piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 4



Czarny Jeep Wranglem wydawał się być tak zimny w środku, jak jego właściciel. Carrie od czasu do czasu spoglądała na kierowcę, ale zaledwie chwilę później wracała wzrokiem do szyby, obserwując mijane budynki, które w tym momencie wydawały się znacznie bardziej interesujące.
Dom jej ojca znajdował się na obrzeżach Londynu, dlatego była pewna, że miejsce, które Harry rzekomo miał remontować znajduje się w jego centrum. Tak samo, jak każda inna rozrywka w tym mieście. Dziewczyna była więc nieco zdziwiona, gdy po dziesięciu minutach jazdy, samochód Harrego zaparkował pod jedną z kamienic. Typowe londyńskie budownictwo, sprawiło, że do jej głowy wleciało kilka wspomnień z czasów, gdy jeszcze mieszkała w Londynie. Zabawne, jak bardzo te chwile zdawały się teraz odległe.
- Gdzie idziemy? – zapytała, po raz pierwszy przerywając niezręczną ciszę pomiędzy nią, a Harrym.
Chłopak wzruszył ramionami, posyłając jej zmęczone spojrzenie. Nawet nie starał się ukryć, jak bardzo jest niezadowolony z tego, że Carolyn mu towarzyszy.
 - A jak myślisz? – zapytał, po czy wskazał brodą w stronę budynku, pod którym zaparkowali.
Carrie dopiero teraz zauważyła, że okna są zasłonięte jakimś papierem, lub czymkolwiek innym, uniemożliwiając tym samym zajrzenie do środka. Najwyraźniej jednak istniało miejsce, które Harry remontował i nie była to jedynie bajeczka, jaką usiłował wpuścić mamie.
Chłopak nie próbując odgonić złego humoru, skierował się do bagażnika samochodu, po czym wyjął z niego jakiś plecak i kilka innych rzeczy. Carrie miała już zaoferować swoją pomoc, ale widząc niezadowolenie na twarzy Harrego zdecydowała się siedzieć cicho.
Doskonale zdawała sobie sprawę, że do końca dnia będzie czuła się przy nim jak piąte koło u wozu. Tyle że najwyraźniej nie było nic, co mogłaby zrobić, aby temu zapobiec. A wszelkie zażalenia należało kierować do Anne, która z pewnością była powodem tej całej wyprawy.
Carrie przeszła za chłopakiem w stronę drzwi wejściowych, dopiero teraz słysząc dobiegającą zza nich muzykę. Ostre rokowe brzmienie zakłócał czyjś śpiew i głośne śmiechy.
Styles pociągnął za klamkę, otwierając szeroko drzwi i gestem ręki zapraszając Carrie do środka:
- Panie przodem.
Przynajmniej miał choć odrobinę kultury w sobie. Czego z pewnością Carolyn nie oczekiwała, biorąc pod uwagę, jak rozpoczęła się ich znajomość.
Zaledwie po sekundzie zwłoki, blondynka weszła do środka, zupełnie nie spodziewając się tego, co zobaczyła.
W pomieszczeniu znajdowały się już cztery osoby, a wśród nich Carrie na tę chwilę rozpoznawała tylko jedną. A przynajmniej tak jej się zdawało, że chłopak tarzający się ze śmiechu po zakurzonej podłodze był jednym ze znajomych Harrego z kuchni, których wczorajszego wieczora przegoniła z domu. Na środku pomieszczenia dwójka ludzi – różowowłosa dziewczyna z fryzurą na boba i szerokim uśmiechem na twarzy i jakiś ciemnowłosy chłopak z masą tatuaży na rękach – wesoło tańczyła i wydawała się nie zauważać niczego wokół nich. Już na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że łączy ich coś więcej, gdyż czuli się wokół siebie niezwykle swobodnie. Szczególnie, że dziewczynie nie przeszkadzały jego dłonie, wędrujące w dół i górę jej ciała. Co jednak dziwne, ich taniec w ogóle nie pasował do lecącej w tle muzyki. Ale oni nie zdawali się w ogóle tego zauważać, tańcząc coś pomiędzy tango a energicznym jivem, rozbawiając przy tym swojego towarzysza, który turlał się po podłodze ze śmiechu. Dziewczyna siedząca obok niego niestety nie była w tak dobrym nastroju. Spoglądała na parę z nieco zazdrosnym spojrzeniem, co uchodziło uwadze bawiących się.
- Harry! – krzyknęła tancerka, zatrzymując się na środku pomieszczenia. Jej partner po sekundzie zwłoki zrobił dokładnie to samo, po czym owinął swoje ramiona wokół dziewczyny, spoglądając w stronę drzwi, gdzie stali nowo przybyli.
- Widzę, że dobrze się bawicie – powiedział sucho Harry, obrzucając pokój uważnym spojrzeniem, najwyraźniej czegoś szukając. – Gdzie Zayn?
Chłopak dotąd turlający się po ziemi, wstał na nogi, otrzepując swoje ubranie z kurzu.
- Wyszedł gdzieś na chwilę – odpowiedział, wzruszając ramionami. Wyciągnął dłoń do siedzącej na ziemi dziewczyny, która momentalnie się rozpromieniła. A gdy tylko stanęła na nogach poprawiła swoje czarne włosy. Tym samym uwidaczniając liczne kolorowe pasemka, które się na nich znajdowały. Wyglądało na to, że były we wszystkich kolorach tęczy.
- Kto to? – zapyta surowo, patrząc wprost na blondynkę.
 Carrie była pewna, że gdzieś już ją widziała.
I odpowiedź przyszła szybciej, niż się spodziewała. W głowie momentalnie jej zaświtało, że ów dziewczyna musi być tą samą, która na przerwanej przez Carolyn imprezie, wieszała się na szyi jednego z chłopaków. Co więcej, tego samego chłopaka, który dzisiejszego ranka z wrodzoną nonszalancją palił papierosa na jej podjeździe.
Blondynka zrobiła kilka kroków do przodu, wyciągając w stronę dziewczyny dłoń.
- Carrie – powiedziała, z lekkim uśmiechem.
Skoro Harry nie miał zamiaru jej przedstawić, musiała sama o to zadbać.
- Carrie? Ta Carrie?
Głos jeszcze chwilę temu tańczącej dziewczyny rozniósł się po pomieszczeniu, odwracając uwagę Carolyn od jej wyciągniętej ręki, której najwyraźniej nikt nie miał zamiaru uścisnąć. Nie łudząc się, że dziewczyna zmieni zdanie, Carrie opuściła dłoń i popatrzyła w stronę przytulającej się pary.
- Ta Carrie? – podchwyciła, powtarzając.
