
GENIALNY!!!
OdpowiedzUsuńPo tym słowie powinno się oficjalnie mnie rozpoznawać nie sądzisz? Haha ;))
Piszę je pod każdym rozdziałem, gdyż KAŻDY na to zasługuje!
Świetnie się rozgrywa akcja! Zrobiłaś nam taką jakby niespodziankę, jednak na plus! Bardzo się cieszę! ;3
I to jak Zayn specjalnie mówi Hollywood. Specjalnie ja wcześniej dotykał... Wie jaka jest jej reakcja na niego! Cóż za podrywacz! I wszystko robi z taką premedytacją! Jednakże z drugiej strony tak 'po cichu' i nikt w sumie nie zdaje sobie z tego sprawy..
Boskie!!
Są razem w aucie.. hmm. Mogło by się coś wydarzyć, jednak nadal wtrąca im się ta głupia dziewczyna, która myśli, że na u Zayn'a szansę... Może na tym koncercie coś się zadzieje i np. Zayn się upije( chociaż to niemożliwe, bo ZaynZayni nie jest..) albo coś takiego, co wykorzysta czarna z pasemkami i nasza Hollywood to zobaczy i się no cóż, nie lekko załamie.A to po prostu zwykłe nieporozumienie, które później Zayn osobiście jej wyjaśni.... ;3
Dodawaj kolejny rozdział szybko!!!
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!
@Zaniloliry_wife
W sumie, jak się tak głębiej przyjrzeć to jest to prawda. Ale muszę przyznać, że bardzo, ale to bardzo mi się to podoba. Taki tam Twój znak rozpoznawszy :D Haha!
UsuńMasz rację, co do Zayna. Jest z niego nawet taki trochę tajny agent. Wciąż nikt przecież tego wszystkiego, co Malik robi nie zauważył.
A jeśli chodzi o koncert... Cóż mogę powiedzieć? Wszystko wyjdzie w praniu. ;)
Dziękuję ślicznie za ten GENIALNY komentarz. ♥
Buziaki!
Serdecznie zapraszam na moje opowiadanie o dziewczynie, która wpadła w oko złemu chłopakowi z gangu, chcesz wiedzieć jak dalej potoczą się ich losy?
OdpowiedzUsuńwejdź na:
http://my-monster-and-i.blogspot.com/
O kurcze. Myślalam ,że sama jedzie z Zaynem.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
@JustinePayne81
No, no, w końcu znalazłam dobrego bloga. Czekałam na takiego - gdzie głowny lowers nie będzie taki przewidywalny i akcja nie będzie się za szybko rozwijać. Uwielbiam tajemniczość Zayna i gburowatość Harrego. Do tego masz wspaniały styl pisma, opisy i ta płynność, coś niesamowitego! Zasłużyłaś na tyle komentarzy i sama cieszę się z tego, ile pozytywnych opinii zbierasz ;) Oczywiście troszeczkę Ci też zazdroszczę talentu, no bo jakżeby inaczej? Heh. Pisz proszę dalej, bo po prostu czuję, że nie raz nas jeszcze zaskoczysz! Wciąż nie mogę uwierzyć, że znalazłam tak fajnego bloga. Mam pytanie - ile masz lat? ;) Pozdrawiam serdecznie i życzę weny! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za tę cudowną opinię! Cieszę się niesamowicie, że podoba Ci się mój blog. Oczywiście, zaczynając go pisać z góry założyłam, że akcja nie będzie rozwijać się za szybko. Sama uwielbiam tą całą dziwną tajemniczość i granie w kotka i myszkę między głównymi bohaterami w opowiadaniach, więc nie mogłam sobie tego odmówić.
UsuńJeszcze raz dziękuję!
Pozdrawiam gorąco!
P.S! A lat mam osiemnaście.