Minęły, co
prawda, tylko sekundy, jednak wydawały się dłużyć w nieskończoność. Carolyn
była pewna, że każdy jej ruch jest znacznie bardziej widoczny. Szczególnie, że
jedynie mrugnięcia powieką poświadczały o tym, iż dziewczyna wciąż żyje.
Chociaż, była bliska stwierdzenia, że świdrujący wzrok Malika zrobił swoje, a
ona niczym postać z bajki o bazyliszku zaczęła zamieniać się w kamień.
- Powiedz coś
– zażądał Malik, czując wyraźny dyskomfort spowodowany panującą ciszą. Zbyt
desperacko chciał poznać jej myśli, dlatego nie mógł pozwolić na kolejne chwile
milczenia.
Carolyn
westchnęła głośno, starając się wyrwać z ogarniającej ją dezorientacji. Z całych
sił pragnęła przywołać się do porządku i powiedzieć coś odpowiedniego.
Najlepiej zabawnego, by sprawdzić, że napięta sytuacja się nieco rozładuje.
Szkoda tylko, że żaden dobry żart nie przychodził jej w tym momencie na myśl.
Jedyne, co mogła zrobić to po prostu wzruszyć ramionami. I jeszcze raz
westchnąć.
- Zdaje się,
że jestem równie zaskoczony tym wszystkim, co ty – powiedział po chwili Malik,
znacznie łagodząc sytuację. – I wprawdzie jest już naprawdę późno, ale – urwał,
gryząc się z własnymi myślami.
- Ale? – powtórzyła za nim Carolyn, a w
odpowiedzi usłyszała cichy, seksowny śmiech.
- Co powiesz
na pizzę, Hollywood?
Limit
zaskoczeń na dziś został już dawno przekroczony. Bójki i awantury zdecydowanie
sprawiły, że Carrie powinna teraz siedzieć i obniżać poziom adrenaliny, który
znacznie jej podskoczył zaledwie chwilę temu przez Malika i jego chętnego do
walki kolegę. Co istotne, Mulat w żadnym razie jej w tym nie pomagał, oferując
spędzenie z nim czasu. Przy pizzy.
Do diabła, co
on tak właściwie jej oferował?
- Um, ja –
Nie dane było jej jednak skończyć, gdyż z
baru, niczym burza wyskoczyli ich znajomi, śmiejąc się głośno i krzycząc coś do
siebie. A na czele nich szedł Niall, który zaraz, gdy tylko zobaczył Carolyn,
szybko podbiegł do dwójki rozmówców. Oplótł talię blondynki swoim ramieniem, szczerząc się do dziewczyny.
- Coraz bliżej
starości – zawołał do niej zaczepnie. – Zaraz skończy się ta twoja błoga
młodość, nastolatko.
Blake
uśmiechnęła się delikatnie, ale zamiast o swoich urodzinach pomyślała o
niesamowitym talencie Nialla do przerywania jej spotkań z Malikiem.
- Poczekajmy
do września, staruchu –
odpowiedziała, przypominając Horanowi, że są przecież w tym samym wieku.
Jednocześnie również zdała sobie sprawę, że ona, Maxie i ich jasnowłosy
przyjaciel są najmłodsi z całego towarzystwa.
- Co to była
za afera i dlaczego nikt mnie nie zawołał?
Na parkingu
pojawił się również Danny, który niewątpliwie wypił o kilka drinków za dużo.
Podążał bowiem w stronę znajomych chwiejnym krokiem, a przy tym dość nieudolnie
sklejał zdania. Mówił wolno, z wyraźnym wysiłkiem.
- Wszystko w
porządku, stary? – zapytał Niall, jak zwykle pokazując swoją troskę względem
przyjaciół.
- A dlaczego
miałoby nie –
Nie dane było
mu jednak skończyć, gdyż niespodziewanie się przewrócił. Runął na ziemię
kompletnie dezorientując stojących w jego pobliżu znajomych.
Jako pierwszy,
oczywiście, zadziałał Niall, który szybkim krokiem podszedł do Dana. Łapiąc go
za obie ręce starał się podnieść chłopaka do góry, ale ten zapierał się rękami
i nogami, twierdząc, że jest mu wygodnie.
- Wstawaj –
zażądał Malik, pomagając blondynowi podnieść Dannego. Złapał go pod jeden bok,
Horan pod drugi i w szybkim czasie postawili go w pionie.
- Co się
dzieje? – Głos Maxie odwrócił uwagę Carrie od pijanego znajomego. Dziewczyna
pośpieszyła więc z wyjaśnieniami, którymi jej przyjaciółka przejęła się
znacznie bardziej niż ktokolwiek by tego oczekiwał. Szczególnie, że nie
wydawało się, by była w bliskich stosunkach z Danem.
- Zapakujcie
go do mojego samochodu! – zawołała. – Razem z Harrym odwiozę go do domu. Ktoś
jeszcze potrzebuje podwózki?
- Ja! –
zawołał Niall, wyraźnie uradowany.
Maxie
rozejrzała się po znajomych, zatrzymując swoje spojrzenie na postaci Carolyn.
- A ty,
Carrie? – zapytała.
Blondynka
nieco się zmieszała. Przez chwilę szukała odpowiedzi w swoich butach, które
zdecydowanie na dłuższą chwilę przykuły jej uwagę, ale w porę oprzytomniała. W
każdym razie, zdała sobie sprawę, że przecież nie robi niczego złego.
- Nie, dzięki
– odpowiedziała z ciepłym uśmiechem – ale Zayn i ja idziemy jeszcze coś zjeść.
Z pewnością nie
tylko Malik był zaskoczony tą odpowiedzią.
- Och –
westchnęła Maxie, zerkając na Nialla. Być może spodziewała się, że blondyn
wyjaśni jej, o co tu się właśnie rozgrywa, jednak i Horan miał nieco
zdezorientowaną minę.
I niestety w
podobnych nastrojach się rozstali.
Maxie, Niall i
pijany Danny jeszcze przez chwilę stali na parkingu, czekając na przybycie
Harrego, podczas gdy Carrie i Zayn pokierowali się w wyznaczonym przez Mulata
kierunku.
- Ale mieli
miny – zaśmiała się Blake, przerywając panującą ciszę. Nie spodziewała się
tylko, że będzie musiała czekać koleją długą chwilę na odpowiedź Malika.
- Chyba musimy
wyjaśnić sobie jedną sprawę – zaczął. Jego mina była całkowicie poważna i
zapewne było to zwiastunem tego, co miał do powiedzenia. - Nie jestem facetem,
którego zaprosisz do domu i przedstawisz mamie i tacie.
Zdecydowanie
nie takiego wyznania się spodziewała i przez moment Carrie nie miała pojęcia,
co powinna mu odpowiedzieć. Owszem, Zayn nie był typowym chłopakiem. Nie był
podobny do jej przyjaciół z Nowego Jorku. Z Niallem również nie miał wiele
wspólnego. Zdawała sobie sprawę, że tatuaże i jego nonszalancka postawa nie są
tylko i wyłącznie grą, by nabrać znajomych lub odegrać się na rodzicach. Zayn
naprawdę taki był. Tajemniczy, nieco mroczny i niedostępny. Doskonale to
wiedziała. I właśnie to najbardziej ją do niego ciągnęło. Ta jego nieprzeciętność.
- A ja jestem
dziewczyną, która lubi naprawdę dobrą pizzę. I nie mam zamiaru jej teraz jeść z
rodzicami, więc jeśli ci to nie przeszkadza, byłoby naprawdę miło, gdybyś
dotrzymał mi towarzystwa.
Malik -
kompletnie zaskakując tym Carolyn – uśmiechnął się delikatnie, lekko zagryzając
dolną wargę.
