Czasem, gdy
czegoś oczekujemy czas płynie niesamowicie wolno. Sekundy stają się minutami, minuty
godzinami. A moment, kiedy spoglądamy na zegarek jest wielkim rozczarowaniem.
Szczególnie, gdy zauważamy, że minęła zaledwie minuta, czy dwie, odkąd ostatnio
widzieliśmy wskazówki.
Carrie tego
wieczora przeżywała podobną mękę. Tyle, że na jej koncie była jeszcze jedna, dość
znacząca niedogodność. Przebywała bowiem na własnej, urodzinowej imprezie. I
nie chodziło o to, że przyjęcie okazało się być klapą. Co to, to nie. Goście
bawili się świetnie, wlewając w siebie kolejne litry alkoholu i śpiewając
piosenki, które, wydawało im się, że znają. Tymczasem Carrie przyglądała się
całej tej sytuacji zastanawiając się, czy zauważyliby, gdyby się wymknęła.
Wiedziała
jednak, że tak. Przede wszystkim dlatego, iż co chwilę zaczepiali ją i
zapraszali do zabawy. Co chwilę wznosili za nią toasty, oczekując aprobaty
blondynki, która – niestety – za każdym razem posyłała im wymuszone uśmiechy. A
wszystko dlatego, że w głowie odliczała czas do zakończenia całej tej farsy.
Jak najszybciej chciała się wydostać z tego domu i biec prosto do mieszkania
Malika. Mieli sobie zdecydowanie zbyt dużo do wyjaśnienia.
Blake nie
mogła przeboleć jego niespodziewanego pojawienia się na tej imprezie. I co
gorsza, nie mogła również przeboleć tego, że zniknął z zasięgu jej wzroku
równie szybko. Ot tak, po prostu. Rozpłynął się w powietrzu, wracając do swojego
świata. Zostawił ją bez żadnych konkretnych wyjaśnień.
W porządku,
zakomunikował jasno i wyraźnie, że Carolyn należy do niego. Ale kimże on był,
by przybywać w środku imprezy, rzucać tak mocnymi, poruszającymi wyznaniami i
nagle znikać? Także, między innymi, właśnie tę kwestię Carrie musiała sobie z
nim wyjaśnić.
Siedziała więc
na kanapie oczekując końca imprezy, podczas gdy powinna skakać, śmiać się i pić
z resztą znajomych. Przecież, tylko raz w życiu kończy się dwadzieścia lat…
- Wszystko w
porządku? – zapytał Niall, przysuwając się znacznie bliżej swojej przyjaciółki.
Zdaje się, że jako jedyny zauważył zmianę w zachowaniu blondynki. – Od
pojawienia się Zayna zachowujesz się dość dziwnie. Powiedział ci coś
nieprzyjemnego?
Dziewczyna
pokręciła przecząco głową.
- Dał mi po
prostu do myślenia – rzekła wymijająco. Nie chciała zadręczać Nialla swoimi
problemami. Wystarczyło już, że jedna osoba na tej imprezie nie bawiła się tak,
jak powinna.
- Czyli
powiedział ci coś niemiłego – dopowiedział sobie Horan.
- Nie. Wręcz
przeciwnie. Znaczy, nie jestem pewna.
Nie pierwszy
raz Carrie miała przez Mulata mętlik w głowie.
- Oho! –
westchnął, sięgając po dwa plastikowe kubeczki. Szybko zrobił dwa drinki, po
czym podał jednego swojej przyjaciółce. – Ta rozmowa zdecydowanie wymaga
dodatkowego wsparcia.
Carolyn
uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka. Wciąż jednak była niepewna tego, czy
Niall aby na pewno jest odpowiednią osobą do rozmowy na temat Malika. Był jej
przyjacielem, ale istotna zdawała się tu być jeszcze jedna kwestia. Jak bowiem
twierdziła Maxie, Niall kiedyś czuł coś do panny Blake, więc rozmawianie z nim
na temat spraw sercowych wydawało się po prostu nieodpowiednie.
- Śmiało –
zachęcił ją Horan. – Mnie możesz powiedzieć wszystko.
Carolyn
nabrała głęboko powietrza. Ale jeśli miała przejść do sedna sprawy musiała się odpowiednio
rozgrzać. I nie chodziło tu tylko o alkohol.
- W ogóle –
zaczęła – jak to się stało, że zaprzyjaźniłeś się z… nimi? Nigdy nie
pomyślałabym, że to towarzystwo w twoim guście. I nie chodzi tu tylko o te
tatuaże i kolczyki.
Niall westchnął,
rozsiadając się wygodniej. Jedną rękę ułożył na oparciu kanapy, drugą, w której
trzymał plastikowy kubeczek, podsunął do ust, by upić łyk wysokoprocentowego
napoju.
- Zaczęło się
od „przyjaźni” Maxie i Harrego. Styles zapraszał ją dosłownie wszędzie. Na
każdą imprezę, na jaką tylko szedł Maxie również dostawała zaproszenia. Ale
było jej trochę głupio pojawiać się tam „samej”, więc ciągała mnie za sobą. Tyle że zaraz po przyjściu znikała gdzieś z Harrym i czasem byli tak zajęci
rozmową, że czułem się jak piąte koło u wozu. Ale mówimy przecież o Maxine. Jak
mogłem jej odmówić, gdy za każdym razem błagała, bym poszedł z nią?
Horan wzruszył
ramionami, po czym upił kolejny łyk alkoholu.
- Ale ci
wytatuowani kolesie okazali się być naprawdę w porządku. Przyjęli mnie do
swojego grona bez żadnego ale. Szczególnie Louis i Teddy. Traktowali mnie jak małe
dziecko, co z początku było dość irytujące. Chociaż, gdy teraz sobie o tym pomyślę,
może Harry kazał im się mną zająć, żeby mógł spędzać więcej czasu sam na sam z
Maxie? A oni po prostu wzięli to za bardzo do siebie… Niemniej, zakumulowaliśmy się. Nawet Malik przestał mnie ignorować, co, jakby nie
patrzeć, było wtedy dla mnie ogromnym wyróżnieniem.
Carrie
mimowolnie prychnęła.
- A on co?
Jakiś król dzielnicy, czy jak?
Niall
uśmiechnął się delikatnie.
- Nie. –
Przewrócił teatralnie oczyma. – Ale to Zayn. Nie jest łatwo się z nim dogadać. Chociaż niektórym udaje się od razu.
Znaczące
spojrzenie Horana jednoznacznie mówiło, kogo miał na myśli.
- Daj spokój –
westchnęła. – Nie sądzę, by traktował mnie inaczej niż wszystkich.
- Uwierz mi na
słowo, Malik traktuje cię inaczej niż wszystkich. Znam go już trochę i wiem, że nie zawraca
sobie głowy byle kim.
Pociągnął
kolejnego łyka z plastikowego kubeczka.
- Nie jestem
ślepy, Carrie. Widzę, jak na ciebie patrzy, ile uwagi ci poświęca. A to, że
dzisiaj tu przyszedł jest tego idealnym przykładem.
- Maxie mówiła
coś zupełnie innego. Podobnie zresztą, jak Amy.
Horan
zmarszczył brwi.
- Amy? A co
ona może wiedzieć? Jest tu jakieś pięć minut. I błagam, ja wciąż nie potrafię
rozgryźć do końca, co chodzi po głowie temu wytatuowanemu kolesiowi, a ona
zrobiła to nawet z nim nie rozmawiając?
