- Witaj w domu, siostrzyczko.
Carolyn
wpatrywała się w chłopaka, próbując odczytać z wyrazu jego twarzy znak jakiejkolwiek
ironii. Musiał przecież żartować, prawda? Nie ważne, jak bardzo pokręcone było
jego poczucie humoru, Carrie była pewna, że to tylko jakiś głupi żart. Z
drugiej jednak strony, jeśli Harry się z niej nabijał, to wciąż nie tłumaczyło
tego, co tak wiele osób robiło w jej domu.
Styles kolejny
raz zaciągnął się papierosem, nie przestając wpatrywać się wyzywająco w jasnowłosą.
Widziała, że oczekuje jakiejś odpowiedzi, sądząc, że udało mu się ją
sprowokować. Nie zdawał sobie tylko sprawy, jak bardzo.
Dziewczyna nie
czekając ani chwili dłużej, sięgnęła po szluga, trzymanego przez chłopaka. Wyrwała mu go z ręki i zgasiła na kuchennym blacie. Z pewnością w tym
momencie nie przejmowała się niedopałkiem, gdyż wokół znajdowało się znacznie
więcej śmieci. Co zresztą było dość naturalne, biorąc pod uwagę, że w tym
budynku właśnie odbywała się impreza.
- Co do
diabła?! – warknął oburzony Harry.
Dziewczyna
jednak nie siliła się na żadną odpowiedź. Postawiła sobie za cel wyrzucenie
całego towarzystwa z domu, więc właśnie to zamierzała zrobić.
Biorąc jednak pod
uwagę, że ludzie byli na tyle pijani, iż zapewne nie posłuchaliby jej, gdyby
uprzejmie ich o to poprosiła, musiała zastosować bardziej radykalną metodę
działania.
Wyszła z
kuchni do salonu, słysząc za sobą śmiechy. Najwyraźniej Harry i jego koledzy myśleli,
że się poddała. Och, jak bardzo się
mylili.
Stanęła w progu
pokoju, wyłączając muzykę, a następnie nabrała głośno powietrza do płuc, by z
całych sił krzyknąć:
- Gliny!
Policja zaraz tu będzie! Wiejemy!
Była na wielu
imprezach, na których odbywały się podobne ewakuacje, więc doskonale zdawała
sobie sprawę, jak wielką panikę wzbudzają te słowa. Szczególnie, iż domyślała
się, że nie wszyscy ze zgromadzonych byli pełnoletni.
Nie musiała
długo czekać. Ludzie momentalnie zaczęli biec w stronę wyjścia, wykrzykując coś
bliżej nieokreślonego. Nawet ci, którzy do tej pory znajdowali się na górze
musieli usłyszeć jej krzyk, gdyż chwilę później zaczęli zbiegać ze schodów,
kierując się do wyjścia.
Dokładnie o
taki efekt jej chodziło.
- Co ty
wyprawiasz? – warknął za nią Harry, który w tempie błyskawicznym pojawił się
tuż obok dziewczyny. Rozejrzał się wokół i z przerażeniem dostrzegł, że ludzie
jej uwierzyli.
- Fałszywy
alarm! – krzyknął, jednak nikt już go nie słuchał. Ludzie w panice zdawali się nie słyszeć nic więcej poza własnymi wrzaskami.
Carolyn z
uśmiechem na twarzy podziwiała swoje dzieło. Odwróciła się w stronę Harrego, by
coś mu odpowiedzieć, ale dostrzegła, że tuż za nim pojawili się również jego
kumple z kuchni.
Wśród nich
stał ciemnowłosy chłopak, który to wcześniej nie śmiał się z żartu Harrego. Teraz,
oparty o framugę drzwi, prowadzących do przestronnej kuchni, szeroko się
uśmiechał. Jako jedyny zdawał się być pod wrażeniem tego, co zrobiła Carolyn.
- Coś ty, do
cholery, narobiła?! To była moja impreza!
Carrie uśmiechnęła
się usatysfakcjonowana.
- A to jest
mój dom. Dlatego, z łaski swojej, rusz tyłek i wynoś się stąd zanim naprawdę
wezwę policję.
Uśmiech
całkowicie zniknął z jej twarzy, a na jego miejscu pojawiła się zupełna powaga.