- Miło? – prychnął Zayn, z widocznym
humorem.
- Ach, tak,
zapomniałam. Przecież Zayn Malik i miło wzajemnie się wyklucza –
odpowiedziała zaczepnie, mając nadzieję, że Mulat podejmie wyzwanie. Uwielbiała
się z nim droczyć i wyglądało na to, że mu również taka postać rzeczy odpowiada.
- Zdecydowanie
muszę zabrać cię na tę pizzę i zamknąć ci nią buzię – zaśmiał się.
Carrie mogła
przysiąc, że na sam dźwięk tego cudownego śmiechu poczuła dziwne skurcze
żołądka. Cichy, seksowny śmiech Malika wydawał się lekarstwem na wszystko, a
jej organizm chyba zaczął uzależniać się od tego tajemniczego antidotum.
Wciąż się
drocząc szli dalej, mijając typowe londyńskie kamienice. Wokół paliły się
jedynie światła latarni. Wokół nie było słychać absolutnie nic. Nic, poza ich
śmiechem, który rozbrzmiewał co chwilę na nowo.
~*~
Carrie nie
miała pojęcia, jak to się stało, że zrezygnowali z jedzenia w lokalu, a zamiast
tego wzięli pizzę na wynos i poszli do Zayna. Oczywiście, nie mogła powiedzieć,
że taka kolej rzeczy jej nie odpowiada. Wręcz przeciwnie, cieszyła się
ogromnie, że będzie miała Malika tylko dla siebie (o czym w żadnym razie nie
miała zamiaru mu mówić). Zresztą, uwielbiała jego mieszkanie, a dodatkowo humor
poprawiała jej świadomość, że chłopak nie zwykł zapraszać do niego swoich
znajomych. Czuła się przez to wyjątkowo, a uśmiech na jej twarzy tylko się
poszerzał.
Siedzieli we
dwoje na skórzanej kanapie w salonie Zayna, jedząc i rozmawiając. Elvis co
chwilę okrążał kanapę, najwyraźniej czając się na kawałek pizzy, którego żadne
z nich nie miało zamiaru mu dać. Biedak jednak nie tracił nadziei.
- Został
ostatni – zaczęła Carrie, patrząc wyzywająco na Malika. Pojedynczy kawałek
pizzy leżał na tekturowym opakowaniu, kusząc dobrym zapachem.
- Myślisz, że
poddam się bez walki? – prychnął Zayn.
- Chyba musimy
wyjaśnić sobie jedną sprawę – oznajmiła Carolyn, powtarzając kwestię Malika
sprzed godziny. – Nie jestem dziewczyną, która tak łatwo z czegoś rezygnuje.
Jeśli więc myślisz, że uda ci się mnie zwieść, albo odwrócić moją uwagę tym
seksownym uśmiechem, to jesteś w błędzie.
Zapewne
zamiarem Carrie było jedynie powiadomienie chłopaka, że ostatni kawałek był jej, ale niestety nie wyszło tak, jak to planowała. Malik, jak to Malik,
odwrócił kota ogonem.
- Uważasz, że
mam seksowny uśmiech? – odparł, patrząc na nią wyzywająco. Jego czekoladowe
oczy świeciły pewnym, niezrozumiałym blaskiem.
- Nie! –
odpowiedziała z prychnięciem. Po raz kolejny nie przemyślała swojej odpowiedzi.
- Nie? Dziwne. Jeszcze chwilę temu
wydawało mi się, że słyszałem słowo „seksowny” wydobywające się z twoich ust.
Zayn niewątpliwie
prowadził grę, a biedna Carrie nie miała pojęcia, w którą stronę to wszystko
zmierza.
- Właśnie,
wydawało ci się – oznajmiła, mając nadzieję, że waleczne nastawienie zdziała
cud.
- Och –
westchnął, robiąc smutną minę. – Więc uważasz, że nie mam seksownego uśmiechu?
Czy istniała w
tej sytuacji jakakolwiek dobra odpowiedź?
I nagle stało
się coś zaskakującego. Malik szybkim ruchem dłoni odrzucił za siebie tekturowe
pudełko z pizzą, zbliżając się tym samym do Carolyn. Zmniejszył dzielącą ich
odległość do minimum, a na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.
Byli blisko
siebie. Bardzo blisko. Carrie czuła więc, jak ostry, cudowny zapach łaskocze jej
zmysły i budzi do życia pragnienie. Zdecydowanie podobały jej się perfumy tego
chłopaka. Nie było tu czemu zaprzeczać. Było to tak samo oczywiste, jak to, że
uwielbiała jego cudowny, seksowny uśmiech.
Być może
wszystko w nim jej się podobało. Odkryła również upodobanie do jego czarnych
dżinsów i butów motocyklowych. I do tego wszystkiego dochodziła jego skórzana
kurtka, którą (co pamiętała naprawdę wyraźnie) na festiwalu muzycznym ją
otulił, by zbytnio nie zmarzła.
Zayn doskonale
wczuwając się w sytuację, zmniejszył niemal całkowicie odległość między nimi.
Ale to wciąż było dla niego mało. I Carolyn przekonała się o tym, kiedy poczuła, jak zaledwie opuszkami palców przesuwa po delikatnej skórze jej szyi. Była tak
wpatrzona w jego czekoladowe oczy, że nawet nie zauważyła, kiedy uniósł dłoń,
by móc ją dotknąć.
- Szkoda – westchnął. Jego głos był zaledwie
cichym szepnięciem, ale jakimś cudem powodował, że po całym ciele Carolyn
przeszły dreszcze. I oczywiście na dłuższy czas zatrzymały się tuż przy jej
brzuchu, przez co poczuła kolejny skurcz żołądka.
- Z seksownym
uśmiechem, czy nie – zaczął – i tak oddałbym ci ten kawałek pizzy.
Carrie szybko
zagryzła dolną wargę powstrzymując się do uśmiechu. Albo od wielkiej chęci
pocałowania Zayna.
W razie gdyby
jednak owa chęć jej nie przeszła, dziewczyna odwróciła wzrok od Mulata. I to,
co zobaczyła zdecydowanie jej się nie spodobało.
- Elvis! –
zawołała szybko, sprawiając, że i Malik się odwrócił. – To był mój kawałek!
I oto przyszło
rozwiązanie tej sytuacji.
No cóż, gdzie dwóch się kłóci tam trzeci korzysta…
No cóż, gdzie dwóch się kłóci tam trzeci korzysta…
Carrie
westchnęła głośno, udając niezadowoloną, choć niewątpliwie walczyła z tym, by
się głośno nie roześmiać. W ramach okazania swojego niezadowolenia, niby od
niechcenia spojrzała na zegarek, ale to, co zobaczyła wcale jej się nie spodobało.
- Boże! Już
wpół do drugiej – zawołała, a w jej głosie dało się usłyszeć panikę. – Muszę
wracać do domu! Nie mówiłam nic tacie i… - zamilkła, gdy tylko zobaczyła minę
Malika. Przez moment wydawało jej się, że jest w jakimś stopniu rozczarowany, ale
nie dałaby za to głowy. Rozgryzienie, co naprawdę Mulat sobie myśli graniczyło
z cudem.
- Możesz zostać u mnie – powiedział,
wzruszając ramionami. Jego głos był bez wyrazu, jednak w oczach dało się
dostrzec coś dziwnego. Coś, czego wcześniej nie widziała.
- Chętnie bym
została – zaczęła – ale z pewnością nie powiem mojemu tacie, że nocuję u
kolegi. Wbrew pozorom jest trochę staroświecki.