Carrie
uśmiechnęła się szeroko do Horana.
- Chyba jej
nie lubisz…
- Ta –
westchnął. Alkohol powoli zaczynał dawać po sobie znać. – Strasznie drażni mnie
ten jej amerykański akcent.
Carolyn
mechanicznie szturchnęła blondyna.
- Ej, ja też
mam taki akcent!
- Ale ty
jesteś Carrie. A to znacząca różnica.
Jasnowłosa
przysunęła się znacznie bardziej do Horana, by oprzeć głowę na jego ramieniu.
- Cieszę się,
że tu jesteś.
- Pewnie, że
jestem – odparł wesoło. – Darmowe żarcie i alkohol. Dlaczego miałbym z tego
zrezygnować?
Carolyn
roześmiała się głośno, zdecydowanie zachwycona obecnością i poczuciem humoru
swojego przyjaciela.
- Nic się nie
zmieniłeś.
- Hola, hola.
Urosłem trochę od twojego wyjazdu. No i zacząłem się golić. Nie wspominając o
tym, że już nie moczę prześcieradła.
Teraz to już z
pewnością Carrie nie potrafiła pohamować swojego śmiechu.
- Tak –
powiedziała po chwili. – Teraz jestem już więcej niż pewna, że ani trochę się
nie zmieniłeś.
- To przykre.
- Dlaczego?
- Bo ty się
zmieniłaś!
- Ja? –
zdziwiła się dziewczyna, unosząc głowę z ramienia chłopaka. Przez chwilę
przyglądała mu się uważnie, jednak nie potrafiła nic odczytać z jego
niebieskich, wciąż radosnych oczu.
- Tak –
upewnił ją. – Urosły ci cycki…
I zaraz po
wypowiedzeniu tego jednego zdania, Niall został zaatakowany przez Carrie i poduszkę.
Ale w żadnym razie nie pozostawał dziewczynie dłużny. Dlatego też sięgnął po
drugiego jaśka z kanapy, włączając się do zabawy.
I właśnie w
ten sposób minęła Carolyn reszta imprezy. Dzięki Niallowi nie spoglądała już
tak gorączkowo na zegarek. Nie
przeklinała również wskazówek, które poruszały się zbyt wolno. Ale
chwila rozluźnienia minęła, gdy dziewczyna leżała w swoim łóżku, wsłuchując się
w oddech śpiącej obok Amy.
Dwie przyjaciółki
leżały w jednym łóżku i Carrie wiedziała, że nie będzie jej łatwo wydostać się
z sypialni na tyle cicho, by nie obudzić panny Sullivan. Nie traciła jednak
nadziei. Było, co prawda, już po trzeciej w nocy, a jej urodzinowa impreza
zakończyła się zaledwie pół godziny wcześniej. Tyle, że nie przekreślało to
planów Blake. Dziewczyna wciąż chciała wymknąć się z domu, by, zupełnie
niezauważona, przemknąć do mieszkania Malika. Nie obchodziło jej to, jak późno
jest i czy go obudzi. Mieli do wyjaśnienia kilka kwestii, a ona nie zmierzała
czekać do rana. Już teraz ją roznosiło od środka. Nie chciała więc nawet
myśleć, co by się działo, gdyby musiała poczekać jeszcze te kilka godzin.
Szczególnie, że później sytuacja znacznie bardziej by się skomplikowała. Carrie
miała bowiem pod opieką dwóch nowojorczyków, którym musiała zorganizować dzień.
I niewątpliwie w harmonogramie Lucasa i Amy nie było miejsca dla Zayna.
Carrie po raz
kolejny policzyła w myślach do dziesięciu, łudząc się, że minęło odpowiednio
dużo czasu od momentu, kiedy Amelia położyła się do łóżka. Chyba pół godziny wystarczy
by zasnąć, prawda? Cóż, Blake miała nadzieję, że tak.
Teraz, albo nigdy.
Cicho,
zupełnie bezszelestnie wstała z łóżka, by w kompletnych ciemnościach przedostać
się do drzwi. I oczywiście, jak na złość, te przy otwieraniu musiały skrzypieć,
jakby zawiasy miały co najmniej tysiąc lat.
Bogu dzięki,
zaraz po wyjściu z pokoju, Carrie miała już prostą drogę do przebycia.
Wystarczyło zejść na dół, dojść do wyjściowych drzwi, a potem to już z górki.
Na palcach,
niczym prawdziwy zbieg, dziewczyna zeszła na parter, rozglądając się za
potencjalnymi przeszkodami. I gdy myślała, że wszystko jest już w porządku, z
salonu doszedł ją dobrze jej znany głos:
- Trochę to trwało.
W tym momencie
serce Carrie waliło tak głośno, że mogłoby obudzić śpiącą na górze Amy.
Dziewczyna trzymała się jedną ręką za klatkę piersiową, drugą zasłaniała usta,
próbując sobie przypomnieć, czy faktycznie pisnęła, czy krzyk był tylko
wytworem jej wyobrazi. Fakt jednak był jeden – Harry przestraszył ją niemalże
na śmierć.
- Co ty tu
robisz? – warknęła.
- Myślisz, że
pozwolę ci się kręcić o trzeciej nad ranem samej po ulicach? – prychnął.
Z pewnością
nie to Carrie spodziewała się usłyszeć.
- Chodź,
tajniaku – westchnął, sięgając ze stolika kluczyki do samochodu. – Przynajmniej
pozwól się tam podwieźć. Nie chciałbym potem słuchać o tym, że zostałaś
zgwałcona, albo zamordowana na ulicy w środku nocy.
To było dziwne. I właśnie z tą świadomością,
Carrie zmierzała prosto za Harrym do jego samochodu. Ale dopiero, gdy oboje
zajęli miejsca w środku pojazdu, dziewczyna zebrała się na odwagę, by
przemówić.
- Skąd
wiedziałeś?
Harry pokręcił
z dezaprobatą głową, odpalając silnik.
- Odkąd Malik
wyszedł gapiłaś się na zegarek i rozglądałaś po domu, jakbyś szukała ucieczki.
Nie trzeba tu Sherlocka, by rozgryźć o co ci chodziło.
- Nie oceniaj
mnie, nie wiesz…
- Nie oceniam
– przerwał jej. – To sprawa między tobą a Malikiem.
Zdaje się, że
Carrie zupełnie nie doceniała Stylesa, a do tego błędnie odczytała jego
intencje. Jakby nie patrzeć, odstawił całkowicie alkohol, by móc ją odwieźć w
środku nocy do mieszkania swojego przyjaciela. A do tego, nie miał
stuprocentowej pewności, czy faktycznie Carrie chce się tam udać.
- Dziękuję.
- Nie dziękuj
– westchnął. – Szczególnie, że wiem, co chciałaś zrobić dla mnie i dla Maxie.
Nie jestem głupi, Carrie. Myślisz, że nie domyśliłem się, po co wtedy
ściągnęłaś ją do klubu?
Najwyraźniej
sekretne próby sprawienia, że Harry i Maxie się zejdą wcale nie były takie
sekretne, jak się dotąd Carolyn wydawało.
Reszta drogi
przebiegła w zupełnej ciszy, co w żadnym razie nie przeszkadzało pannie Blake.