- Wybacz dziewczyno, ale krążą już o tobie legendy – zaśmiał się ciemnowłosy, wyciągając w stronę blondynki dłoń. Och! Przynajmniej on jeden nie był tak gburowaty jak Harry, czy ta tęczowa dziewczyna.
- Louis – przedstawił się z szerokim uśmiechem, po czym wskazał na swoją partnerkę. – To jest Teddy.
Dziewczyna również wyciągnęła w stronę Carolyn rękę, którą blondynka od razu uścisnęła.
- Legendy? – zapytała po chwili, wyraźnie zainteresowana.
- Nie było nas tam, a całą historię znamy doskonale – wyznała Teddy, uśmiechając się szeroko. – To chyba o czymś świadczy, prawda?
 - Dość tego gdakania – westchnął Harry z niezadowoleniem – jeszcze dziewczyna wpadnie w samozachwyt, czy coś.
Odwrócił się w stronę pozostałej dwójki.
- To Danny i Erin – powiedział Styles, przedstawiając pozostałych kolegów. – Którzy najwyraźniej nie zrozumieli mnie, kiedy mówiłem, że musimy skończyć z remontem do końca tygodnia – dodał ze słyszalną złością w głosie.
Carolyn wywróciła teatralnie oczyma, nieco zaskoczona gburowatością chłopka. Gdyby naprawdę tak mu zależało na skończeniu remontu, to zamiast urządzać imprezę pracowałby tu w pocie czoła całą noc.  Zabawne, że wyżywał się na innych, gdy sam nie był do końca w porządku.
- Wyluzuj stary, to tylko krótka przerwa – powiedział Louis, po czym klepnął swoją dziewczynę w pupę, by chwilę później zostawić ją i podejść do swojego stanowiska pracy.
- Zresztą przyprowadziłeś dodatkową parę rąk do pracy, więc teraz z pewnością już się wyrobimy – dodał Danny, uśmiechając się do Carrie.
Zdaje się, że Carolyn nieco za ostro oceniła niektórych z nich. Danny nie wydawał się tak niebezpieczny, jak sądziła na początku.
- Zamknij się – warknął Harry. – Ona… - urwał jednak, sam nie wiedząc, co chce, albo co powinien powiedzieć.
- Mogę pomoc – oświadczyła blondynka, zdając sobie sprawę, że może dzięki temu zyska choć odrobinę sympatii Stylesa. Nie żeby jej na tym jakoś szczególnie zależało. Po prostu, jeśli istniała szansa, że w jakimś stopniu może odciążyć tych ludzi od złego humoru chłopaka, była gotowa to zrobić.
- W czym niby miałabyś pomoc?
Ten głos jednak nie należał do Harrego. Ani do żadnej z dotąd towarzyszących jej osób.
Carrie błyskawicznie odwróciła się, dostrzegając ciemnowłosego chłopaka stojącego w drugiej części pokoju. Tuż za nim znajdowały się schody, co oznaczało, że najwyraźniej musiał zejść tu z góry. Cokolwiek na ów górze się znajdowało.
Carrie jak zahipnotyzowana wpatrywała się w mężczyznę. Starała się odwrócić wzrok od spojrzenia jego kawowych oczu, ale nie potrafiła.
Czy przyciągał ją tym wzrokiem specjalnie? Kto wie, może był niczym bazyliszek. Jeszcze chwila, a ona zamieni się w kamień…
Otworzyła usta, by mu odpowiedzieć, jednak nie wyszedł z nich żaden dźwięk.
Czy to już ten moment, gdy naprawdę zamieniała się w posąg?
- Mogłaby pomalować sufit – zasugerował Danny. – Założę się, że świetnie poradziłaby sobie na drabinie.
Carrie od razu załapała aluzję. Momentalnie spojrzała na swoją kolorową, wzorzystą sukienkę, która sięgała jej przed kolana. Wiedziała doskonale, gdzie spocząłby wzrok tego chłopaka, gdyby weszła na drabinę.
- A ty mógłbyś się zamknąć. Tak dla odmiany – odpowiedział ciemnowłosy, zwracając się do chłopaka. Zaraz po tym zrobił kilka kroków do przodu, stając w pomieszczeniu tuż obok pozostałych. Najwyraźniej nie tylko Harry miał dzisiaj zły humor.
- Hollywood – zwrócił się do blondynki w ramach powitania. – Nie spodziewałem się, że tak szybko się spotkamy.
Carrie nie miała pojęcia, co w jego wypowiedzi sprawiło, że po jej ciele przeszły dziwne dreszcze. Może chodziło o sam dźwięk, który przedarł się do jej ciała, pobudzając je do pracy, gdyż nagle poczuła dziwny skurcz żołądka. Kto wie, równie dobrze mogła być to zasługa jego akcentu – brytyjskiego ale jednocześnie z dziwną, nieznaną jej nutą. Och, albo to fakt, że po raz drugi nazwał ją „Hollywood”.
- Jestem z Nowego Jorku – powiedziała ostro.
Chłopak zmarszczył brwi niespecjalnie zainteresowany tym faktem. Albo po prostu nie lubił, gdy ktoś go poprawiał.
- Sorry, zmusili mnie bym ją tu zabrał – odezwał się Harry, nieco się przy tym krzywiąc.
Ciemnowłosy skinął głową, ale nie wydawał się być jakoś szczególnie zainteresowany tym, co Styles powiedział. Carrie zaczęła więc myśleć, że przykucie uwagi tego chłopaka jest czymś niemożliwym. Szczególnie, że jeszcze nie widziała, by cokolwiek go zainteresowało. Zawsze z tą samą nonszalancją obserwował świat i z naturalną pewnością siebie odrzucał zainteresowanie innych.
- Teddy, Hollywood – odezwał się ciemnowłosy, po czym skinął głową w stronę przejścia do innego pokoju.
Podczas, gdy podnosił z ziemi kilka przyborów, Ted od razu przeszła do drugiego pomieszczenia. Carrie natomiast wciąż stała obok Harrego, rozważając swoje opcje. Szczerze wątpiła, że pójście za ciemnowłosym chłopakiem było wróżbą czegoś dobrego. Kto wie, czy ten facet nie był gorszy o gburowatego Harrego…
- Wysłać ci specjalne zaproszenie? – zapytał. – Podobno chciałaś pomóc.
Jego głos był szorstki, a ton jakiego użył z pewnością nie należał do tych przyjemnych, jednak mimo to Carrie wciąż czuła ten dziwny prąd przechodzący przez jej ciało i sprawiający, że brzuch nieprzyjemnie się ściskał. Było to co najmniej dziwne uczucie. To tak, jakby na sekundę zabrakło jej tlenu.
Carolyn dopiero po chwili skinęła głową, teraz już będąc przekonana, że wezmą ją za jakąś trędowatą, której trzeba wszystko dwa razy powtarzać.
Nie chcąc zrobić z siebie większej idiotki, poszła za chłopakiem i weszła do drugiego pomieszczenia.