Malik
westchnął, przesuwając dłonią po nieogolonym policzku. Po chwili zwłoki
podniósł się z kanapy, wyciągając jednocześnie z kieszeni spodni telefon
komórkowy. Bez zwracania uwagi na Carolyn wybrał jakiś numer i przyłożył
telefon do ucha.
- Cześć stary
– zaczął. – Gdzie jesteś?
Biorąc pod
uwagę, że była prawie druga w nocy jego rozmówca musiał naprawdę go lubić skoro
w ogóle odebrał.
- A Maxie?
Sprawa
zaczynała robić się coraz ciekawsza, bowiem imię przyjaciółki jeszcze bardziej
podjudziło ciekawość blondynki. Lista potencjalnych rozmówców zaczęła się
wyraźnie skracać.
- Mógłbyś
powiedzieć ojcu Hollywood, w razie gdyby pytał, że jest właśnie z nią?
Carolyn
otworzyła szeroko oczy, niedowierzając własnym uszom. Zdaje się, że Malik
potrafił załatwić każdą sprawę.
- Wyluzuj –
prychnął. – Wszystko gra.
Minęła jeszcze
chwila i po krótkiej wymianie zdań, Malik się rozłączył. Dopiero teraz spojrzał
na jasnowłosą, posyłając jej delikatny uśmiech.
- Załatwione –
powiedział. – Staroświecki ojciec myśli, że jesteś u koleżanki.
W jakimś
magiczny sposób Carrie zabrakło słów.
- Chodź –
wyciągnął w jej stronę rękę. Blake jednak zamiast podać mu swoją dłoń wciąż
wpatrywała się ślepo w Zayna.
- Dlaczego to
zrobiłeś? – zapytała nieco zdezorientowana.
- Powiedziałaś,
że chętnie być została. A skoro tego chciałaś
i ja tego chciałem, więc nie widzę problemu. Zresztą jest prawie druga w nocy…
Pokiwała
energicznie głową.
- Ale ja nawet
nie mam szczoteczki do zębów- westchnęła.
- Więc chodź – powtórzył. Tym razem uśmiechając
się do niej delikatnie, jakby chciał dodać jej tym otuchy. – No chyba, że boisz
się, że zrobię ci krzywdę – dodał, cicho się śmiejąc.
- Ty? –
prychnęła, na nowo pozyskując swój zaczepny humorek. – Przecież jesteś takim miłym człowiekiem.
Carrie podała
mu rękę, dzięki czemu Malik pomógł jej wstać z kanapy. Ale, co istotne, przez
całą drogę do - jak się okazało - łazienki, nie puścił jej. Wciąż szczelnie
trzymał jej drobną dłoń, prowadząc przez swoje mieszkanie. Zmienił to dopiero,
gdy przekroczyli próg małego pomieszczenia. Chłopak schylił się, otwierając
jedną z szafeczek znajdujących się pod umywalką i wyciągnął z niej jakiś
przedmiot.
- Proszę –
oznajmił, prostując się.
Carrie
westchnęła głośno, dziękując niebiosom. Oto Zayn Malik trzymał przed nią
opakowanie z nową szczoteczką do zębów. I zaraz gdy je od niego odebrała,
chłopak podał jej puchaty, biały ręcznik.
- Zaraz
przyniosę ci jakąś piżamę – oznajmił wesoło.
Carolyn
zaczęła się już przyzwyczajać do jego dobrego humoru. I niewątpliwie nie
chciała się rozstawać z tym pogodnym, zaczepnym i roześmianym chłopakiem.
Wolała tego Zayna od gburowatego chłopaka, którym był przy pozostałych swoich
znajomych.
Nim Blake się
spostrzegła, Zayn wrócił niosąc dla niej duży (ogromny!) podkoszulek, który tej
nocy miał służyć jej za koszulę nocną.
- Gdybyś
czegoś potrzebowała, to krzycz – oznajmił.
Nie była to,
co prawda pierwsza noc, jaką Carrie miała spędzić w mieszkaniu Malika, jednak
wcześniej nie czuła się tym tak podekscytowana. Teraz nie mogła pohamować
dziwnych skurczów żołądka, które – o dziwno – przyjmowała z szerokim uśmiechem.
Sprawiały, że czuła, iż ta sytuacja nie jest jedynie wytworem jej wyobraźni.
Nie trzeba
chyba wspominać, jak wielką radość sprawiło jej tej nocy samo mycie zębów? A
moment, w którym mogła odłożyć ten mały przedmiot do kubeczka, w którym
znajdowała się dotąd tylko jedna szczoteczka, wydawał jej się przełomowy. Przez
chwilę miała nawet ochotę krzyczeć „Patrz, Erin! Tobie pewnie nigdy nie dał
szczoteczki do zębów!”, ale na szczęście w porę się powstrzymała.
- Żyjesz? –
Głos Zayna rozległ się tuż przy drzwiach i Carrie aż podskoczyła zaskoczona.
- Tak –
odpowiedziała zmieszana. Czyżby już tak długo siedziała w łazience?
- Już
myślałem, że może utonęłaś pod tym prysznicem – zaśmiał się. A jego śmiech nie
pierwszy raz sprawił, że Carrie sama się uśmiechnęła. – Mogę wejść?
Jasnowłosa
rozejrzała się po pomieszczeniu, sprawdzając, czy wszystko jest w idealnym
porządku, po czym z udawaną nonszalancją, odparła:
- Jasne.
Malik lekko
uchylił drzwi, wsuwając swoją głowę do pomieszczenia.
- Pozwolisz mi
umyć zęby, czy mam poczekać, aż wyjdziesz?
Blake była
bliska zawału.
- Wchodź –
odpowiedziała z zadziornym uśmiechem, próbując brzmieć przy tym jak najbardziej
luzacko. – Jesteś przecież u siebie.
- Szkoda, że
nie pomyślałem o tym argumencie, gdy byłaś pod prysznicem – powiedział,
puszczając do niej oczko.
Klękajcie narody, Zayn Malik puścił jej
oczko!
A ona, oczywiście, w odpowiedzi zachichotała, od razu przeklinając się w myśli za swoją
reakcję.
I choć
prawdopodobnie zachowywała się głupio, udała przed Zaynem, że jeszcze nie myła
swoich zębów. Wzięła więc szczoteczkę i grzecznie podziękowała, gdy Malik
nałożył na nią pastę. Nie wiedziała do końca dlaczego, ale czuła ogromną
radość, gdy stali tak we dwoje w małej łazience, szczotkując zęby. I choć
panowała cisza, sytuacja ta wydawała się być normalna, a oni byli tak
rozluźnieni, jak gdyby podobne rzeczy robili ze sobą każdego dnia.
- Gotowe! –
oznajmił Zayn, po raz ostatni spulchniając poduszkę. Zabawne, że nawet
ścielenie łóżka w jego wykonaniu zdawało się być seksowne. Szczególnie, że
robił to mając na sobie jedynie szorty i zwykłą koszulkę, dzięki czemu jego
tatuaże były znacznie bardziej widoczne. Carrie śmiała twierdzić, że Malik
normalnie do spania nie zakłada tak pełnego stroju, ale dziękowała, że zmienił
to dla niej. Nie była pewna, jak mogłaby zareagować na jego nagą postać.
Zwłaszcza, że podniecał ją nawet w ubraniu.
- Dzięki –
odpowiedziała, wdrapując się na łóżko i od razu zakryła się kołdrą. Choć
Malikowi zapewne odpowiadał jej skąpy strój, to ona czuła się dość
niekomfortowo. Co prawda, koszulka, jaką jej dał sięgała do połowy ud, ale
mimo wszystko była to tylko koszulka.