Po raz pierwszy poczuła się naprawdę swobodnie w towarzystwie Stylesa. Nawet
panująca cisza jej nie przeszkadzała. Koniec końców, Harry nie wydawał się tak
złym i zapatrzonym w siebie dupkiem za jakiego miała go na początku. Choć może
z tą nagłą zmianą miała coś wspólnego Maxine? Kto tam ich wie.
- Mam nadzieję,
że wytrzymasz do rana i nie będę musiał zaraz po ciebie wracać, ale jak coś, to
dzwoń.
Carrie skinęła
głową.
- Dziękuję,
Harry.
Gdy tylko
wyszła z samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi, Harry odjechał. Zostawił ją sam
na sam z tym, co planowała przez całą noc. Dziwne, że jeszcze kilka minut temu
uważała spotkanie z Zaynem za naprawdę dobry pomysł. Teraz natomiast nie
potrafiła sobie przypomnieć, co tak właściwe chciała mu powiedzieć.
Nie tracąc
czasu (i nie kusząc losu) przeszła w stronę kamienicy. Na szczęście drzwi
okazały się być otwarte, dlatego bez problemu dostała się na klatkę schodową.
Znacznie większy problem czekał ją chwilę później.
Zapukała do
drzwi mieszkania chłopaka po raz pierwszy. Drugi i trzeci. Za czwartym
odpuściła sobie subtelne stukanie i z całej siły zaczęła uderzać otwartą dłonią
w fakturę drzwi.
Dlaczego, do
diaska, ten facet nie zakupił sobie dzwonka do drzwi? Znacznie ułatwiłby jej tym
teraz sprawę.
- Co do…?
Drzwi
niespodziewanie się otworzyły, a w progu mieszkania stanął Zayn Malik.
I, niech Bóg
ma go w swojej opiece, był w samych bokserkach. Oczywiście, Carrie nie po raz
pierwszy miała okazję podziwiać jego ciało, ale jakimś cudem godzina trzecia
nad ranem sprawiła, że prezentował się naprawdę seksownie. A może to przez ten
jego zaspany wyraz twarzy? Ach, nie. Definitywnie chodziło tu o seksowne V jego
bioder, znikające w bieliźnie.
- Carrie? Co
ty tu?… Boże, stało się coś? Wszystko w porządku?
- Nie, nic się
nie stało!
Jej serce
zdecydowanie zaczynało się roztapiać. Ten cholernie seksowny facet martwił się
o nią! I właśnie dlatego nie mogła nic poradzić na ciche westchnienie, które
wydobyło się z jej ust.
- W takim
razie, co tu robisz? Jest jakaś druga nad ranem…
- Trzecia. Jak
nie czwarta…
Malik
zmarszczył brwi.
- Wejdź do
środka – oznajmił tym typowym dla siebie, stanowczym tonem. Osunął się na krok,
dając dziewczynie możliwość przejścia. I właśnie dzięki temu – przez
prawdopodobną zmianę światła - Carolyn dostrzegła niewielkiego siniaka na jego
twarzy.
- Matko Święta,
Zayn, co się stało? – zawołała gwałtownie. Szybko podeszła do chłopaka, bez
namysłu kładąc obie dłonie na jego policzkach.
- To nic
takiego – westchnął. Jego głos na powrót stawał się znacznie mniej przyjemny.
- Biłeś się?!
- Po prostu
spotkałem starych przyjaciół. To wszystko.
- Ładni mi
przyjaciele – prychnęła. – Przyłożyłeś sobie do tego trochę lodu?
Malik zmierzył
ją ostrym spojrzeniem.
- Wciąż nie
powiedziałaś mi, co tu robisz. Nie sądzisz, że jest trochę za późno na wizyty?
Carrie
opuściła obie dłonie wzdłuż ciała, wzdychając głośno.
- Musiałam
poczekać, aż impreza się skończy.
- Po co?
- Po to, by z
tobą porozmawiać, głupku. Nie byłoby problemu, gdybyś nie wparował w środku
przyjęcia i nie zrobił mi awantury o nic.
- To nie ja
sprowadziłem tego pieprzonego chłoptasia
do Londynu.
- Ani nie ja!
Zayn zacisnął
mocnej szczękę, po czym nagle odwrócił się do Carolyn plecami, zmierzając
prosto do salonu. Zapalił jedną z lampek, która dała dość nikłą poświatę, ale
zdaje się, że to musiało im wystarczyć.
- Chyba nie
przyszłaś tu w środku nocy, by opowiadać mi o tym pieprz –
- O Lucasie –
przerwała mu, przypominając mu, że ten „chłoptaś” ma imię. – I nie. Nie po to
tu jestem.
- Dobrze więc.
W takim razie może mnie oświecisz i w końcu wytłumaczysz, dlaczego mnie
obudziłaś?
Carrie
zacisnęła mocno dłonie w pięści na delikatnym materiale swojej sukienki. Powstrzymała
się jednak, by niczym pięciolatka nie tupnąć z niezadowoleniem stopą w ziemię.
- Przestań! –
warknęła.
- Co mam
przestać?
- Zachowywać
się jak dupek! Kilka godzin temu robiłeś mi awantury o Lucasa, a teraz zaczynasz
udawać, że nic cię to nie obchodzi.
- Bo nie
obchodzi.
- Ach, tak? –
prychnęła. By udowodnić swoje racje podeszła do chłopaka kilka kroków bliżej. Na
tyle blisko, że dzieliły ich teraz tylko mało istotne centymetry. Położyła
swoją dłoń płasko na jego brzuchu, podczas gdy jej oczy śledziły każdy jego
ruch.
- Dlaczego
więc mówiłeś, że jestem twoja?
Zayn przez
chwilę mierzył się z dziewczyną spojrzeniem. I zdaje się, że po raz pierwszy to
on przerwał kontakt, odwracając wzrok.
- Jakie to ma
znaczenie?
- Dla mnie ma.
Ogromne.
Zapadła długa
chwila ciszy. Dało się usłyszeć jedynie ich oddechy i niewyraźne pochrapywanie
Elvisa, które dobiegało prawdopodobnie z sypialni Malika. Niesłychane, że
zwierzak nie obudził się przez to walenie do drzwi.
- Byłem poważny,
gdy mówiłem, że chcę cię bliżej poznać.
To jedno
zdanie nie po raz pierwszy sprawiło, że serce dziewczyny zabiło znacznie
szybciej.
- Ale przecież
wiesz, że za tydzień wyjeżdżam… - Głos Carrie był cichy, ledwie słyszalny. I
choć mówiła coś, co wiedzieli oboje, żadne z nich nie chciało przyjąć tego do
wiadomości.
- Wiem –
warknął zezłoszczony.
Odsunął się
gwałtownie od dziewczyny i podszedł do kanapy, siadając na skórzanym meblu.
Zmierzwił dłonią swoje i tak potargane włosy, przeklinając pod nosem.
- Wiem –
powtórzył.
Wyglądało na to,
że serce Carrie roztopiło się po raz kolejny jednego dnia.
Dziewczyna
pokonała dzielącą ich odległość i zasiadła tuż obok Mulata na kanapie. Położyła
swoją drobną dłoń na jego kolanie, a twarz przysunęła do jego ramienia, by złożyć
delikatny pocałunek na skórze chłopaka. I właśnie ten drobny kontakt sprawił,
że Zayn gwałtownie obrócił się, przesuwając dziewczynę na swoje kolana, tak, że
teraz siedziała na nim okrakiem, dzięki czemu doskonale wiedział jej twarz.