Dziewczyna wyglądała - mimo swojej anielskiej urody - dość groźnie i Bóg jej
świadkiem, że nie żartowała.
- Carrie,
spokojnie – odezwał się Niall, wyłaniając się zza wytatuowanej postaci Harrego.
Blondynka nigdy nie przypuszczała, że chłopak mógłby zadawać się z takim
towarzystwem. W podstawówce zwykli siedzieć razem w ławce i często spędzali
czas we dwójkę, nawet poza szkołą. Do tej pory była przekonana, że blondyn nie
skrzywdziłby nawet muchy, a teraz zadawał się z ludźmi, którzy wyglądali, jakby
zjadali je na śniadania.
- Harry tu
również mieszka – dodał po chwili, trochę niepewnym głosem, jakby się obawiał
reakcji blondynki.
Carolyn jednak
nie spojrzała w jego stronę. Zawiesiła swój wzrok na Harrym i jego zaczesanych
do tyłu lokach. Pierwszy raz widziała tego chłopaka na oczy, więc nikt nie mógł
wmówić jej, że ten facet mieszka w domu jej ojca. Szczególnie, że John na ten
temat nic nie wspomniał.
- Wynoście się
stąd. Chyba, że wolicie bym naprawdę zadzwoniła na policję. Założę się, że nie
byłoby to wasze pierwsze przewinienie.
Harry
prychnął. Najwyraźniej właśnie ocenił jej szanse. Biorąc pod uwagę, że przed
nią stało jakieś sześć osób, zapewne nie miałaby szansy nawet podnieść telefonu
do ucha. Mimo wszystko, odgrażanie się zawsze dobrze jej wychodziło, dlaczego
więc miałaby ominąć tę część?
- Spadam stąd
– odezwał się ciemnowłosy, po raz kolejny przykuwając uwagę Carolyn.
Wyraz twarzy chłopaka był nieco znudzony, jakby jego zainteresowanie całą sytuacją było
mniejsze od zera.
Carrie jednak
mogła skupić się tylko na jego nieco zachrypniętym głosie, który dodawał mu pewnej
intensywności. Może właśnie dlatego, w momencie, gdy się odezwał przez
ciało dziewczyny przeszły dziwne dreszcze. Chociaż równie dobrze mogła za to obwiniać
jego wygląd, gdyż podobnie, jak Harrego, ciało chłopaka zdobiły liczne tatuaże.
- Chyba czas zmienić miejsce imprezy – dodał, spoglądając na swoich znajomych.
Odsunął się od
framugi drzwi, którą do tej pory podpierał, po czym pokierował się prosto przed
siebie. Ale zanim wyminął bojowo nastawioną blondynkę, kącik jego ust lekko
się uniósł.
- Na razie,
Hollywood – powiedział, patrząc wprost na Carrie, co było jednoznaczne z tym,
że zwracał się właśnie do niej. I oczywiście, po raz kolejny jego głos sprawił,
że przez jej ciało przeszły dreszcze.
Hollywood? Czy ten koleś sobie żartował?
Po pierwsze, co to za bzdurna ksywka? Po drugie, Carolyn przyleciała tu z
Nowego Jorku. To jakieś trzy tysiące mil od Hollywood. Dwa zupełnie odrębne
miejsca, znajdujące się po różnych stronach kontynentu.
- Chodźcie,
spadamy – odezwał się jeden z pozostałych imprezowiczów, podążając prosto za
ciemnowłosym. W jego ślad ruszyli następni.
W końcu przed
dziewczyną stał jedynie Harry i Niall, który zdawał się dość niepewnie zerkać
na swojego kolegę. Może obawiał się tego, co chłopak zamierza zrobić?
- No dalej,
Harry, spadamy stąd – powiedział, poklepując go po ramieniu. Dopiero jednak po
chwili, zdającej się trwać wieczność, ruszyli w stronę drzwi.
Styles,
oczywiście, przechodząc obok Carrie szturchnął ją ramieniem, a z jego ust
wyszło jakieś przekleństwo z zawartym ostrzeżeniem. Zapewne oznaczało to, że ów
spotkanie nie jest ich ostatnim (co było dość logiczne, biorąc pod uwagę, iż
chłopak upierał się przy tym, że tu mieszka).
Dziewczyna
pozwoliła sobie na krótkie prychnięcie, udając, że nie zauważyła
przepraszającego spojrzenie blondyna.