- Dobranoc,
Hollywood – powiedział, po czym zrobił krok w stronę drzwi, prowadzących do
wejścia z pokoju.
- Idziesz? –
zdziwiła się blondynka.
Mulat od razu
się zatrzymał, spoglądając na nią zagadkowo.
- A co, nie
zamierzasz jeszcze kłaść się spać? – zapytał, unosząc pytająco brew.
Carrie
wzruszyła ramionami.
- Myślałam, że
– urwała, zdając sobie sprawę, jak głupio może to zabrzmieć, ale mimo wszystko,
kontynuowała. – Myślałam, ze może położysz się ze mną. Łóżko jest duże, a twoja
kanapa, jeśli chodzi o spanie, cholernie niewygodna…
Malik
uśmiechnął się delikatnie, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Chcesz ze
mną spać? – zapytał, szczerząc się głupio.
- Zapomnij! –
prychnęła, już żałując tego, co powiedziała. Naturalnie, Malik musiał, jak
zwykle stroić sobie z niej żarty. Dlatego, ukazując swoje niezadowolenie z jego
pytania, położyła się szybko na jednym boku – tak, by nie musiała patrzeć na
jego uśmiechniętą twarz.
Ku swojemu
zdziwieniu, poczuła, jak druga strona materaca ugina się pod czyimś ciężarem. W
następnym momencie oplatało ją już ramię chłopaka i nie mogła uwierzyć, jak
szybko minęła jej złość. Przeklinała siebie za to, sądząc, że zachowuje się,
jak zakochana nastolatka, ale nie mogła nic z tym zrobić. Szczególnie, że
poczuła kłujący zarost chłopaka tuż na swojej skórze. I być może Malik chcąc
nadrobić teraz swoje słowa, właśnie dlatego złożył delikatny pocałunek na jej
rozgrzanej skórze tuż za uchem.
- Tak dla twojej
wiadomości – szepnął jej do ucha – bardzo, ale to bardzo chciałbym z tobą spać.
Carrie leżała
bez ruchu przez długi czas, zdając sobie sprawę, że nie ma kontroli nad całą tą
sytuacją. Wszystko, co miało związek z Zaynem, wydawało jej się być
nieprzewidywalne i choć bardzo chciała nie potrafiła tego kontrolować. Nie
potrafiła również kontrolować swoich pragnień, ani innych uczuć, które kiedyś
niewątpliwie określiłaby jako „niezdrowe” lub po prostu „głupie". Ale skoro
został jej tylko tydzień do powrotu do Nowego Jorku, dlaczego miałaby nie
zaryzykować i nie dać się ponieść temu, czego de facto nigdy nie doświadczyła?
Przekręciła
się na łóżku, tak by znaleźć się twarzą do Malika. Chłopaka oczy wydawały się
być ciężkie, co mogło poświadczać o tym, jak bardzo był zmęczony, ale za
sprawą ruchu Carrie nieco się orzeźwił.
- Nie możesz
zasnąć? – zapytał cicho.
W pokoju było niemal ciemno. Wnętrze rozświetlała nieco latarnia, paląca się za oknem, ale to
wystarczyło, by Carolyn mogła zobaczyć piękną twarz Zayna.
- Tak jakby –
odparła, zdając sobie sprawę, że jej głos drży.
Przysunął się
bliżej dziewczyny i spojrzał na nią intensywnie.
- Śmiało, mów
co się gryzie – zachęcił ją.
Carrie na
chwilę przymknęła oczy, po czym ponownie je otworzyła. Teraz jednak czuła
znacznie większą pewność siebie.
- Jak wyglądał
twój pierwszy raz?
Niewątpliwie
Malika po prostu zatkało. Ale przynajmniej w porę oprzytomniał.
- Nie śpisz
myśląc o tym, kiedy i gdzie się po raz pierwszy pieprzyłem? – Jego głos nie był
tak spokojny i miły, jak jeszcze chwilę temu, ale Carolyn była więcej niż
pewna, że to tylko chwilowe. Przecież nie mogła go aż tak rozzłościć tym jednym
pytaniem.
Westchnął
głęboko, kładąc się na plecach. Nie patrzył już Carrie w oczy, zamiast tego
śledził wzrokiem pogrążony w mroku sufit.
- Naprawdę
chcesz o tym teraz rozmawiać? Jest prawie trzecia w nocy – powiedział,
przecierając dłonią oczy.
- Wtedy na
parkingu powiedziałeś, że chcesz byśmy się lepiej poznali. Dlaczego by nie
zacząć teraz?
Malik zaśmiał
się pod nosem.
- Zawsze
zadajesz takie pytania ludziom na początku znajomości?
- Gorsze –
wyznała z udawaną powagą – ale dla ciebie mam specjalną taryfę ulgową.
Zayn westchnął
kolejny raz, po czym ponownie położył się na boku, twarzą do Carolyn. Podparł
głowę na ręce, dając jej wyraźny znak, że zaraz otrzyma swoją odpowiedź.
- Miałem wtedy
jakieś piętnaście, może szesnaście lat i sporo problemów na głowie.
Stwierdziłem, że seks pomoże mi się ze wszystkim uporać. Wiesz, to miało
pokazać jak bardzo byłem dojrzały.
Carrie
zmarszczyła brwi. Na język sunęło jej się kilka następnych pytań. Jednym z nich
było na przykład „jakie niby poważne problemy może mieć szesnastoletni
chłopak?”, ale zamiast tego zapytała o inną rzecz:
- Kim była ta
dziewczyna?
- Koleżanka ze
starszej klasy.
Jakoś ją nie
dziwiło to, że Malikiem interesowały się również starsze dziewczyny. Jeśli
wyglądał w szkole chociaż w połowie tak dobrze jak teraz, to raczej było to
oczywistością, że chciały zwrócić na siebie uwagę nawet młodszego kolegi.
- Pomogła ci?
Oderwałeś się od problemów?
Carrie nie
mogła powstrzymać tego, że chciała się dowiedzieć, jak najwięcej o tej
dziewczynie. Interesowało ją to, jak wyglądała i jak wiele zmieniła w życiu
Mulata.
- Nie –
prychnął. – Było coraz gorzej. Stałem się aroganckim dupkiem, który myślał, że zdjadł
wszystkie rozumy.
- No cóż,
aroganckim dupkiem jesteś do tej pory, więc raczej ta jedna rzecz się nie
zmieniła – zaśmiała się Carrie, a Malik dzięki jej słowom znacznie się
rozluźnił.
- Tak, ta
jedna rzecz nie.
- Problemy w
końcu zniknęły? – dopytywała się. I zaraz po tym, gdy pytanie wypłynęło z jej
ust, zauważyła jak szczęka Zayna się zaciska. Na chwilę jego wzrok stał się
dziwnie nieobecny, jak i również pełen złości, ale to minęło.
- Drażliwy
temat? Jeśli naprawdę nie chcesz, to nie mów.
- Po prostu z
nikim o tym nie rozmawiam – wyznał. – Co było, to było. Nikt już tego nie
zmieni.
Carrie
cierpliwie czekała, wiedząc, że chłopak walczy z własnymi myślami.
- Mój… tata nieco zepsuł dobrą, domową
atmosferę.
Dziewczyna nie
mogła nie zauważyć z jak wielką odrazą i pogardą wypowiedział słowo „tata”.
- Nie masz
dobrych kontaktów z ojcem?
- Mój ojciec to
z pewnością jest „drażliwy temat” i o nim wolałbym nie mówić.
Carrie
uśmiechnęła się delikatnie, kiwając głową ze zrozumieniem. Nie chciała na niego
naciskać, ale kolejne pytania sunęły się na język same.
- Twoja
rodzina mieszka w Bradford? Dlatego tam jeździsz?