Pokój, do którego przeszli diametralnie różnił się od poprzedniego. Za przezroczystymi foliami można było dostrzec liczne rysunki, które nawet za zasłoną zrobiły na Carrie ogromne wrażenie.
- Pomóżcie zdjąć mi te wszystkie folie – powiedział ciemnowłosy, wskazując ręką na jedną ze ścian, przy której stała drabina.
Pomieszczenie było średniej wielkości i oprócz masy foli, taśm zabezpieczających, drabiny i kilku przyrządów do pracy, nie było tu niczego innego.
Chłopak od razu przeszedł do równoległej ściany, zaczynając ostrożnie odklejać taśmy zabezpieczające. Był to wyraźny znak, że i dziewczyny powinny zabrać się do roboty.
Carrie podeszła do Teddy, mając nadzieję, że dziewczyna udzieli jej potrzebnych wskazówek. Bądź co bądź, Carolyn nie chciała się tu rządzić. W Nowym Jorku, zapewne przy takiej okazji rozdzielałaby każdemu obowiązki, ale gdy spojrzeć na to obiektywnie – panna Blake nie była u siebie.
- Wskakuj na drabinę, kochana – powiedziała różowowłosa, posyłając blondynce ciepły uśmiech. – Zacznij zdejmować od góry. Ja zajmę się dołem.
Carrie, nie czekając ani chwili dłużej, weszła na drabinę, która nawiasem mówiąc była trochę wybrakowana. Na dole brakowało dwóch stopni, jednak to jakoś szczególnie nie przeszkodziło dziewczynie w wejściu.
Carolyn od razu zabrała się do pracy, ze starannością odklejając taśmę, by chwilę później odsłonić sporą część foli. I dopiero wtedy dostrzegła, co naprawdę znajdowało się pod przezroczystym materiałem.
Na całej szerokości ściany rozpościerało się graffiti. Słowo „lifeline”, wydawało się znajdować w centrum uwagi, jednak wzrok Carrie przyciągnęły inne rysunki. Dziesiątki małych obrazków łączyły się w jedno, tuż obok słowa przewodniego. Wszystko to było spójną całością, jakby ktoś dokładnie wszystko przemyślał i rozplanował. Tworzył to geniusz. Tego mogła być pewna.
Carrie, będąc przekonana, że chce zobaczyć ten obraz z dalszej perspektywy, zsunęła nogę w dół, by zejść z drabiny. Jak sobie jednak przypomniała, brakowało dwóch szczebli, co było niewielkim utrudnieniem, jeśli oczywiście chciała stanąć na ziemi z klasą.
- Teddy, pomożesz mi? – zapytała niepewnie, odmierzając wzrokowo odległość od ziemi.
I niech to piorun strzeli, ale Carrie była pewna, że te silne dłonie, które niespodziewanie znalazły się na jej biodrach, unosząc ją do góry i stawiając na ziemi, nie należały do różowowłosej dziewczyny. Do tego wszystkiego, Carolyn nagle nie była w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. I do końca nie była pewna dlaczego. Może chodziło o te dziwne dreszcze, które przeszły jej ciało, albo o banalny fakt, że nie była przyzwyczajona do tego, by jakiś facet, ot tak, ją podnosił. Może i była niska, ale to jeszcze nie oznaczało, że była najlżejszą rzeczą na świecie.
Co więcej! Gdy tylko stanęła na ziemi, szybko odwróciła się w jego stronę, patrząc z przerażeniem w ciemne tęczówki. Wciąż jednak nie była w stanie wypowiedzieć ani jednego składnego słowa. I gdyby tego było mało, jedna z rąk chłopaka, wciąż znajdowała się na jej biodrze, jakby trzymał ją w obawie, że zaraz dziewczyna straci równowagę i upadnie. I może słusznie, bowiem Carrie była już tego bliska. Szczególnie, że Mulat nie miał zamiaru owej dłoni zabrać. Ach, i na domiar złego, jego kciuk zaczął lekko masować jej biodro, kręcąc drobne kółeczka na materiale sukienki. Nie miało znaczenia, jak gruby materiał ich dzielił, gdyż blondynka i tak czuła, jak jego dotyk wypala dziurę w jej skórze.
Cholera, co było z nim nie tak?
Albo raczej, co było z nią nie tak? Nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek reagowała w podobny sposób na czyjś dotyk. Owszem, będąc w pierwszej klasie liceum totalnie zauroczyła się w Robercie Cravenie z najstarszej klasy i za każdym razem, gdy tylko spojrzał w jej stronę, w jej głowie rodziły się najróżniejsze myśli. W niektórych z nich chłopak wyznawał jej miłość, w innych prosił, po prostu, by umówiła się z nim na randkę. Ach, no i kiedyś miała fioła na punkcie pewnego zespołu. A gdy w końcu wybrała się na ich koncert, nie mogła mówić przez kolejny tydzień, ponieważ tak zdarła sobie gardło, krzycząc za każdym razem, gdy któryś z członków zespołu spojrzał w jej stronę, albo po prostu się odezwał. Nie mówiąc już co robiła, gdy śpiewali. Ale mimo wszystko, tych ludzi znała (albo w przypadku zespołu, wydawało jej się że zna), a ten ciemnowłosy chłopak był dla niej istną zagadką.