Obiema dłońmi złapał jej głowę, gładząc gęste, sprężyste loki.
Trudno
powiedzieć, które z nich zrobiło kolejny krok. Liczyło się tylko to, że chwilę
później złączyli swoje usta w pocałunku. Pocałunku pełnym goryczy i
niezaspokojonego pragnienia.
Zaledwie chwilę później ręce Carolyn oplotły szyję chłopaka. Ale ten kontakt jej nie
wystarczył. Dłonie zaczęły zjeżdżać więc niżej. Znacznie niżej, do pewnego konkretnego miejsca. Zapragnęła
więcej, i właśnie w następnym momencie owe więcej dostała.
Zayn błyskawicznym ruchem przetoczył Carolyn
na plecy. Kolanem rozsunął jej nogi, a oba nadgarstki dziewczyny uniósł nad jej
głowę, przygważdżając do podłokietnika kanapy.
- Jeśli nie
chcesz, by to zaszło dalej, lepiej trzymaj rączki przy sobie – ostrzegł z pełną
powagą zarówno w oczach, jak i w głosie.
- A co jeśli
właśnie tego chcę? – odpowiedziała cicho. Ale jej szept był wynikiem tylko i
wyłącznie namiętnej sytuacji, która rozegrała się między nimi chwilę
temu.
Malik pokręcił
przecząco głową.
- Nie prowokuj
mnie, Carrie. Nie jestem miłym facetem. Jeśli czegoś pragnę, to biorę to. Ale
naprawdę nie chcę cię skrzywdzić, więc lepiej dla ciebie, jeśli nie będziesz
wystawiała mnie na próbę.
Blondynka
zagryzła lekko dolną wargę, spoglądając niepewnie na Malika.
- Za tydzień
wracam do Nowego Jorku, Zayn. Nie mam zamiaru niczego żałować. Może i nie
chcesz mnie skrzywdzić, ale ja nie dbam o to. Pragnę właśnie ciebie. Tylko
ciebie.
Powiedziała
to. W końcu to powiedziała.
- Nie chcesz –
westchnął. – Gdybyś wiedziała o mnie te wszystkie rzeczy, nie chciałabyś…
Carrie wyrwała
swoje nadgarstki z jego mocnego uścisku, po czym zmieniła swoją pozycję,
siadając blisko Zayna.
- Nie zmienisz
swojej przeszłości – westchnęła. – I nie oczekuję tego od ciebie. Ale proszę,
nie rozpamiętuj jej tak. Naprawdę rozumiem, że nie jest łatwo się od niej uwolnić, ale chcę, żebyś przez
ten tydzień o wszystkim zapomniał.
- Carrie –
- Tylko ja i
ty – przerwała mu, pragnąc dokończyć tę myśl. – Możemy nawet udawać, że to
miłość. Cokolwiek nam pomoże i sprawi, że ten tydzień będzie wyjątkowy. Tylko o
to cię proszę. Nie chcę żałować niewykorzystanych szans. A ty, bez wątpienia,
jesteś najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła mi się podczas tego wyjazdu.
Czekanie na
odpowiedź było niczym czekanie na wyrok śmierci. Ale Carolyn wytrzymała tę
długą chwilę niepewności i pewnego rodzaju strachu. I choć w jej głowie myśli
przelatywały z szybkością błyskawicy, to w pokoju było cicho. Salon oświetlała
jedynie niewielka lampka, stojąca w rogu pokoju, i może właśnie dlatego
panujące milczenie, wydawało się być dodatkowo spotęgowane. Ale, co istotne,
zaledwie moment później okazało się, że była to tylko i wyłącznie cisza przed
burzą.
Zayn, nie
czekał na kolejne zapewnienia, kolejne obietnice i czułe słowa. Dostał to,
czego potrzebował. Dostał pozwolenie, na które naprawdę długo czekał.
On również nie
chciał niczego żałować. Nie chciał mieć w pamięci niewykorzystanych szans i
niepełnych wspomnień. Chciał stworzyć jedno, naprawdę godne zapamiętania i
wspominania.
Seksualna
frustracja i paląca ciekawość, sprawiły, że posunął się o krok dalej. Nie
chciał już szukać wymówek, ani przypominać dziewczynie, że nie jest facetem dla
niej. Być może właśnie miał okazać się największym egoistą świata, ale nie dbał
o to. Pragnął właśnie jej. Carrie Blake. I była tu. Dla niego.
Wsunął palce w
jej włosy, po raz kolejny pieszcząc dłońmi jej sprężyste loki. Ale nie to było
teraz najważniejsze. Skupił się na czymś innym, przysuwając stanowczym ruchem
jej twarz blisko siebie, tak, że zetknęli się ponownie ustami. Co niewątpliwie
było doskonałą odpowiedzią na propozycję jasnowłosej. Jeśli mieli spędzić ten
tydzień razem, musieli uczynić go jak najlepszym i godnym zapamiętania. Takim,
by nigdy nie cofnąć się myślami wstecz i czegokolwiek żałować.
Carrie
przyjęła jego odpowiedź z ochotą, błagając o więcej.
Zanurzyła
palce w jego czarne włosy i przywarła do chłopaka całym ciałem. W namiętnym
pocałunku otworzyła szerzej usta, tym samym zapraszając go do środka. Jego
język był znakomitym rozproszeniem. Być może znacznie lepszym niż dłonie, które
przywarły do jej pleców i przycisnęły ją mocniej do siebie. A w szczególności
do jednego, bardzo konkretnego miejsca, dając jednocześnie doskonały dowód
podniecenia Zayna.
- Potrzebuję
cię - powiedział obniżonym o ton głosem. Niskie wibracje przebiegły po jej
ciele, dotykając wszystkich stref erogennych.
Malik omiótł
spojrzeniem jej usta, po czym uśmiechnął się grzesznie.
- Chodź ze mną
– powiedział. I Carrie z pewnością nie potrzebowała żadnego dodatkowego zaproszenia.
Szczególnie, że Zayn, nie tracąc czasu na zbędne ceregiele, wstał z kanapy,
wciąż trzymając w swoich ramionach pannę Blake. I nie puszczając jej ani na
chwilę, przeszedł z dziewczyną prosto do sypialni.
Tu również
paliła się jedna lampka, dająca dość niewyraźne światło. Narzuciła również
dodatkowo tej chwili pewną intymność. Intymność, którą najwyraźniej poczuł
także Elvis, gdyż wraz z pojawieniem się w pokoju pary, zwierzak poczłapał do
salonu.
- Jeszcze
możesz się wycofać – powiedział cicho Zayn. Carrie, być może, nie usłyszałaby
chłopaka, gdyby nie fakt, że jej zmysły w tym momencie były niewyobrażalnie
wyostrzone.
Gdy nie
usłyszał słowa sprzeciwu, położył się na łóżku razem z Carolyn. A w momencie, kiedy ją pocałował dziewczyna
wiedziała, że Zayn Malik jest jedynym mężczyzną, dzięki któremu czuje i już
zawsze będzie się czuła całością. Wcześniej posiadała jedynie skrawki wiedzy o
sobie samej. I, zupełnie dziwnym zrządzeniem losu, to właśnie ten chłopak,
pokazał jej, jaka jest naprawę. Mimo, że znali się niespełna miesiąc.