Co, do diabła,
stało się z tym słodkim chłopakiem, z którym kiedyś siedziała w ławce? Wciąż
pamiętała, jak razem bawili się w dom, albo urządzała dla niego i swoich lalek
herbatkę. Dobrze, może minęło dziesięć lat, ale czy to oznaczało, że tamten chłopak
już nie istnieje?
Dziewczyna
westchnęła głęboko, rozglądając się wokół siebie. W domu panował ogromny
bałagan, co oczywiście było dość oczywiste skoro odbyła się tu domówka.
Szkoda tylko, że Carrie była jedyną osobą w domu zdolną do ogarnięcia tego
wszystkiego. Zdaje się więc, że odpowiedzialność posprzątania całego bałaganu
spoczywała właśnie na niej. Teoretycznie mogła zostawić to w takim stanie,
jakim zastała, jednak nie chciała by jej ojciec zobaczył tę ruinę.
Przeklinając w
duchu Harrego ruszyła do kuchni, mając nadzieję, że znajdzie jakieś worki, do
których wrzuci te wszystkie śmieci.
~*~
Zaraz po
uprzątnięciu bałaganu na parterze, Carrie przeszła na pierwsze piętro. Jak się
okazało, tam również znajdowało się mnóstwo śmieci. Szczególnie w sypialniach,
gdzie niektórzy postanowili urządzić swoją własną imprezę. Mając nadzieję, że
nikt z jej łóżka nie zrobił miejsca uciech, otworzyła drzwi pokoju, który
niegdyś należał do niej. Niestety to miejsce już w niczym nie przypominało
dawnej sypialni.
Co prawda,
ostatni raz widziała ten pokój mając dziesięć lat i choć nie spodziewała się
dostrzec tu różowych ścian i domku dla lalek, to co zobaczyła nie miało dla
niej najmniejszego sensu. Ciemne ściany i przyklejone do nich plakaty jakiś
zupełnie nieznanych jej zespołów. Do tego dużej wielkości łóżko, zagracone
przez porozrzucane na nim cichy i masywne, mahoniowe biurko, zawalone stertą
papieru. Płyty zespołów były porozrzucane po całym pokoju, a wielka wieża stereo stała w samym centrum.
To już nie był
jej pokój.
Mogła się jedynie
domyślać, że należał do jakiegoś faceta. A konkretnie, co teraz było dla niej
dość oczywiste, do nijakiego Harrego Stylesa. Wyglądało na to, iż chłopak
naprawdę tu mieszkał. Nie mówił tego tylko po to, by ją wkurzyć,
zdekoncentrować albo odwieźć od zadzwonienia na policję.
Nie przejmując
się taką błahostką, jak naruszanie czyjejś prywatności, weszła do pokoju,
podchodząc do biurka. Przejechała dłonią po kartkach papieru, które
najwyraźniej były notatkami ze studiów. To nieco rozbawiło blondynkę, gdyż
Harry z pewnością nie wyglądał na chłopaka, który notuje na wykładach. Nim
jednak zdążyła uważniej rozejrzeć się po pokoju, coś za oknem przykuło jej
uwagę.
Jakiś samochód
zatrzymał się na podjeździe, napełniając Carrie nadzieją. W tym momencie mogła
się jedynie modlić, by nowo przybyłym kierowcą okazał się jej tata.
Wyszła więc z
pokoju, zmierzając prosto na dół. Nim jednak na powrót znalazła się w salonie, usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Charakterystyczny brzdęk
kluczy, stłumione głosy. Jeszcze chwila, jeszcze kilka kroków…
Szybkie
nabranie powietrza, przyśpieszone bicie serca, by zaledwie kilka sekund później
dostrzec ojca, wchodzącego do salonu z walizką w ręku. Jednak nie walizka
najbardziej skupiła uwagę Carrie lecz kobieta, która podążała za Johnem.
Blondynka
gwałtownie pokonała ostatnie stopnie i stanęła na podłodze w salonie, nie
przestając wlepiać spojrzenia w swojego tatę i jego znajomą.
- Carrie? –
zapytał oniemiały. Wyglądał co najmniej tak, jakby zobaczył ducha.
Panna Blake
zamiast od razu odpowiedzieć, założyła ręce na piersi i przyjęła postawę bojową.