- Nie odbierzesz?
- Hmm?
Mulat zmarszczył brwi.
- Telefon ci dziwni. Nie odbierzesz?
- Och.
Może Carrie w tym momencie nie grzeszyła rozbudowanymi wypowiedziami, ale - dzięki Bogu – te „słowa” wystarczyły, by chłopak w końcu usunął swoją dłoń z jej biodra i przestał rysować swoim palcem te, kompletnie oszałamiające kółka. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, dziewczyna odzyskała zdrowy rozsądek. Wyjęła z kieszeni sukienki telefon komórkowy, sprawdzając, kto dzwoni.
Lucas.
Czyżby jej chłopak miał jakiś wbudowany radar i dokładnie wiedział, gdy jego dziewczyna znajduje się w niebezpieczeństwie, otoczona przez pewnego ciemnowłosego faceta?
Nie patrząc nawet na Mulata, wybiegła z pokoju, przechodząc następnie przez pomieszczenie, w którym znajdował się Harry i pozostali (nawet Teddy, która nie wiadomo kiedy się ulotniła). Wyszła w końcu na zewnątrz, niezwłocznie odbierając.
- Hej – powiedziała do słuchawki.
Słysząc, jak bardzo zachrypnięty jest jej głos, szybko odchrząknęła.
- Czemu się nie odzywasz? Miałaś zadzwonić, jak wylądujesz – głos Lucasa wydawał się spokojny, co było niemałym kontrastem do tego, jak powinien brzmieć zmartwiony człowiek. Bo przecież musiał się o nią martwić, prawda? Wylądowała jakieś niecałe osiemnaście godzin temu, a on dopiero sobie o niej przypomniał. 
- Wybacz, ale miałam wczoraj ciężki dzień.
Chłopak nabrał głośno powietrza.
- Taa, ja też. Mam dzisiaj strasznego kaca.
Carrie mimowolnie zmarszczyła brwi. W tym momencie nie bolał ją fakt, że straciła dobrą imprezę, a raczej to, że jej chłopak bawił się w najlepsze, w czasie gdy nie miał od niej ani jednej wiadomości na temat tego, czy w ogóle wylądowała.
- Muszę kończyć – powiedziała ostro do słuchawki.
- Wszystko w porządku, mała?
- Tak, wszystko w porządku – odparła, ze słyszalną nutą sarkazmu w głosie, jednak nie miała zamiaru tłumaczyć się z tego Lucasowi.
- No dobrze. Zadzwonię do ciebie później, bo zaraz wpadają chłopaki – oznajmił, a nagle w jego głosie dało się usłyszeć podekscytowanie.
- Co będziecie robić?
- Zwykła, męska impreza – odpowiedział wymijająco i Carrie zdała sobie sprawę, że ta rozmowa zaczyna się robić nieco niezręczna.
- Rozumiem. Muszę kończyć – powtórzyła po raz drugi.
- Tak jest. Trzymaj się, mała.
 I nim zdążyła odpowiedzieć, Lucas zakończył połączenie.
Tak, zdecydowanie było niezręcznie, a ona nie potrafiła powiedzieć dlaczego.
Korzystając jednak z okazji, że wyszła z budynku wysłała dwie wiadomości. Jedną do mamy, a drugą do swojej najlepszej przyjaciółki. Mamę przeprosiła za tak późną wiadomość i obiecała, że niebawem do niej zadzwoni. Natomiast, Amy została poinformowana, że podróż do Londynu z pewnością była błędem, a o wszystkim Carrie poinformuje ją, gdy będzie mogła swobodnie rozmawiać.
Czując nagły spadek dobrego nastroju, z powrotem weszła do budynku, dostrzegając, że ciemnowłosy właśnie o czymś rozmawia z pozostałymi. Teddy wymachiwała entuzjastycznie rękoma, najwyraźniej się z czegoś ciesząc, podczas gdy Harry wciąż wydawał się pozbawiony humoru.
- Chodź z nami, Zayn! Obiecuję, że będziesz się dobrze bawił – powiedziała różowowłosa, klaskając z podekscytowaniem.
Zdaje się, że Carrie przegapiła jakiś znaczący fragment rozmowy. Jednak teraz przynajmniej wiedziała, że tajemniczy ciemnowłosy chłopak miał na imię Zayn.
Zayn.
Zayn.
Zayn.
Wypowiadała imię chłopaka w myślach, testując jego brzmienie.
- Mam graffiti do skończenia – oznajmił, wzruszając ramionami.
Carolyn otworzyła szerzej oczy, wyraźnie zaskoczona.
- To ty je stworzyłeś? – zapytała, dając znać, że chodzi jej o ten malunek, który widniał na ścianie, z której ściągała folię.
Zayn spojrzał na nią, marszcząc brwi, jakby doszukiwał się w jej pytaniu jakiegoś drugiego dna.
- Tak – odpowiedział krótko, po czym wrócił spojrzeniem do Teddy. - Jeszcze zobaczę. Jak wyrobię się ze wszystkim, to może wpadnę.