Malik
westchnął.
- Tak. Choć
nie mam dobrych wspomnień z tym miejscem, to moja mama i siostry wciąż tam
mieszkają.
- Masz
siostry?
- Trzy –
powiedział z uśmiechem. Wspomnienie ojca najwyraźniej minęło, zastąpione
wyobrażeniem sióstr. – Wszystkie trzy się uczą, więc mama musi sama utrzymać
dom. Robię, co mogę, by im pomóc, ale dopóki nie rozkręcę studia nie będę w
stanie dać im tyle, ile powinienem.
W tym momencie
Carrie przeklęła każdy moment, w którym pomyślała o Zaynie, jako egoistycznym
dupku. Nie mogła uwierzyć, że wściekała się na niego za to, że się do niej nie odzywał,
gdy on tymczasem pomagał swojej rodzinie. Oddawał im swoje pieniądze, by poprawić
ich poziom życia.
Ten człowiek niewątpliwie
składał się z tak wielu warstw - głębokich, mrocznych, ale mimo to cudownych
warstw. Może i był pokręcony, ale mogło to wynikać z tego, że w dzieciństwie
został skrzywdzony. Być może właśnie przez swojego ojca, którego - jak się
domyślała - próbował w jakimś stopniu zastąpić siostrom swoimi częstymi
wizytami w rodzinnym mieście.
- To tylko
kwestia czasu – zaczęła. – Jak tylko otworzysz studio ludzie będą walili do
ciebie drzwiami i oknami. Już wyobrażam sobie ten tłum dziewczyn, błagający
żebyś wytatuował im na piersi kształt swoich ust.
Malik
roześmiał się szczerze.
- Ach,
rozumiem, że to jest jedno z twoich marzeń?
- Nie –
zaśmiała się. – Co mi po tatuażu, kiedy wiem, jak to jest poczuć je w rzeczywistości.
I w momencie,
gdy słowa opuściły jej usta, Carrie dopiero wtedy zdała sobie sprawę, co takiego
powiedziała. Wyglądało na to, że kompletnie nie kontrolowała swoich myśli ani
ust przy tym chłopaku, co później niestety miało swoje konsekwencje.
- I co,
podobało ci się? – zapytał, intensywnie się w nią wpatrując. W jego oczach igrały ogniki.
Carrie
próbując wyjść z sytuacji z twarzą, w odpowiedzi na jego pytanie prychnęła. Po
czym ruszyła się z zamiarem odwrócenia się do niego plecami, ale Mulat
skutecznie ją powstrzymał.
- Dobranoc,
Malik – powiedziała, starając się grać surową, ale chłopak wciąż trzymał ją za
obie ręce, uniemożliwiając jej odwrócenie się od niego.
Co więcej,
nagle kompletnie zmienił swoje położenie. Obie dłonie Carrie umieścił nad jej
głową, sam siadając okrakiem na jej ciele.
- Nie ma się
czego wstydzić – oznajmił z zadziornym uśmieszkiem. – Możesz mi powiedzieć, jak
bardzo ci cię to podobało.
Carolyn nie
miała pojęcia, czy śmiał się z niej, czy z ogólnego komizmu całej sytuacji. Nie
wiedziała również dokąd to wszystko zmierzało.
- Daj spokój,
Zayn.
- Och, Hollywood
– westchnął, robiąc przy tym niesamowicie słodką minę. – Chyba muszę ci co
nieco przypomnieć…
I nim zdążyła
się zorientować, usta chłopaka znajdowały się na jej szyi. Jedna dłoń wciąż
podtrzymywała jej obie ręce nad głową, podczas gdy druga… Ach, ta druga dłoń.
- Zayn –
westchnęła.
Chłopak nie
pierwszy raz walczył ze swoimi instynktami, jednak tym razem poddał im się, już
teraz zostawiając po sobie ślad na szyi dziewczyny. Chciał, by pamiętała o tym,
co dzielili, gdy nazajutrz spojrzy w lustro.
Carolyn
oszołomiona pocałunkami zapragnęła mocniejszych doznań. Jego dłoń pieściła
wrażliwą skórę wewnętrznej części ud i przesuwała się wyżej, ku bieliźnie. I
choć ostatnim razem Carrie czuła się dziwnie niekomfortowo, teraz nie chciała
niczego zatrzymywać. Musiała się tylko upewnić, jakie są intencje Malika.
- Ostatnio
mówiłeś, że…
- Wiem, co
mówiłem – przerwał jej, patrząc dziewczynie prosto w oczy. Nie przeszkadzało
jej to, że przerwał pocałunek. Nie, gdy tak intensywnie, z widocznym
pragnieniem jej się przypatrywał. Chwilę później jego ciepły oddech na jej
skórze przeszedł w cichy szept: - Ale jest tyle innych rzeczy, które mogę ci
zrobić…
Blake potraktowała
te słowa, jako swojego rodzaju obietnicę. I chwilę później się przekonała, że
co jak co, ale Zayn Malik obietnic dotrzymuje.
Jego dłoń
nieustannie ją pieściła, a pocałunki chłopaka tłumiły jej jęki. Przygryzał delikatną
skórę Carrie, by później przesunąć po niej czubkiem języka. Wydawało się, że dziewczyna
walczy o każdy następny oddech. I w końcu, nie mogąc znieść rosnących w niej
emocji, odchyliła głowę do tyłu, mocno wbijając w poduszkę. Nie potrafiła się
kontrolować. Nie przy nim. Nie, gdy jego dłonie błądziły po jej ciele. A szczególnie w jednym, konkretnym miejscu. Szarpała biodrami, przyciskając się do jego dłoni, a
uczucia wciąż rosły. Nigdy nie sądziła, że mogłaby czuć tak wiele w jednym
momencie. Doznania były intensywne, a on nie przestawał. Drażnił ją, pieścił i
szeptał coś do ucha. Niestety nie mogła skupić się na żadnych słowach. Miała
wrażenie, że żołądek lada moment wyskoczy jej z brzucha i poszybuje gdzieś
daleko.
Przyjemność
wciąż rosła. A była tak intensywna, że jedyne czego pragnęła, to uwolnić ją z
siebie.
I w końcu to
uczyniła.
Wraz z
ostatnim jękiem przyszło uwolnienie.
Przez następne
chwile leżała na łóżku nie potrafiąc skleić żadnej sensownej myśli. Ach, nawet
nie próbowała.
Zayn położył się tuż obok niej, opatulając ciało dziewczyny kołdrą, której de
facto wcale nie potrzebowała. Był jej gorąco i duszno. Jednak nie miała siły mu
o tym powiedzieć. Zmęczenie całego dnia połączyło się z przyjemnością, jakiej
doznała chwilę temu, sprawiając, że zrobiła się nagle bardzo senna.
- Śpij, Carrie
– powiedział cicho Malik, a ona potraktowała te dwa słowa niczym rozkaz.
Rozdział dodaję na szybko, więc z góry przepraszam za wszelkie błędy.
Jeśli jakieś dostrzegliście, to piszcie w komentarzach a od razu poprawię.
A teraz sprawa najważniejsza. Rozdział ten dedykuję dwóm wspaniałym dziewczynom.
Emilce, która ma dzisiaj urodziny. I Klaudii, która świętuje jutro.
Kochane, wszystkiego najlepszego! Spełnienia marzeń i uśmiechu na twarzy. Podbijcie świat!
NIE ODDYCHAM.