W następnym
momencie nie było już tej niepohamowanej rządzy i gwałtowności. Chwila surowej
namiętności, przerodziła się w coś czułego i zupełnie niewinnego. I właśnie z
niesłychaną delikatnością i troskliwością, Zayn zaczął rozbierać Carolyn. Robił
to wolno i spokojnie, zupełnie się nie śpiesząc. Odpakowywał ją, jak największy
i najwspanialszy prezent. I dokładnie wtedy poczuł, iż Carrie tym właśnie dla
niego jest. Prezentem, który odpakowuje się z wielką ciekawością, ogromną rządzą,
ale również z pewnym brakiem pewności i strachem.
Carrie była
tak pełna wrażeń, że nie mogła wydobyć z siebie słowa. Ale nie można jej się
dziwić. Miała przed sobą cudownego mężczyznę, który potrafił ją zaskoczyć. Był
połączeniem najróżniejszych cech, których nigdy nie spodziewała się zobaczyć
razem. Dodawał jej odwagi i onieśmielał jednocześnie. Stwarzał aurę zagrożenia,
ale jakimś cudem przy tym pokazywał, że jest przy nim bezpieczna Do tego rysy
twarzy Zayna spajały anielską łagodność z diabelską przewrotnością. Parodniowy
zarost na policzkach był zaprzeczeniem dla zmysłowych ust. Ten mężczyzna był
pełen kontrastów, a ona uwielbiała każdy z nich.
Mulat poczekał
jeszcze chwilę, licząc się z tym, że dziewczyna może jeszcze zaprotestować,
zmienić zdanie i od niego uciec. Ale nic takiego nie nastąpiło.
Napełniony
dodatkową pewnością zbliżył się do dziewczyny, pozbywając się ostatniego i,
jakby nie było, jedynego elementu swojej garderoby. I gdy naprawdę się do niej
zbliżył nie było już odwrotu. Wiedzieli o tym oni sami i wiedziały o tym ich
ciała, które, pomimo braku dosłownego złączenia, już teraz poruszały się w
tylko im znanym rytmie. Wyciągali z siebie nawzajem ogromną namiętność,
pożądanie i niesłychaną pasję. I w końcu pozwolili sobie na ostateczne
zbliżenie…
I wraz z
ostatecznym ruchem, który wcale nie był tak przyjemny, jak się z początku
Carrie wydawało, że będzie, przyszło uwolnienie, którego oboje potrzebowali.
Drżała. Być
może to wszystko było złe i mogło wiele zmienić, ale potrzebowali tych zmian.
Potrzebowali siebie i chwil godnych zapamiętania.
Carolyn oparła
głowę w zgłębieniu szyi chłopaka, wdychając jego męski zapach. Lekka woń potu,
wymieszana z aromatem jego żelu pod prysznic, zdawała się być teraz najlepszą
mieszanką. Jednak chwilę później, dziewczyna nie była już w stanie skupić się
na zapachach, czy śledzeniu przystojnego ciała Malika. Górę wzięły emocje i
uczucia, które tej nocy miała okazję poznać po raz pierwszy.
Jej usta
rozdzieliły się, by uwolnić jęk zupełnego zachwytu. Dłonie pieściły plecy
Zayna, co jakiś czas zatrzymując się i zaciskając na jego skórze, jakby
dziewczyna próbowała zwalczyć te silne emocje.
Ale nie dała
rady, gdyż potem wszystko działo się jeszcze intensywnej. Jeszcze szybciej.
Jeszcze gwałtowniej.
Aż w pewnym
momencie zrobiło się nagle ciemno. A ciszę wypełniały jedynie płytkie, urwane
oddechy.
- Moja piękna
Carrie…
Czuła, jak
wokół jej pasa prześlizguje się silna ręka, która oplata jej ciało i mocniej
przyciąga do siebie. I gdy zasypiali, to właśnie to silne ramię wciąż trzymało blisko
ciało Carolyn, jakby Malik obawiał się, że w chwili nieuwagi może ją stracić…
Rany boskie . Po prostu zabrakło mi słów . Piszesz tak pięknie !!! . Jestem totalnie zafascynowana tym opowiadaniem . Kocham Zayna z 1D i Zayna z Twojego opowiadania . Błagam , nie pozwól wyjechać Carrie . Niech kochają się wariacką miłością !!!
OdpowiedzUsuńFANTASTYCZNE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńnie umiem opisac tego inaczej niz slowem 'idealnie'!
OdpowiedzUsuńswietne zachowanie harrego, bardzo mi sie spodobalo i az sie usmiechnelam;d
fajna rozmowa z niallem, takze wywolujaca usmiech!
i ZAYN! tu juz chyba nie musze nic dodawac, prawda? ZAYN mowi sam za siebie;d
pozdrawiam,
twoja najwieksza fanka
xoxlittlelady
Kocham to opowiadanie , jesteś najlepsza .
OdpowiedzUsuńJASNA CHOLERA CHARLIE, CHCIAŁAM NAPISAĆ TAKI KOMENTARZ DŁUGI, TO TEN TAKI BĘDZIE.
OdpowiedzUsuńwięc, gryzę się w język, bo zaraz coś palne. jakies przekleństwo albo któryś z moich '''żartów'''
carrie ma genialny charakter. boże, ta dziewczyna ma jaja! wreszcie jakaś zdecydowana bohaterka, a nie ciota 'kocham mojego chłopaka oh jestem ciotą'.
zayn jesuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu XDDDDDDDDD
to jest miłość mojego życia.
i harry oh ten harry. przypomina mi mojego szwagra, boże ily harry haha
zajebiście (sorcia) opisujesz seks, bezpośrednia julcia.
ogółem to padam na twarz, jeszcze tylko angielski (ahh kocham klasy dwujązykowe :)) ) i posprzątać pokój i do łożka.
ale nie zasne bc ten rozdział.
jezu, co za beznadziejna paplanina.
kocham cię
i powodzenia na maturce!!!
o boże laksjfakljajf najlepsze opowiadanie na świecie.. Harry mnie zaskoczył, że pomógł Carrie. kajsdkaa i jeszcze Zaaaaaaaayn *___________*
OdpowiedzUsuńJezus, Maria i nie wiem kto jeszcze.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu poprzedniego rozdziału, cały czas myślałam co będzie dalej. I własnie tak myślałam, że w nocy Carrie wymknie się do Malik'a i tam straci dziewictwo. W moim wyobrażeniu, trochę inaczej się to rozgrywało, ale twoja wersja lepiej mi się podoba, haha.
Nie spodziewałam się, że Harry ją zawiezie. Że będzie czekał. Nie pił. Boże, z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej.
Ja nie wiem, co to będzie, kiedy tu się pojawi epilog. No ja to wtedy zejdę na zawał serca.
Emocje buzują we mnie z taką siłą, że chyba zaraz wybuchnę.
I ty pisałaś na Asku, że możesz mnie zawieść tym rozdziałem? Kobieto, to jest przecudowne.
Teraz będę wymyślać co będzie w następnym rozdziale. Może znowu trafię? Kto wie. Ostatnio mam takie przebłyski, że wiem co będzie się działo.