Ciemnowłosa dziewczyna z kolorowymi pasemkami, którą Harry przedstawił jako Erin, ucieszyła się bardziej, niż można było się tego spodziewać. Szczególnie, że Zayn nie wydawał się duszą towarzystwa i Carrie szczerze wątpiła, że jest bardziej przyjacielski, niż to do tej pory pokazał. Trudno było jej sobie wyobrazić tego ciemnowłosego chłopaka, który nagle porzuca swoją nonszalancką postawę i z szerokim uśmiechem pędzi bawić się ze znajomymi. Ten obrazek zdecydowanie się nie kleił.
- Powinnaś przyjść – odezwał się Danny.
W pomieszczeniu zapanowała nagle cisza i Carrie poczuła się dziwnie niekomfortowo. Rozejrzała się więc, spostrzegając, że wszystkie twarze były skierowane w jej stronę.
- Słucham? – zapytała, zdając sobie sprawę, że coś przegapiła.
- Powinnaś przyjść – powtórzył Danny i blondynka momentalnie zrozumiała, że wcześniejsze zdanie skierował właśnie do niej.
Chwila, chwila. Czy on właśnie ją zapraszał na imprezę?
Roześmiała się promiennie, czując, że dobry nastrój wraca. Tak, Danny zdecydowanie miał świetne poczucie humoru.
- Dobre – powiedziała, kiwając z uznaniem głową. – Prawnie się nabrałam.
Dan zmarszczył brwi, patrząc na nią nieco zagadkowo.
- Poważnie, mała, powinnaś przyjść.
Mała. Tak zwykli ją nazywać przyjaciele z Nowego Jorku, jednak nigdy jakoś szczególnie nie pałała do tego „pseudonimu” sympatią. Nazywał ją tak również Lucas, jednak do tej pory nie zwróciła mu uwagi.
- To nie miejsce dla niej – odezwał się Harry. Jego głos był nieprzyjemny, co było jednoznaczne z tym, że zapewne nie chciał mieć Carrie pod opieką przez resztę dnia.
- Tak, bo ty na pewno znasz mnie na tyle dobrze, by wiedzieć, jakie miejsca są dla mnie dobre – odpysknęła, kręcąc z dezaprobatą głową. Nie miała zamiaru iść tam, gdziekolwiek ją zapraszali, ale to jeszcze nie oznaczało, że Harry mógł podejmować tę decyzję za nią.
Styles w odpowiedzi jedynie prychnął.
- Danny ma rację, powinna przyjść – powiedziała radośnie Teddy.
Magia imprez polega na tym, że bawisz się nawet z ludźmi, których nie znasz. Może to był właśnie klucz do przełamania tego dziwnego napięcia między nią a Harrym? Mieli mieszkać ze sobą przynajmniej przez następny miesiąc i Carrie z pewnością nie chciała kłócić się z tym chłopakiem niepotrzebnie. Nie widziała tylko, czy jest na tyle silna by przełamać swoją dumę i wyciągnąć do niego dłoń. On z pewnością nie miał zamiaru tego zrobić.
- Postanowione! – zawołał Danny.
- Nie, nie, nie! – odpowiedziała szybko Carrie, czując, że sytuacja wymyka się spod kontroli.
Erin prychnęła.
- To nie miejsce dla niej – powtórzyła po Harrym, kręcąc z politowaniem głową.
W Carolyn momentalnie się zagotowało. Zdecydowanie nie lubiła tej dziewczyny. I choć nie znała jej dobrze, wiedziała, że raczej prędko jej negatywne nastawienie się nie zmieni.
- Dajcie spokój, to zwykły bar – prychnął Zayn, zabierając po raz pierwszy głos w sprawie Carolyn. – Dlaczego miałaby nie iść?
Harry zmarszczył brwi.
- Mam lepsze pytanie. Dlaczego miałaby iść?
- To nie miejsce dla niej – powtórzyła Erin. – Zobaczcie jak ona wygląda. Te kolorowe ciuszki zupełnie do nas nie pasują.
Zrobiło się niezręcznie. I jak Carrie przypuszczała, był to odwet dziewczyny za wczorajsze wyproszenie całego towarzystwa z imprezy. Szkoda tylko, że blondynka nie spodziewała się, w jakiej postaci ów odwet przyjdzie. W innym wypadku mogłaby się jakoś przygotować.
- Och, rozumiem. Jesteś zła, bo twoje gówniane czarne ciuszki nie rzucają się w oczy. Tak mi przykro kochanie, że nawet kolorowe pasemka nie wykonują odpowiedniej roboty.
Przychodzą takie momenty w życiu, że kompletnie nie kontrolujemy swoich ust. Wychodzą więc z nich słowa, których ani nie przemyśleliśmy, ani nie chcieliśmy powiedzieć. Tak było w tym przypadku. Carrie z pewnością nie miała zamiaru w podobnie dziecinny sposób odpowiedzieć Erin, jednak nie kontrolowała już tej całej sytuacji.
- I dla twojej informacji, nie miałam zamiaru nigdzie iść – dodała, po czym ostatni raz spojrzała po twarzach zgromadzonych wokół niej osób. – „Miło” było was poznać, ale myślę, że już czas na mnie.
I jak gdyby nigdy nic, odwróciła się na pięcie i wymaszerowała z budynku, zostawiając za sobą nowych znajomych. Szkoda tylko, że nie zobaczyła tego pełnego uznania wzroku Zayna. Zdaje się, że po raz drugi mu zaimponowała.