OdpowiedzUsuńPO PROSTU NIE ODDYCHAM.
czaisz? jestem kłębkiem nerwów, siedze w książkach po uszy. wchodze na twojego bloga.
i taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki rozdział.
powtarzam się, ale to był najlepszy rozdział.
ily
JEJU JAKI CUDOWNY AJOSSJABSVJS *-*
OdpowiedzUsuńo moj boziuu ! ach! po prostu ci ekocham i wielbie, gdy tylko zobaczylam, ze dodalas,to mialam ochote skakac z radosci! cudownie opisujesz wszystkie sceny i achh <3 Zayyyn! Zayn jest teraz slodki i uroczy i go kocham i jest slodki i uroczy i slodki i uroczy i ach! mimo swojej zaynowosci jest MILY ;d <3 zdecydowanie czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńxoxlittlelady
To niesamowite, że ten jeden rozdział sprawił Ci tyle radości. Jest mi niezmiernie miło z tego powodu. Mam nadzieję, że to się nie zmieni w najbliższym czasie i nie zawiedziesz się na tym opowiadaniu i tym, co planuję dla bohaterów.
UsuńDziękuję za komentarz! ♥
Omg nie wierzę. Co dalej
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńnajlepszy <3
OdpowiedzUsuńłapiąc zamiast łamiąc za łokcie ( przy ty jak Dan wyszedl napity z imprezy)
OdpowiedzUsuńKobieto zniszczyłaś mnie dzisiaj tym rozdziałem!
Pozdrawiam Cię serdecznie i do następnego ( nie wytrzymam tego tygodnia)
A.
Błąd poprawiony. Dziękuję za zwrócenie uwagi ♥
UsuńNajcudowniejszy, najlepszy, nawspanialszy rozdział ever! <3 Ty myślałaś, że możesz nas zawieść tym rozdziałem? Nigdy! :* Jest taki, że agtryhimdjd!!! aww. *_* kochamy Cię! Wiem, że to może i brzmi absurdalnie, ale serio, za to co dla nas robisz <3 Jesteś mistrzynią, mam nadzieję, że kiedyś, będę miała przyjemność przeczytac Twoją książkę! :* Dziękuję ogromnie za życzenia! Aż mi się tak cieplutko na sercu zrobiło <3 xx / klaudia
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, że kiedyś będziesz miała taką możliwość. To byłoby spełnienie marzeń.
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz i tyle ciepłych słów ♥
O JA CIE!!
OdpowiedzUsuńTakie obrotu spraw się nie spodziewałam!
Rozdział świetny!
Pozdrawiam
G xx
Trafiłam na twojego bloga wczoraj w nocy i tak mnie wciągnął ze jaaaa! Od razu przeczytałam wszystko a dziś kolejny rozdział! Boże jest swietnie!! Dawno nie czytałam tak dobrego bloga! Uwielbiam cię. :D Ale jak sobie pomyślę że ona ma wyjechać to mi się już ryczec chce, nawet nie chcę sobie tego wyobrażać :c. Rozdział na serio jest świetny!!!!
OdpowiedzUsuńW takim razie witam w moich skromnych progach nową czytelniczkę!
UsuńCieszę się ogromnie, że mój blog Ci się spodobał.
Dziękuję kochanie za komentarz i tyle ciepłych słów ♥
Buziaki!
Jejku, no! Miałam taki super komentarz i się nie dodał, ughh.
OdpowiedzUsuńNapiszę w skrócie.
Tym rozdziałem odebrałaś mi mowę chyba na zawsze.
CUDO!
I chyba podmieniłaś Zayn'a, bo stał się taki miły, zabawny, otwarty.
Ja czuje, że tego co podmieniłaś, to trzymasz u siebie w piwnicy, hehe.
(Jak tak na serio przechowujesz go w piwnicy, to weź się podziel, co?)
Czekam na next.
Ach, mnie też to nie raz się przytrafiło. Komentarze niestety lubią znikać w niewyjaśnionych okolicznościach... :P
UsuńZayna, oczywiście, zabrałam do siebie. Nie trzymam go jednak w piwnicy. Co to, to nie. Leży sobie wygodnie na moim łóżku. I cholera, strasznie chłopak się rozpycha. :P
O Mamusiu! Najcudowniejszy, najwspanialszy, naj,naj, naj.... Ten rozdział jest tak dobry,że brakuje mi słów, żeby go opisać. Pokazałaś nam Malika jakiego jeszcze nie znamy. Potrafi jednak być wesoły i uroczy! Pozwolił Hollywood zostać na noc, chciał z nią spać w jednym łóżku, opowiedział jej część swojej historii ;) Megaaaa. Poza tym uwielbiam to jak się przekomarzają. Ich wymiany zdań są zawsze bardzo ciekawe i zabawne :) Nie wiem co mam jeszcze napisać, muszę ochłonąć. Dajesz nam naprawdę porządną dawkę emocji, a ten rozdział to już w ogóle jakaś kumulacja! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału, ale przeraża mnie myśl,że jest coraz bliżej do wyjazdu Hollywood.
OdpowiedzUsuńKocham Cie z każdym rozdziałem coraz bardziej.
do następnego.xx
Taki właśnie był zamiar. Chciałam pokazać Malika z nieco innej (łagodniejszej) strony. Nie sądziłam jednak, że przyjmiecie go tak ciepło. Haha :D
UsuńDziękuję ślicznie za cudowny komentarz! ♥
Buziaki!
Oj tam błedy... Genialny!
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog, jaki kiedykolwiek czytałam :*
OdpowiedzUsuńSłodki Jezu idealny!
OdpowiedzUsuńBoziu *o*
OdpowiedzUsuńGenialne :3
czekam na nn <3
Aaa! Nie moglam sie doczekac nowego rozdzialu. Uwielbiam cie. Niesamowicie piszesz <3 rozdzial jesy swietny
OdpowiedzUsuńmega rozdział<33 uwielbiam to!!
OdpowiedzUsuńWitam :) czy jest tam gdzieś ten arogancki dupek zwany Zaynem Malikiem ? Bo chyba go podmienili ... XD jaka ja głupia :d ale to prawda Zayn wcześniej taki nie był Carrie go zmienia awwww co ta miłość robi z ludźmi *-* (jestem w 100% pewna że Zayn kocha Carrie tylko jeszcze o tym nie wie ;)) rozdział uwarzam za mój ulubiony ponieważ według mnie jest w nim najwięcej uczuć i czytając go miałam banana na na ustach cały czas *-* jednym słowem KOCHAM :* zdecydowanie uwielbiam to „Patrz, Erin! Tobie pewnie nigdy nie dał szczoteczki do zębów!” i to Klękajcie narody, Zayn Malik puścił jej oczko! *-* cudowne teksty nie da się ukryć Charlie :* także no ten ... To do następnego mojego idiotycznego komentarzu i twojego zajeb*stego rozdziału :* weny kochana :>
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ten rozdział sprawił Ci tyle przyjemności i cały czas miałaś banana na twarzy. Świadomość, że sprawiłam komuś radość swoim pisaniem jest niesamowita!
UsuńDziękuję pięknie za komentarz!
Wysyłam miliony buziaków ♥
O matko :o. Kocham, uwielbiam, podziwiam. Dziewczyno jaki Ty masz talent ! Ale co będzie dalej, od jakiegoś czasu krążą mi po głowie myśli, że Carrie zostanie u taty na stałe. Bo w sumie to uciekł jej kontakt ze znajomymi z NY a tu ma Zayn'a :D.
OdpowiedzUsuńStrasznie niecierpliwie wyczekuję kolejnego xx
@EdziaCyrklaff
Awww ♥ Dziękuję ślicznie za ciepłe słowa - aż się rozpływam pod ich wpływem! :D
UsuńDziękuję za komentarz, kochana! :*
Matko z córką i trzech synów! xD Mówiłam Ci, że Cię kocham? jesli nie to mówię to teraz: Kocham Cię kobieto!♥
OdpowiedzUsuńZatkało mnie xD Ja chce więcej takich rozdziałów! Dajcie mi takiego faceta jak Malik z twojej historii! Och! I ta końców! Jak tu napisać coś sensownego?