O właśnie. Ostatnio moja mama(jest fryzjerką), miała obciąć włosy takiej pani. I mówiła mi, że ona ma syna, który jest chory, ale nie wie na co. A ja mówię, że pewnie ma autyzm, ale moja mama zaprzeczyła, twierdząc, że to coś innego. Później, kiedy rozmawiała z tą panią, okazało się, że jednak ma autyzm.
Życzę jeszcze raz powodzenia na maturze i czekam nn.
Gratuluję nominacji. A rozdział jest boski, z niecierpliwością czekam na kolejny i wiem że tak się nie da ale proszę o szybkie dodanie kolejnego <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńWystawiasz mnie na ciężką próbę moja droga koleżanko, dodając taki rozdział, wiesz? Czekałam na niego całe 26 rozdziałów, by w końcu niczym wisienka na torcie, przyszedł TEN 27 rozdział, który mnie całkowicie rozwalił na malutkie kawałeczki, które będzie bardzo cieżko pozbierać. Ta kolejna juz część opowiadania jest tak bardzo magiczna, mogłabys tą scenę opisać inaczej, jak inni idąc na czasem obrzydliwą łatwiznę, ale nie ty jesteś Inna i robisz to po swojemu, tak cholernie dobrze. Wspominałam juz, ze Cię uwielbiam? Chyba nie... Hollywood i Zayn na prawdę do siebie pasują mimo tych na pozór wielu sprzeczności, jedno jest uzupełnieniem drugiego i cholera jasna nie mogę sie juz doczekać rozdziałów, które bedą zawierać opisy zbliżającego sie, ostatniego tygodnia. Gdzieś tam, mam głęboką nadzieję, że to nie będzie tylko tydzień, a więcej czasu, że ona zostanie w tym cholernym Londynie z Zaynem Nieludzką Perfekcją Malikiem. Tak wiem, wiem za dużo wybiegam w przyszłość, wyobrażające sobie nie wiadomo co, ale to Twoja wina! To ty tak działasz, że uwielbiam snuć sobie teorie na temat dalszej historii naszej cudownej dwójki!
OdpowiedzUsuńKochana bardzo, BARDZO cie przepraszam, ze pod poprzednim rozdziałem nie zostawiłam komentarza, ale jestem chora, śpię całymi dniami i po prostu zapomnialm, na prawdę mi wstyd.. Podziwiam cie, ze mimo zbliżającej sie matury (zło wcielone) dajesz jeszcze radę, miedzy rozwiązywaniem zadań, spaniem, życiem i chwilami na odpoczynek znaleźć czas, zeby cos naskrobac. Dziekuje, kocham, Claudia xx
O matko z córką i trzech synów! Zatkało mnie! Dosłownie! mam ochotę krzyknąć "no nareszcie!" ale nie jestem w stanie xD Powalasz na kolana dziewczyno!
OdpowiedzUsuńTa rozmowa z Niallem na początku cudownie słodka i urocza xD Ale co tam początek.. O matko.. Carrie poszła do Malika! O matko.. zrobili to! Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo na to czekałam! xD Oby tylko jej rano numeru żadnego nie wywinął bo mu krzywdę zrobię! (żart, nie ma prawa jej tego zrobić po tym co się działo i co powiedział ale w końcu to Malik, to kto wie?) Zapowiada się cudowny tydzień z Zaynem u boku Carrie ^^
I chociaż rozdział był cudowny, cudowne było to co się w nim stało i to jak to opisałaś (matko.. kobieto jesteś genialna!) mam przeczucie, że przed jej wyjazdem jeszcze się pokłócą xD
Czekam z niecierpliwością na zapowiadajacy się cudownie poranek!♥
Pozdrawiam i życzę weny♥♥
PS. Jeśli napisałam coś głupiego i bezsensu, wybacz. Nadal trwam w szoku. (NARESZCIE TO ZROBILI AAAAAAAA!!!!!)
PS. 2 Powodzenia na maturze!♥♥♥
"...jakby Malik obawiał sie, ze w chwili nieuwagi moze ja stracic"
OdpowiedzUsuńCZY MOZESZ MI WYTLUMACZYC DLACZEGO PLACZE?
CHOLERA, TAK BARDZO PIEKNY ROZDZIAL.
NAJPIEKNIEJSZY Z WSZYSTKICH.
DZIEKUJE, DZIEKUJE, DZIEKUJE ZE W KONCU DO TEGO DOSZLO.
TO TAK BARDUO CUDOWNE.
CZEKAM NA NN I GRATULUJE NOMINACJI x
@awmyhazz
Taaaaaaaaaaak! Naprawde nie moglam sie doczekac takiej sceny i w koncu jest!!! Warto bylo czekac, zdecydowanie. Najlepsze opowiadanie z zaynem na swiecie, doprawdy
OdpowiedzUsuńCóż.. Przez jakieś pół godziny po przeczytaniu tego rozdziału - Po prostu siedziałam zamurowana bezczynnie gapiąc się w monitor.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to nadal nie mam pojęcia co napisać.. Ten rozdział przeszedł wszystkie moje oczekiwania! :D
Zaczynało się niewinnie, a kiedy doszło do Nialla tak zaczęłam się śmiać, że momentami nie mogłam złapać oddechu! Miałam wrażenie, że się dusze :D
"Carrie mimowolnie prychnęła.
- A on co? Jakiś król dzielnicy, czy jak?"
Przy tym fragmencie tak się zaczęłam śmiać, że nie mogłam opanować się przez jakieś dziesięć minut! Kiedy już myślałam, że mi przeszło - zerkałam z powrotem na ekran, kolejny razy czytałam ten fragment i z powrotem dostawałam jakiegoś ataku śmiechu. A późniejsze teksty Niall'a wcale mi tego nie ułatwiały! :D
... Później zrobiło się gorąco.. Całkowicie mnie zamurowało!
Moja reakcja "Ale jak?! JUŻ?! PRZEŚPIĄ SIĘ?!!!!!" *chwila ciszy* "YDFBHDWJNSWDHFG NARESZCIE!!!!!!!!!!"
Miałam taki wyszczerz na twarzy, że oho! :D
Właściwie to moja euforia jeszcze nie minęła i nadal nie mogę uwierzyć, że to na co tak czekałam właśnie się stało! (przeżywam opowiadanie bardziej niż własne życie, no ale pomińmy to... ja nie mam na co dzień takiego Malika! To mnie usprawiedliwia. :D )
Cieszę się bo ani trochę nie zawiodłaś mnie tą sceną! :D Była napisana wręcz idealnie i wciąż utrzymana w klimacie tego niezwykłego opowiadania! :D (tak nadużywam tej minki, ale ona najlepiej w tej chwili odzwierciedla mój nastrój :D )
Nie ważne ile razy to jeszcze powtórzę - Masz cholernie ogromny talent! :))))
Wszystko w tym fanfiction jest niezwykłe! Bohaterowie są genialni, każdy ma swój dopracowany, niepowtarzalny charakter! Twój styl pisania jest doskonały! (jeśli nie pamiętasz, to Ci przypomnę - mogę czytać cały czas o tym jak Carrie myje naczynia, pod warunkiem, że Ty to napiszesz!) Miejsca, wydarzenia.. To jak rozwija się ich znajomość! :D
Z jednej strony trzyma w frustracji, z innej intryguje, z jeszcze innej wciąga tak, że nic nie może oderwać Cię od czytania! :D
Pewnie zapomniałam dodać jeszcze tysiąca rzeczy, ale najwyżej napiszę drugi komentarz :D
Pozdrawiam xx
@daftZARRY
PS. To jak Carrie wstawała z łóżka idealnie opisuje mnie kiedy u kogoś śpię i chce iść do ubikacji! :D (nie wiem po co to piszę, ale odczuwałam potrzebę poinformowania Cię o tym XDDDD )
PS.2. KOOOOOOOOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO TAK BARDZO!!!! SDF GHHJ ADNJFBGFWEBHDQWFERGV :DD <333333333333333333
boski rozdział cjdskbchsgajbss
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadanie
To jest chyba najlepszy rozdział jaki przeczytałam haha!! Uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńJak sobie pomyśle, że ona ma wyjechać to już mi się ryczeć chce, masakra. Umiesz tak to wszystko świetnie opisywać, że czuje się jakbym stała obok nich.