Kochani, jeśli pojawiły się jakieś błędy w rozdziale to koniecznie dajcie znać. Niestety nie miałam siły, by całość sprawdzić. Zresztą rozdział nie wyszedł taki, jak chciałam, więc motywacja także zgubiła się gdzieś po drodze.
Ale teraz lepsza wiadomość. Szykuję dla Was świąteczną niespodziankę! Mam nadzieję, że wyrobię się ze wszystkim na czas. Ciekawi co to będzie? ♥

32 komentarze:

  1. Cześć kochana.
    Jak na razie wydaje mi się, że uda mi się być 1 z komentarzem. Chociaż raz ^^
    Z góry, chcę Cię przeprosić, za nie skomentowanie poprzedniego rozdziału. <3
    Rozdział jest genialny, a nie wspomnę już o tym, że wkurza mnie Harry. Po prostu ten jad od niego czuć na kilometr. Za to Carrie jest genialna. Zayn i Carrie= Zarrie? :D
    A co do niespodzianki to przewiduję nowy rozdział, o wiele większy! <3
    Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarrie? :D to trochę jak Perrie i Zayn, ale PODOBA MI SIĘ. Zdaje się więc, że Zarrie ma bardzo uniwersalne zastosowanie. Haha! Teraz gdy ludzie będą wychwalać związek Zayna i Perrie, skryty pod pseudonimem Zarrie, ja będę wiedziała, że tak naprawdę chodzi tu o Carrie! :D Ha!

      Usuń
    2. Dokładnie tak :D Specjalnie to zrobiłaś. Oszz Ty <3

      Usuń
  2. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo przeżywałam ten rozdział! Tak strasznie ściskało mnie w brzuchu przy momentach z Zaynem! To było niesamowite, genialne, cudowne. Przy fragmencie jak Malik nazwał ją Hollywood nie mogłam się opanować. Nie wiem czemu, ale tak mnie to rozśmieszyło, że jeszcze nie mogę się ogarnąć. KOCHAM MOMENTY ZARRIE ! Mam nadzieję, że dodasz szybko następny, bo ja żyję od Twojego rozdziału do rozdziału. Pozdrawiam, ściskam i życzę weny. Wesołych świąt jeszcze nie życzę, bo mam nadzieję, że jeszcze przed nimi dodasz nexta. Buziaki :) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. No i oczywiście ogromnie podoba mi się ten tajemniczy Zayn! Ja nie wiem jak opisać swoją reakcje na to fanfiction! Żadne słowa tego nie opisują! Kocham :*

      Usuń
    2. Rozdział pojawi się raczej w przyszły weekend. No chyba, że szkoła mnie zaskoczy i w ostatnim tygodniu nam nie dowalą miliona rzeczy, jak to kochają robić.
      Ja również kocham tajemniczego Zayna! Zdecydowanie moja ulubiona postać w tym opowiadaniu. ;)

      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  3. świetne ! *_*
    I ta scena, gdy Zayn pomógł zajść Carrie z drabiny, po prostu awrrr! Czułam te iskierki między nimi ! *-*
    Podoba mi się ta tajemniczość Malika.. <:
    Mam nadzieję, że Harry zmieni trochę swoje zachowanie, tak samo jak Erin. Nie przypadli mi do gustu. :|
    Czekam na więcej momentów Carrie i Zana ! <3
    A no, i nie mogę się doczekać tej niespodzianki ! ^ ^