Od początku do końca rozdziału miałam szeroki usmiech na twarzy, a kiedy zbliżałam się do końca.. tyle emocji we mnie siedziło, ze nadal je czuję i nie wiem co mam Ci napisać (i pewnie napisałam wcześniej cos glupiego xD) jesteś cudowna, twój sposób pisania jest cudowny, wszystko jest cudowne! xD
Pozdrawiam i życzę weny♥♥♥
Och, ja też poproszę takiego faceta. Szkoda tylko, że w Łodzi nawet z lupą takiego nie znajdziesz... :(
UsuńDziękuję za komentarz, kochana ♥
Buziaki!
Aaa! Tak bardzo ubóstwiam tą historię! *___*
OdpowiedzUsuńRozdział przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, jestem zaskoczona, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, kochana, uwielbiam Cię ! ♥
Och, znajomość Carrie i Zayna weszła na wyższy poziom, łaaał! :>
Kocham takiego Malika.. Jest zupełnie innym facetem przy Carolyn i to mi się podoba ^ ^
Twoja historia uzależnia ! ♥♥
Całuję x
@blue_eyes_9
AAA! Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
UsuńKocham Cię dziewczyno !!! Oficjalnie ogłaszam , KOCHAM CIĘ !!!
OdpowiedzUsuńwyłapałam błąd: powinno być "kŁujący zarost" :)
OdpowiedzUsuńpoza tym, rozdział genialny. jeden z moich ulubionych blogów
OMG !!! To jest genialne :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;* xx @JustynaJanik3
znalazłam błąd powinno być siebie, a nie niebie (Nie dane było jej jednak skończyć, gdyż z baru, niczym burza wyskoczyli ich znajomi, śmiejąc się głośno i krzycząc coś do niebie) :D a co do rozdziału to ewrsnscnezxceq, umarłam *_* uwielbiam ten fanfic. zdecdowanie jest moim ulubionym! :)
OdpowiedzUsuńOk, dziękuję kochana za zwrócenie uwagi. Błąd już poprawiony. :))
Usuńten rozdział jest oficjalnie moim ulubionym, przebiłaś nim wszystko i wszystkich. podczas czytania tego rozdziału pare razy nie oddychałam, po prostu nie mogłam. to było świetne, na prawdę - sytuacja sie rozwija, a Hollywood i Z są coraz bliżej! podziwiam cię, i fakt ze jeszcze dajesz z tym wszystkim radę kochana! matura, nauka, szkoła, testy, życie prywatne, chwila odpoczynku i blog - szaleństwo! znów przepraszam za opóźnienie, ale jest teraz u mnie trochę cieżko, no i jest jak jest. niestety muszę juz kończyć, obiecuje ze przy kolejnym rozdziale zatrzymam sie na dłużej choćby nie wiem co i pozostawię po sobie lepszy komentarz od tego czegoś.. kochana - ściskam mocno i całuje, Claudia ❤️
OdpowiedzUsuńKochana, ja sama nie wiem, jak to jest możliwe, że wciąż dodaję nowe rozdziały. Szczególnie, że w moim życiu jest istny bałagan. I nie tylko w życiu. W pokoju również. Zadania z chemii i matematyki są wszędzie i czasami się boję, że zaatakują mnie znienacka, gdy tak sobie spokojnie klikam na klawiaturze, pisząc nowy rozdział.
UsuńDlatego też doskonale rozumiem Twój brak czasu. Niczym więc się nie przejmuj.
Dziękuję ślicznie za komentarz! ♥
Ja nie mogę o jojojoooj co się działo jeżu końcówkę czytałam ze wstrzymanym oddechem :oooooo
OdpowiedzUsuńRozdział był CUDOWNY jeden z moich ulubionych :DDD
Nie mogę doczekać się następnego :D buziaki xx
nqwejfhqwl genialne,kocham cię i ten rozdział ♥ dauvhaevrnhe
OdpowiedzUsuńabjsaksdf Cudowny rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńNie mogę w to uwierzyć! Myślałam, że już żaden rozdział nie wzbudzi we mnie takich emocji jak ten, a jednak. Arogancja Zayna jest faktycznie mega pociągająca i nie dziwię się Carrie, że mu ulega. Czułam, że nie zostaną w knajpie, ale końcówki zupełnie się nie spodziewałam. Wstrzymywałam oddech na te kilka minut, gdy ją czytałam i co chwilę przymykałam oczy próbując wyobrazić sobie jak Carolyn musiała się czuć.
OdpowiedzUsuńTo, że na sam koniec powiedział do niej 'Carrie' było urocze i przekonało mnie do tego, że Zaynowi naprawdę na niej zależy. :)
SUPER!
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego :D
[marked-ff.blogspot.com]
[gotta-be-you-darling]
@Gattino_1D
Zayn bez wątpienia jest zagadkową postacią. I mimo, że stworzyłam jego "mroczną" osobowość to i ja czasem najzwyczajniej w świecie nie ogarniam tego faceta.
UsuńDziękuję kochana za komentarz!
Buziaki ♥
Dzisiaj zastosowałam trochę inną taktykę czytania. Nie wzięłam wszystkiego na raz tylko robiłam sobie przerwy. Myślałam, że to dobry pomysł, ale nie! Później na niczym nie mogłam się skupić, bo cały czas myślałam o tym co będzie się działo dalej!!!
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że ten rozdział jest niesamowicie dopracowany.
Nie wiem czy już o tym pisałam, ale strasznie podoba mi się to w jaki sposób wykreowałaś Carrie. W tym rozdziale idealnie pokazane jest to, że mimo iż jest pewną siebie dziewczyną to przez Malika ma mętlik w głowie.
Przepraszam, że dziś tak króciutko, ale nie najlepiej się czuję i sklecenie paru zdań jest dla mnie niemal udręką.
Rozdział jest wspaniały i oby tak dalej!
;*
Cieszę się ogromnie, że odniosłaś takie wrażenie. Szczególnie, że sama nie byłam pewna, czy ten rozdział w ogóle mi wyszedł. Co więcej, miał pojawić się dopiero w środę, jednak z powodu urodzin dwóch pań wymienionych na końcu tego posta nieco zmieniłam te plany. Kończyłam go więc na szybko i odniosłam wrażenie, że jest dość chaotyczny.
UsuńDziękuję, kochana, za cudowny komentarz!
Wysyłam miliony buziaków!
KOCHAM CIĘ NO!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie i kurczę, jest jednym z niewielu, którego nowe rozdziały traktuję jak mój własny mini ołtarzyk! Kocham Carrie i Zayna i Carrie z Zaynem i wszystko, wszystko. aaaahhhh. *.*
Przepraszam, ale dzisiaj na nic więcej mnie nie stać. Nadal rozpływam się i zastanawiam: co do cholery będzie dalej??!!!
Buziaki!
Joie xx
Łomatko, cieszę się ogromnie, że aż tak podoba Ci się moje opowiadanie. To wiele dla mnie znaczy! ♥
UsuńGENIALNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;3
OdpowiedzUsuńMAMOMAMOMAOMMAMOAMOAMAOMAOMAOMAOMAOMAMA!!!!!!!!
NAWET NIE WIESZ JAK JA WEWNĘTRZNIE KRZYCZAŁAM Z RADOŚCI!!!