- Dzwoniłam do
ciebie jakieś milion razy – wyznała po chwili, gdy jej ojciec nie zmienił
swojego zachowania i wciąż ślepo się w nią wpatrywał. Podobnie, jak stojąca za nim kobieta.
- A-Ale? Czy
nie powinnaś przylecieć dopiero jutro?
Carrie zmarszczyła
brwi.
- Też się
cieszę, że cię widzę, tato – powiedziała dość opryskliwie, unosząc znacząco
brwi, gdy jej wzrok spoczął na kobiecie, wciąż stojącej za Johnem. Tajemnicza szatynka
wydawała się być tak samo zaskoczona widokiem Carolyn, jak jej towarzysz.
- Och. Carrie
– zawołał ojciec, wracając do rzeczywistości.
Postawił
walizkę na podłodze, po czym szybkim krokiem podszedł do córki, przytulając ją
do siebie. Ów uścisk był jednak dla blondynki nieco niezręczny, gdyż dotąd John
nie pozwalał sobie na tego rodzaju czułości. Co prawda, ostatni raz
widziała go rok temu, jednak to zasadniczo nie zmieniało faktu, iż mężczyzna
nie należał do zbyt wylewnych i uczuciowych osób.
- Zdaje się,
że masz mi wiele rzeczy do wyjaśnienia – warknęła Carolyn, wyraźnie
niezadowolona, że mężczyzna nawet jej nie przeprosił.
Zrobiła krok
do tyłu, nabierając odpowiedniego dystansu, po czym zmierzyła Johna uważnym
spojrzeniem szarych oczu.
- To jakieś
nieporozumienie. Dostałem wyraźną informację od twojej matki, że przyjeżdżasz
piątego lipca. Nie czwartego, kochanie.
- To nie ma
najmniejszego sensu – prychnęła Carrie.
Kobieta, dotąd
stojącą w progu salonu, zrobiła krok do przodu i uśmiechnęła się nieśmiało. Tym
samym zwróciła na siebie pozostałych.
- Och, Carrie,
poznaj proszę Anne. Moją… Moją…
- Kochankę? Gosposię?
– dokończyła za niego córka, co spowodowało wyraźnie niezadowolenie w minie
Johna.
- Nie, to...
- Anne –
przerwała Johnowi kobieta, wyciągając rękę w stronę Carrie. – Miło mi cię
poznać, Carolyn. Słyszałam o tobie wiele dobrego.
Blondynka, nie
próbując ukryć swojego zdezorientowania, niechętnie uścisnęła rękę kobiety,
spoglądając przy tym na ojca pytająco.
- Pójdę do
kuchni zrobić coś do jedzenia. Jestem pewna, że każdy z nas coś z chęcią przekąsi
– powiedziała.
John odwrócił
się w stronę szatynki, wyraźnie zdenerwowany. Nim jednak zdążył cokolwiek
odpowiedzieć, Anne zabrała głos ponownie:
- Zdaje się,
że macie sobie wiele do wyjaśnienia.
Zaledwie kilka
sekund później Carolyn została ze swoim ojcem sam na sam. Dziewczyna nie
wiedziała, co powinna zrobić w pierwszej kolejności. Wyżalić się, czy może
wręcz przeciwnie – nakrzyczeć na ojca za brak jakiejkolwiek odpowiedzialności i
zorganizowania.
- Lepiej od
razu zacznij od wyjaśnień – oznajmiła, ani na sekundę nie tracąc
swojego bojowego nastawienia.
♥
Dziękuję ślicznie za komentarze pod poprzednim postem. Jesteście niesamowici!
Mam więc nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba. Na razie jest spokojnie,
ale z biegiem czasu wszystko będzie się rozkręcać.
Pozdrawiam ciepło!
E D I T: One Direction jako zespół nie istnieje.
Cudnie piszesz, oddaj talent :( @999pati
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńTaki jak oczywiście każdy inny! Piszesz niesamowicie, co już słyszałaś ode mnie setki razy ;))
Cieszę się, że Carolyn wywaliła tych ludzi. Mam nadzieję, że uświadomi ojca i Annie, co się tu wydarzyło... niech Styles ma za swoje.
Mam takie pytanko. 1D jako zespół istnieje? Bo jeśli tak to hmm trochę dziwne, że nie wiedziała, iż jej przyjaciel z młodości to międzynarodowa gwiazda muzyki pop.