    Pozdrawiam cieplutko :>
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! UWIELBIAM! Dziękuję za ten komentarz! Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wielki uśmiech mam teraz na ustach.
      Ach, no Harry i Erin są trochę fanaberni, ale co wyjdzie z ich zachowania to jeszcze sama nie wiem. :P

      Buziaki! ♥

      Usuń
  4. Błędów nie ma, tylko w jedym wyrazie, ale to taka lierówka, więc się nie liczy ;D Rozdział jest jak na razie najlepszy ze wszystkich :3 Na początku postać Carrie nie przypadła mi do gustu, ale w tym rozdziale jak pokazała pazura, to ją zaczęłam wielbić :D
    Niespodzianka...? Hmm... No ciekawe co wymyśliłaś :)
    Czekam na więcej Zarrie (Carrie + Zayn) moments, heheszky ^^
    Duuuuuuużo weny życzę xx
    @luv_my_jade

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! W takim razie cieszę się ogromnie, że zmieniłaś swoje nastawienie do głównej bohaterki. I jestem pewna, że w następnych rozdziałach będzie znacznie więcej ich "momentów" :D

      Dziękuję za komentarz!
      Buziaki!

      Usuń
  5. w końcu przeczytałam wszystkie rozdziały uff miałam już to zrobić wcześniej ale jakoś wymykało mi się to z pod kontroli ;/ ale już przeczytałam i komentuję :)

    pisałam Ci ze jakbyś napisał książkę to na pewno bym ją kupiła bo masz ogrooomy talent! i ten ogromny talent wykorzystałaś w drugim opowiadaniu ktore wychodzi Ci znakomicie! jejkuś nie mogę się już doczekać następnego rozdziału biorąc pod uwagę to że takiego "smaczku" dodał mi ten końcowy fragment: "I jak gdyby nigdy nic, Carrie odwróciła się na pięcie i wymaszerowała z budynku, zostawiając za sobą nowych znajomych. Szkoda tylko, że nie zobaczyła tego pełnego uznania wzroku Zayna. Zdaje się, że po raz drugi mu zaimponowała."

    ha! jestem taka dumna z Carrie że zainponowała Zenowi bgfddggfdsdfg ^.^ bo chyba jest nieliczną osobą która moze jakkolwiek Malikowi zainponować także wielki gratulacje dla Carrie! wgl to nie mogę się doczekać aż wątek Zarrie się rozkręci ^.^ dlatego wręcz błagam Cię o nexta! naprawdę nie mogę się już doczekać :) <33

    buziaczki! :* ily
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAAA!!! Boże, za każdym razem gdy wspominasz o książce to się rozpływam normalnie. Dziękuję Ci, kochana! To wiele dla mnie znaczy. Pff, więcej niż wiele!

      Ja również jestem dumna, że Carrie zaimponowała Zaynowi. Ha, co prawda sama to piszę, jednak przeżywam to opowiadanie jak głupia.
      No cóż, zapraszam więc na rozdział piąty, który dodam najprawdopodobniej w przyszły weekend.

      Buziaki!
      I jeszcze raz DZIĘKUJĘ! ♥

      Usuń
  6. Nigdy, PRZENIGDY nie spodziewałabym się, że to opowiadanie tak szybko mnie rozkocha. Po prostu jestem kupiona! Kocham tego Zayn'a, uwielbiam go!
    A nasza Carrie? Och trochę mi jej szkoda- oby Harry się z nią pogodził.
    Oczywiście ona i Zayn= jedno, wielkie uczucie, które może niedługo coraz bardziej będzie się rozkręcać :3
    Mam nadzieję kochana, że nie każesz nam długo czekać na kolejny rozdział ♥
    Życzę ci duuuuuuuuuuuuuużo weny i wracaj do nas szybko z nowym postem!
    PS. Ten gif ♥ Po prostu padłam ♥
    PS.2- Wysłałam ci maila z maleńką prośbą ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ogromnie, kochanie! Oczywiście, w następnych rozdziałach przewiduję więcej Zayna i Carrie, choć nie jestem jeszcze pewna, jak to wszystko ogarnę i wymyślę.

      Dziękuję za komentarz!
      A wena na pewno się przyda. :P

      Buziaki!
      PS! Na maila odpisałam. I do tej pory nie potrafię się pozbierać po masie emocji, jakich mi dostarczyłaś. ♥

      Usuń
  7. to jest świetne!!! super:))) ciekawe co dalej:))
    @Jaqueline8710

    OdpowiedzUsuń
  8. niesamowty rozdzial. coraz bardziej kocham to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  9. O mamciu!!!!!
    GENIALNY!!! ;3
    Powiadasz błędy? Kochana jakie błędy? Rozdział napisany jak zawsze perfekcyjnie!!! ;)) Widać, nawet w opowiadaniu o `lżejszej fabule` cytując Ciebie ;)) , że masz ten niebywały dar pisarski! Potrafisz tak idealnie dobierać słowa, opisywać sytuację...No po prostu brak mi słów!!! Jest wyśmienite!
    I to w jaki sposób opisujesz Zayna jego charakter i nastawienie do świata! Fenomenalne!!! ;3
    Wszystko układa się w spójną i logiczną całość!!! Aż miło się czyta!
    Tego typu ff są bardzo przeze mnie lubiane, a jeszcze to jak piszesz dopełnia to arcydzieło!
    Panna Hollywood ;)) wzbudza lekki podziw u Zayna.. hmmm mam nadzieję, że szybko coś się między nimi rozwinie, denerwując przy tym brunetke z pasemkami hahahaha ;))
    Dodawaj kolejny rozdział szybko!!!
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!
    Buziaki ;3
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww ♥ MONIKA, KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO! Dziękuję za każdy komentarz, jaki dodałaś na tego (i drugiego) bloga. Jesteś niesamowita. Dziękuję za to ogromne wsparcie, jakim mnie obdarzasz. Za każdym razem czytam Twoje komentarze niemalże z namaszczeniem. Ach ♥

      DZIĘKUJĘ!