WEWNĘTRZNIE, GDYŻ JAK RAZ MI SIĘ WYMSKNĘŁO I HMMMM ZACZĘŁAM WRĘCZ PISZCZEĆ Z RADOŚCI MOJE PSY ZACZĘŁY SZCZEKAĆ...
Kochana nawet nie wiesz, serio obawiam się, że nie zdajesz sobie sprawy ile te rozdziały i opowiadanie dla mnie znaczy!
Kiedy pojawiają się nowe rozdziały, mam ochotę odciąć się od świata (co wiesz, że się staje, gdy rozpływam się w wręcz melodyjnej treści, którą nam tu publikujesz), jednak nie zawsze mogę..
Chodzi tu o to, iż mam prawie codziennie treningi, również naukę, więc nie zawsze mam czas od razu przeczytać nowe posty... Jestem bardzo smutna kiedy wiem, że jest nowy rozdział, że zapewne inni już go czytali, ale nie ja! I za to chcę Cię bardzo przeprosić... Za to, że nie zawsze dodaje w czas komentarz. Ale uwierz! JA CZYTAM KAŻDY, KAŻDY ROZDZIAŁ!!! Mimo, że moja opinia, świadectwo, że się pojawiłam, że poznałam treść, często jest baaardzo opóźniona...
Tak czy inaczej, wracając do samej treści...
BOOOSKA, BOSKA, I JESZCZE 99414854715475124150 BOSKA! ;3
Mam nadzieję, że Zayn, jak obiecał chce się bliżej poznać z Carrie, co już widzimy w tym rozdziale.. huehuhe ;))
Bardzo bym chciała, aby między nimi ta magiczna nić się nie przerwała i ciągle tylko się umocniała.
Mam tylko jedną wątpliwość, którą chciałabym rozwiać.
' Co mi po tatuażu, kiedy wiem, jak to jest w rzeczywistości.' - nie wiem czy do końca zrozumiałam to wyznanie Carrie. Mogłabyś mi je przybliżyć, proszę? ;)
Tylko troszkę szkoda mi Niallera, bo on coś serio czuje do panny Hollywood...
ALE ON JEST MÓJ! Jak wiesz... hahaha. ;D Więc w sumie to dobrze się dzieje.
NIE KOŃCZ PISAĆ DO 12 MAJA, BO WTEDY WŁAŚNIE MAM URODZINY i może mi też byś zadedykowała rozdział... Hmmm Marzenia...
Jejciu, mogłabym tak pisać i pisać o fantastyczności tej sytuacji jaka zaistniała ze Zayn się otworzył dla Carrie, mam nadzieje, że ona też powie mu co nieco więcej o sobie, ale jak bym tak pisała i pisała to by chyba wyszło streszczenie!;)
Tak więc, kończąc chciałabym cię baaaardzo prosić...
DODAWAJ KOLEJNY ROZDZIAŁ JAK NAJNAJSZYBCIEJ gdyż teraz jestem podgorączkowana i NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ JAK POTOCZY SIĘ DALSZA AKCJA!!! MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE I NAS NICZYM NIEMIŁYM NIE ZASKOCZYSZ BO... CHYBA BYM TEGO NIE WYTRZYMAŁA...
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!! ;3
@Zaniloliry_wife
Aaaaaaa
UsuńJESZCZE COŚ!
TO ZDJĘCIE NA KOŃCU...
HMMMMMMMMMM Rozmarzyłam się.. hahahahah ♥
Kochana moja, już Ci wszystko tłumaczę. "Co mi po tatuażu, kiedy wiem, jak to jest w rzeczywistości." to nawiązanie do rozdziału 21 (ja wiem, ja wiem - stare dzieje :P). Chodzi o to, że Carrie przeżyła już wtedy swoje pierwsze "romantyczne chwile" z Zaynem. Pokrótce - byli w łóżku, już nawet się rozebrali, Zayn całował ją tu i tam (o czym wspomniała właśnie w tym rozdziale), ale jak wiadomo to nie skończyło się happy endem. Także w tym rozdziale Carolyn twierdzi, iż żaden tatuaż (nawet przedstawiający usta Malika) nie odzwierciedli tego, jak to jest móc je poczuć w rzeczywistości. :D
UsuńNo, to chyba na tyle.
W razie jakichkolwiek innych pytań, wal śmiało :D
Dziękuję za wspaniały komentarz i wysyłam buziaki!
Teraz już wszystko jasne! :3
UsuńDziękuję Ci bardzo, całuje i do kolejnego rozdziału! :))
Charlie kochanie wiesz jak bardzo cię kocham za to opowiadanie, już ci to napewno mówiłam :) Rzadko komentuje to opowiadanie, bo nawet nie mam czasu, ale wiedz że je uwielbiam i przez cały tydzień czekam aż pojawi się rozdział :) Jest to chyba najlepsze opowiadanie jakie czytam, a ty masz niesamowity talent! Czekam z niecierpliwością na następny i przepraszam za nieskładnie zbudowane zdania xd dawno nie pisałyśmy także odezwij się czasami! Kocham <3 /@kubjb
OdpowiedzUsuńOMG NAJLEPSZY ROZDZIAŁ ! NIE WIEM CO MAM NAPISAĆ BO MNĄ TAKIE EMOCJE TARGAJĄ ! :D
OdpowiedzUsuń@daftZARRY
Ojej!
OdpowiedzUsuńJeszcze czuję to gorąco po przeczytaniu rozdziału!
Kawał dobrej roboty Charlie. Nie mogę uwierzyć, że to się właśnie stało.
Jezu żeby tylko nie okazało się, że Carrie jest w ciąży. Ale by było BUM!
Mam nadzieję,że relacja z Malikiem będzie coraz bardziej się utrwalała.
I po prostu nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ♥
Ściskam gorąco ♥
Kochamy Cię :* świetnie piszesz... chwilami to Ci nawet zazdroszczę. XD Uwielbiam czytac Twoje opowiadania, jest w nich tyle emocji, czuje sie jakbym była na miejscu tych bohaterów i przezywała wszystko z nimi. <3 Zawsze z utęsknieniem czekam na nowy rozdział i podziwiam Cię, że ze wszystkim sb. dajesz rade. szkoła.. matura.. i wiele innych obowiązków. i znajdujesz dla nas czas. :D Kochana jestes. :* czekam na Twoją książkę ! :* Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhej hej :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj już nie muszę przepraszać za spóźnienie bo wyrobiłam się w zasie yeeeeeeeey! #proud :')
no ale do rzeczy :D
chyba już kiedyś przypisywałam jakiemuś rozdziałowi na tym ff miano mojego ulubionego nie? :D no ale teraz zmieniam! taki Zayn >>>>>>
Boże dziewczyno gdzie Ty go chowałaś przez te wszystkie 23 rozdziały?! no no Malik ma u mnie 5 plusów! a co mi tam! xd nich sie cieszy chłopak haha
słodki, uroczy, opiekuńczy... o takim Zayn'ie zdecydowanie mogę czytać ^_^
jedyne co nie za bardzo mi sie podobało to moment w którym Zarrie powiedziel że idą coś zjeść a Niall był (bodajże) był zdezorientowany... :( ja bym go chętnie pocieszyła :D
no ale nie zawitał niestety do mnie wiec wkręciłam sie na noc do Zarrie i obczajałam jak sobie ładnie śpią przytuleni do siebie...
pomijam fakt że jak TO robili to wyszłam po coś do picia i bawiłam się z Elvisem hahah xd
ale tak serio to nawet ta scena +18 podobała mi się bo nie krępowałam się jak to się dzieje gdy czytam inne ff :/ aż mam wtedy ochotę wyłączyć to opowiadanie... ale Ty piszesz to na prawdę fajnie :)
czekam na nexta, ily <33
@WTuszynska