Myślę, że w kolejnych rozdziałach poznamy głębiej całą ta sprawę, oraz pojawi się pan Styles...
Dodawaj kolejny jak naj szybciej!!! ;))
Czekam z niecierpliwością!!!!!!! ;3
@Zaniloliry_wife
O mamo!
OdpowiedzUsuńZ początku myślałam, że Harry wynajmuje mieszkanie u Johna, a tu takie CO?
Rzeczywiście słowa "- Witaj w domu, siostrzyczko." miały duuuże znaczenie ^^
Rozdział: ŚWIETNY, PRZECUDOWNY, a sposób naszej Carrie na zakończenie imprezy: MISTRZOWSKI. Może kiedyś z niego skorzystam : D
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i tak bardzooooo bym chciała, żeby pojawił się niedługo.
Tak więc duuużo weny ci życzę, moja kochana i PISZ PISZ PISZ !
Kocham cię ♥
Swietne <3 @ciastecz_kowa
OdpowiedzUsuńCuuuudowny! Nie mogę się doczekać następnego! :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piszesz! :3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!! super to wymyśliłaś! zaciekawiło mnie:))
OdpowiedzUsuń@Jaqueline8710 :)
Kocham postać Zayna *-* Świetny rozdział :3 Psiz szybko next ;D Czekam xx
OdpowiedzUsuń@luv_my_jade
O cholera!! Cudo *--------*
OdpowiedzUsuńCzekam na szok Carolyn po tym jak się dowie o wszystkim :) No tatuśku tłumacz się! Czekam na kolejny rozdział i życzę weny♥
OdpowiedzUsuńo matko, matko !
OdpowiedzUsuńcuuuuudo *_*
Podziwiam Carolyn, że dała radę "wyprosić" takie stado młodzieży. hah :D
Coż Styles się troszkę zdziwił z postawy Carrie :>
Niech ma za swoje, o !
Teraz tatuś będzie się tłumaczył córce.. ^ ^
I ten tajemniczy Zayn.. ahh *_*
Już uwielbiam Malika. ♥
Ciekawe jak się dalej rozkręci akcja. :>
Czekam niecierpliwie.
Pozdrawiam. ♥
@blue_eyes_9
no po prostu jesteś genialna, ile razy mam ci to jeszcze powtarzać? ałć, będę zawsze!
OdpowiedzUsuńHarry, Niall i ZAYN? Brat, przyjaciel, Pan tajemniczy? Oj będzie się działo..
Plus ona, osoba która potrafi postawić na swoim i jest nieprzewidywalna?
Czekam na wyjaśnienie sprawy, coś czuję że będą spięcia między 'rodzeństwem', no i do tego Malik...
Ja cię kocham, twoje opowiadania i pomysły ♥ Przecież wszystko co wyjdzie spod twojej ręki będzie idealne, też bym tak chciała! Rozdział przeczytałam wczoraj, zaraz po dodaniu - ale wybacz, telefon na którym czytałam i moje zmęczenie dały się we znaki, więc dziś po wszystkich domowych obowiązkach jestem tu i piszę te wypociny.. Czekam niezmiernie na kolejny rozdział tutaj jak i na wiwym! Życzę powodzenia w szkole, pisaniu dużo weny i czasu! Ściskam mocno, buziaki, claudia ♥
Lubię to!
OdpowiedzUsuńHarry - nieźle wkurzony i wiecznie debilowaty Zayn ;*
Annie i Harry < 3
Carrie i jej ojciec.
Będzie się działo. Ja również czekam na wyjaśnienia. Czyli, że co. Jej Ojciec ma nową "dziewczynę" i syna, a ona nawet o tym nie wie? Tak mi jej szkoda ;'c
Bardzo, bardzo, baaardzo podoba mi się to jak piszesz i na pewno wpadne na Twojego bloga.
Zresztą. Już mam go otwartego xD
Coraz bardziej interesujace to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńCarrie chyba nie bedzie latwo z Harrym pod jenym dachem..
Czekam na nn xx @luv_myy_harreh
Ps. Zapraszam do siebie one-step-closer-to-you.blogspot.com :)
Coraz bardziej interesujace to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńCarrie chyba nie bedzie latwo z Harrym pod jenym dachem..