POWODZENIA NA MATURZE!!!! :)
boże, zdecydowanie mój ulubiony rozdział! Carrie gadała z Niallem, Harry jej pomógł, a o momencie z Zaynem nie wspomnę, bo wciąż go przeżywam asdhgsfgdksfhksasd niesamowity rozdział, uwielbiam tego bloga, baaaardzo!
OdpowiedzUsuńpowodzenia na maturze! <33
@Tusia_XoXo
*Skarbie, wygrywasz! < 3 *
OdpowiedzUsuńNill:
Wiedz, że cię kocham. Harry zachował się tu dzisiaj idealnie. Jak z resztą przystało na starszego brata. Szkoda, że impreza się nie udała. W połowie, ale jednak.
A Malik? Boże Święty! Ale teraz to już mam poważny mętlik. To oni są razem czy nie? Scenę +18 opisałaś świetnie. Nie czułam w ogóle, że "coś takiego robią". To było takie magiczne! Zayn zachowywał się w stosunku do niej delikatnie i chyba to mi się najbardziej spodobało. A wtedy, gdy powiedział : "Moja piękna Carrie" serce mi się rozpłyneło. Mam nadzieje, że nie będą musieli się rozstawać, bo uwielbiam tą dwójkę razem.
Fiddy x3
Wczoraj zaczęłam czytać twojego bloga. Znalazłam go przypadkiem kiedy sprawdzałam zgłoszenia i stwierdziłam, że muszę go przeczytać. I szczerze?! Dziewczyno gdzie ty ukrywałaś się z tym blogiem przez ten cały czas?! Masz taki świetny styl pisania! Umiesz przekazać każde uczucia i masz talent. Cała historia jest inna od każdej którą czytalam. I ta scena z tego rozdziału! Kocham cię za to<3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału! I mam nadzieję, że twój blog zajmie wysokie miejsce w rankingu. :*
Matko boska! jaki cudowny rozdzial! w koncu nastąpiła ta chwilą na która czekałam od samego początku. dziękuję ci za to! tylko boję sie co będzie dalej... po tym tygodniu? tak sie rozstana?? niech zamieszka w Londynie! o tak! to bylo by najlepsze! Juz nie mogę sie doczekać kolejnego nie wiem jak dam radę! haha
OdpowiedzUsuń@MyBooBear_xx
aaaa! najlepszy rozdział ! <3 jeju vbfhbvfdvbhdsgfg
OdpowiedzUsuńniech Carrie nie wyjeżdża i z nim zostanie! <3
oni muszą być razem <3
KURDE . Po prostu mowę mi odebrało. Najlepsze opowiadanie w necie.
OdpowiedzUsuńDzięki bogu, że piszesz w miarę długie rozdziały, bo gdybyś urwała w momencie, kiedy Carrie idzie do Malika to na prawdę bym chyba cię zastrzeliła (tak na prawdę nie zrobiłabym tego, bo za bardzo uwielbiam to co piszesz ;D)
OdpowiedzUsuńNajpierw Harry, którego zmiana bardzo mi się podoba. Zachowuje się jak prawdziwy brat ;)
Ale dalej to już jest bomba! Już nawet nie mówiąc o tej wymianie zdań między naszą ukochaną parą, ale o tym co działo się później. NIGDY W ŻYCIU NIE CZYTAŁAM PIĘKNIEJSZEJ SCENY SEXU!!! To było przepiękne!!! Słowami nie da się opisać tego jaka była moja reakcja po przeczytaniu tego! Po prostu wyszeptałam: "O Boże" i zaczęłam się zastanawiać skąd biorą się tak bardzo utalentowane osoby jak ty. Jezu, dziewczyno jeśli tego nie zmarnujesz to masz szansę napisać książkę i stać się światowej sławy pisarką! ;D
Okropnie zastanawia mnie to czy Carry na prawdę wróci do domu, a jeśli tak to jak to wpłynie na jej związek z Zaynem. Chciałabym, żeby rozdział pojawił się już, teraz, ale wiem, że piszesz maturę, więc rozumiem, iż muszę troszkę poczekać.
Okropnie się cieszę, że jestem twoją czytelniczką, bo to dla mnie zaszczyt! ;)
Pozdrawiam i trzymam za ciebie kciuki ;D
i-am-taken.blogspot.com
Dajcie mi takiego Zayn'a... <3
OdpowiedzUsuńJezu ten rozdział był taki cudowny... niech Carrie nie wraca do domu, niech zostanie w tym Londynie!
OdpowiedzUsuńI znowu niespodzianka! Wchodzę z nadzieją, że jest kolejny odcinek no i jest ! :D
OdpowiedzUsuńBoże...
Albo nie. Boga w to lepiej nie mieszać. Pragnę wylądować w jednym ciasnym pokoju z takim Zaynem Malikiem!
Nareszcie do tego doszło! Nareszcie zarówno moje jak i ich emocje zostały rozładowane! Harry w końcu zyskał moją kompletną sympatię, po tym jak ją tam podrzucił.
Postanowienie Carrie dotyczące ostatniego tygodnie w towarzystwie Zayna. Powinni nie wychodzić z mieszkania. Ba, nawet z łóżka i cieszyć się swoją obecnością.
A on nie powinien pozwolić jej na wyjazd. Niech zakończą swoją mękę i zostaną razem!
Będę płakać, gdy to opowiadanie się skończy, ale mam nadzieję, że szykujesz dla nas coś jeszcze :)
Nic nie zastąpi dreszczy na moim ciele, gdy czytam Twoją twórczość. Zazdroszczę takich umiejętności.
W dodatku scena erotyczna była tak sensualna, delikatna i zmysłowa, że mogłaby się nie kończyć!
Prawdziwy talent!
Kocham Cię <3
Powodzenia na egzaminach!