Czekam na nn xx @luv_myy_harreh
Ps. Zapraszam do siebie one-step-closer-to-you.blogspot.com :)
Coraz bardziej interesujace to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńCarrie chyba nie bedzie latwo z Harrym pod jenym dachem..
Czekam na nn xx @luv_myy_harreh
Ps. Zapraszam do siebie one-step-closer-to-you.blogspot.com :)
This is amazing !!! Nie moge sie doczekac kolejnego :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że duuużo będzie się w przyszłych rozdziałach działo :D
@Anne_195
Rozdział... cóż, fantastyczny. Po prostu.
OdpowiedzUsuńCarrie. Niby spokojna osóbka, a umie pokazać pazurki. Odważna, mimo, iż rzucona na głęboką wodę. Lubie ją! :) Ten jej stoicki spokój, opanowanie i zarazem pewna ostrość. Postać oryginalna, zważając również na to, iż we większości opowiadań dziewczyny ubierają się w vansy, hipsterskie ubrania i beanie, a u ciebie po prostu na kolorowo, wyróżniając się. Serio, to ogromny plus! Zaczynają mnie wkurzać te dokładne opisy umalowanych eyelinerem oczu czy właśnie firmowych butów.
Kolejnym, co mi się tu podoba jest oczywiście Zayn. Prawie wszystkie opowiadania, które czytam są z nim w roli głównej. Taki chłodny, emanujący niebezpieczeństwem (czy to ma sens? XD) - i like it!
Wszystko zapowiada się naprawdę bardzo fajnie! A Harry bratem? Ciekawe, ciekawe... Cóż, wystarczy teraz czekać. Z niecierpliwością czekam na nexta! :)
Pozdrawiam, a w wolnym czasie zapraszam :
http://flower-of-innocence.blogspot.com/
Podziwiam ją a odwage. Umiała przeciw stawic sie Harremu.
OdpowiedzUsuńUmie rzadzić i postawic na swoim.
Udany rozdział
@JustinePayne81
http://mojego-jutra-nie-ma.blogspot.com/p/nominacje.html
OdpowiedzUsuńNominowałam cię;*
Diana *_*
Annie z pewnością jest narzeczoną ojca Carrie albo przynajmniej jego partnerką. Tak swoją drogą to blondynka ostro poleciała z tym tekstem "kochana/gosposia", aż się zaśmiałam z niedowierzania :D Harry widać jest bardzo interesująca postacią i nie mogę wyczekać kolejnych scen z nim, zaś pan Zayn (jak mniemam) to ten tajemniczy przystojniacha o cudownym głosie, który jak możemy się spodziewać, zawróci Carolyn w głowie :D Opis pokoju Harry'ego sporo nam o nim mówi, duży plus za to! Ojciec trochę nieogarnięty, faktycznie do wylewnych też nie należy, ale może w miarę upływu czasu i pobytu Carrie u niego, ich relacje znacznie się polepszą. Miejmy nadzieję :D
OdpowiedzUsuńWeny życzę, kochana i pozdrawiam cieplutko,
Meadow c:
Hej kochana na wstepie już cię mogę pochwalić tym że rozdział jest cudowny <3 akcja z policją mnie rozwaliła haha :** Styles bad boy mrr :3 boski po prostu <3
OdpowiedzUsuńTwoja wierna fanka @jula_matujewicz
PS. Przepraszam że taki krótki komentarz, ale jestem chora i nie mam siły pisać przez 5 minut o tym jaki wspaniały jest twój blog <3 weny kochana! :*
Uwielbiam to opowiadanie! Jest takie, hmm.. oryginalne. Jestem wręcz pewna, że będę je czytać i znając życie-codziennie sprawdzać czy dodałaś już rozdział. Czytałam inne Twoje blogi i muszę, przyznać, że jesteś niesamowita, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu!
OdpowiedzUsuńPodoba to mi sie. Nawet bardzo ;) i ogolnie rozumiem Carrie bo zareagowałabym tak samo. Nie dziwie sie, ze jest wkurzona na ojca. I jeszcze ten Harry...
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i mam nadzieje ze dostanę info o kolejnym rozdziale xx
Zapraszam do siebie. :)
call-me-ella-fanfiction.blogspot.com
stop-screamin.blogspot.com