@Gattino_1D
[marked-ff]
[gotta-be-you-darling]
Wspaniały blog:*
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, gdy wpadłam na twojego bloga, że zrobi na mnie tak ogromne wrażenie. Po pierwsze bohaterowie. Świetnie wykreowana postać Carrie. O ile zawsze tego typu osobowości na przestrzeni kilku rozdziałów miękną i całość tworzy się miałka i bez wyrazu, o tyle tutaj się tak nie stało. Carolyn od początku do końca wydaje się być taka sama, może jedynie targające nia uczucia sprawiają, że zachodzą drobne zmiany. Jednakże jest to całkowicie uzasadnione. Dlatego też jestem dla ciebie pełna podziwu. Treść? Nie było chyba rozdziału, który nic by nie wnosił do opowiadania. Nawet jeśli pojawiają się te spokojniejsze, to jednak czytam go ze świadomością, że lada chwila nastąpi jakiś zwrot akcji. I najważniejsze! Kocham sposób w jaki układasz zdania, jak dobierasz słowa. Zwykle gdy czytam ff mam takie nieprzyjemne uczucie, że powinno to zostać inaczej ujęte, wtedy całość brzmiałaby lepiej. Innym zaś razem przesadnie górnolotne wyrażenia sprawiają, że wszystko to jest sztuczne, jakby planowane od początku do końca. W tym przypadku jednak czytam to pełna podziwu. Czytam zawsze, nie komentuję niestety, ponieważ nie zawsze mam czas, bądź chęci - taki ze mnie leń. Jednak wiedz, że nawet jak milczę to jednak niesamowicie doceniam twoją pracę. Masz we mnie fankę! Życzę ci powodzenia i mnóstwa weny, byś nadal wszystko tak ładnie prowadziła, jak dotąd. Nadal sprawiając mi tym tyle radości <3
OdpowiedzUsuńBoże, nie mogę wyjść z zachwytu. Ten blog jak i twoje pozostałe skradły me serce tak totalnie i już wiem, że świat już nigdy nie będzie ten sam. Masz wielki talent i mam nadzieję, że wykorzystasz go jak najlepiej i że będę mogła kupić twoją książkę. Kurde hahaha cholernie Ci dziękuję : **
OdpowiedzUsuńoooo matko kochana. Świetne. Troche sie obawiam tego jak Carrie poleci do LA. :)
OdpowiedzUsuń@JustinePayne81
Kocham to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńNiall mnie poprostu rozwalił xD Ten tekst: "- Cieszę się, że tu jesteś.- Pewnie, że jestem – odparł wesoło. – Darmowe żarcie i alkohol. Dlaczego miałbym z tego zrezygnować?" OMG :D. I wgl była ta scena i Zayan i Carrie ten teges i to było takie adgsfdhd i słodkie ♥ Jegen z najlepszych blogów jakie czytałam i czekam na kolejne rozdziały. P.S powodzenia na maturze, trzymam kciuki xx ilysm♥
OdpowiedzUsuńOmg jestes niesamowita : o
OdpowiedzUsuńUwielbiam sposob w jaki piszesz <3
qpwiabeiba
nie wyobrazam sobie co sie stanie kiedy bedą musieli sie rozstać ;_;
Przepraszam za spam ♥
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award ! Byłoby miło gdybyś odpowiedziała na moją nominację ♥ Więcej informacji u mnie na blogu :)
http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/
geniusz jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńczeeeeeeeeeeeeeeeeekam czekam czekam! <3
O.
c.u.d.o.w.n.y ! nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńboooski *___*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
uncertainfanfiction.blogspot.nl
kooochaam <3
OdpowiedzUsuńświeetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńjejku jak ja Ci zazdroszczę :)
@mowmislonce
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńTo całe opowiadanie jest poprostu boskie jak nie więcej.
Zaczęłam czytać wczoraj i teraz skończyłam i czekam na więceeej!
KOCHAM to jak piszesz, tworzysz i wogóle...
Normalnie nie znam Cię, ale kucze Cię KOCHAM! :)
Mamciu, mamciu, mamciu!!!!
OdpowiedzUsuńSpóźniona, bardzo przepraszam... Być może masz dość, że nie pojawiam się regularnie, tylko z opóźnieniem, ale całą majówkę byłam na turnieju z klubem.
A ROZDZIAŁ... GENIALNY!!!!
Tak bardzo bardzo jestem podekscytowana, że to się w końcu stało.oboje tego pragnęli, a Zayn mimo swojej natury czekał na nią. Pytał czy jest gotowa, nie chciał jej skrzywdzić.
To na prawdę urocze! :3
Również jestem Ci wdzięczna, że podeszłas do tej jakże intymnej sceny z pewnym dystansem. Opisałas to tak bajkowo, tak niewinnie, że mnie zauroczylas.
Mam nadzieję, że Carrie po tym wszystkim nie wyjedzie. A Zayn-ku zaskoczeniu wszystkich nie pozwoli jej odejść.
Bardzo bym chciała taki happy-end.
Chociaż wiem, iż są to tylko wykreowane postaci (oprócz 1D), zapewne wzorujesz się na pewnych osobach, ich cechach, być może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Jestem ogromnie wdzięczna za to, że poświęcasz swój czas na pisanie dla nas.
Uwielbiam Cię i sposób w jaki piszesz!
Otaczasz, bynajmniej mnie, taką bajkową, magiczną aurą, jaką panuje pomiędzy Zaynem a panną Hollywood! :3
Dodawaj kolejny szybko!!! :)
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!! =)
@Zaniloliry_wife
Przepraszam Cię bardzo kochana,że tak późno, ale matury- sama rozumiesz mam nadzieję!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest przecudowny, przeuroczy, przesłodki, prze....mogłabym tak cały dzień. Malik z każdym rozdziałem staje się jeszcze bardziej perfekcyjny ( o ile jest to w ogóle możliwe). Po przeczytaniu tego cudeńka rozmarzyłam się na dobre! I Harry jest taki kochany. Może nie potrafi do końca okazać swoich braterskich uczuć naszej Carrie, ale widać, że nie jest mu obojętna. Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy. Od początku chciałam, żeby się dogadali. Nie muszę chyba nic więcej pisać, Ty wiesz, że jest cudownie i sprawiasz nam ogromną radość pisząc to opowiadanie!
Trzymaj się ciepło, do następnego! xx
Zgadzam się z dziewczyną powyżej. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Kocham tego bloga jak i Zayn'a :D
OdpowiedzUsuńKochana, muszę ci powiedzieć że odkrywał twojego bloga dopiero dzisiaj dzięki sondzie i muszę powiedzieć że jest wspaniały !! Tak mnie poruszyła ta historia że musiałam wejść na laptopa mojej siostry i tym razem zagłosować na twojego bloga .. To jak piszesz jest poprostu niesamowite !! Z niecerpliwością czekam na następne części ;***
OdpowiedzUsuńŚwietne kocham ich i cb !!
OdpowiedzUsuńHej zostałaś nominowana do Liebster awards :)
OdpowiedzUsuńSzczegóły na http://one-moment-you-are-happy-or-not.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html
Chcee nowy rozdzial <3
OdpowiedzUsuńOmg !!!" jest godzina 0;52 znając mnie jutro zaśpie do szkoły ale musiałam przeczutać tego bloga zakochałam sie od pierwszego rozdzialu <3 Czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńDZISIAJ ZACZĘŁAM CZYTAĆ I PRZECZYTAŁAM WSZYSTKO <3 KOCHAM TO FF ♥♥♥
OdpowiedzUsuńZaczęłam go czytać dziś... właściwie to już wczoraj. Przeczytałam wszystko robiąc przerwy jedynie na siusiu. Muszę przyznać, że blog niesamowicie mnie wciągnał. Pomimo, że zazwyczaj głównym bohaterem opwowiadań, które czytam jest Niall.. to ten ma coś w sobie! :D
OdpowiedzUsuńDawaj szybko nowy rodział!
http://all-our-life.blogspot.com/