      Usuń
  10. Nie wiem dlaczego ale Zayn w takiej odsłonie co raz to bardziej podbija moje serce xD i nadal twierdze, choć nie pamiętam czy Ci to mówiłam, że Carrie jest boska ^^ Czekam na kolejny rozdział i życzę weny♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski !! Czekam nn *_*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ! Dziewczyno jaki Ty masz niesamowity talent ! Mogłabym czytać Twoje opowiadanie godzinami :D

    @EdziaCyrklaff

    PS. mam nadzieję, że tą świąteczną niespodzianką będą dwa rozdziały albo jeden taki meeeeega długi :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny ! hihih Carri ma charakterek !!! i bardzo dobrze :) hihhi opowiadanie coraz bardziej się rozkręca !! nie możemy się doczekać kolejnego rozdziału !!! napisz go szybko, prosimy !!

    OdpowiedzUsuń
  15. boskie skl;fasjf <33 czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  16. kochanie, przez cały rozdział powtarzałam "niech się nie kończy, niech się nie kończy"!
    To co robisz z czytelnikiem, nawet tak wybrednym jak ja to, to magia!
    ilysm.

    got-a-secrets.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Harry jest wsciekły. Chciaalbym aby on i Carrie sie zaprzyjaźnili.
    Coś mi sie wydaje że Lucas zdradza swoją dziewczynę?
    Świetny rozdział.
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  18. sjdbhb . Lucas jest mi coś podejrzany . ale urocze było to jak Zayn stanął w obronie Carrie jak rozmawiali o wyjściu do clubu . rozwaliłaś mnie tym jak odgryzła się Erin o jej ubraniach . to było genialne . haha . czekam na następny i zapraszam do siebie na i-shouldnt-meet-him.blogspot.com
    ~@xx_sweetie

    OdpowiedzUsuń
  19. Heeeeej! Przypadkiem natknęłam się dzisiaj na twoje opowiadanie. NIe pozostawiłam komentarzów pod poprzednimi postami z powodu chęci poznania fabuły. Moim skromnym zdaniem, twoje opowiadanie jest boskie, nieziemskie, cudowne i wogóle wszytko jest "naj". Rozdział był bardzo ciekawy i spodobał mi się. Mam nadzieję,że coś zaiskrzy pomiędzy Carrie i zayn'em oraz że główna bohaterka pogodzi się z Harry'm. Ale wszystko w swoim czasie. Liczę na to że następny rozdział dodasz w ekspresowym tępie, bo już zżera mnie ciekawość., i oczywiście nie mogę się doczekać , twojej świątecznej niespodzianki. Pozdrawiam, buziaczki twoja nowa wierna czytelniczka Kate

    P.S w między czasie zapraszam do siebie http://storyofmylife-onedirection77.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Będę pewnie kolejną z tych, które wpadają przypadkiem, ale serio... Wpadłam tutaj przypadkiem w poszukiwaniu czego interesującego do czytania no i mam :) Nie zawiodłam się po przeczytaniu tego rozdziału. Piszesz cudownie! Te wszystkie opisy, uczucia... wow!
    Coś więcej na temat treści z całą pewnością powiem, jak przeczytam poprzednie rozdziały, a uczynię to niebawem. Dodaję do bacznie przeze mnie obserwowanych i obiecuję, że będę tutaj z każdym, nowym rozdziałem :)
    Pozdrawiam,
    Kaś.
    [leave-me-today]

    OdpowiedzUsuń
  21. po przeczytaniu ostatniego zdania, myślałam że Cię zabiję, uduszę, ukatrupię czy coś, ale po przemyśleniu sytuacji stwierdziłam, że nie mogę tego zrobić..
    rozdział wspaniały, ta historia jest świetna, ten pomysł, wow!
    teraz czekać na dalszy rozwój akcji, a będzie się działo między nimi, mmmmm już nie mogę się doczekać! ściskam mocno, claudia ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow, dziewczyno! Ten rozdział jest cudowny, z resztą jak całe to opowiadanie. Jestem pod wielkim wrażeniem twojego stylu i pomysłów. To wszystko bije na głowę podrzędne imaginy. Sytuacja między Carrie i Zaynem była taka jak
    /\_/\_/\_______/\_/\ >>> Dosłownie zamarłam na chwilę i z trudem łapałam oddech. Powiedz gdzie się tego nauczyłaś. Jestem ciekawa jak potoczy się dalej ta cała sytuacja i jak Zayn będzie traktował Carolyn. Mam już pewne podejrzenie i bardzo chciałabym, aby się spełniły, ale w tym momencie ciiiiii....

    Czy mogłabym napisać o tym ff na swoim blogu podając link?
    Całuję
    @language_lov

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za wspaniały komentarz. Cieszę się ogromnie, że mój blog Ci się spodobał. To wiele dla mnie znaczy.
      Oczywiście, że możesz napisać o tym opowiadaniu na swoim blogu. Byłabym Ci niezmiernie wdzięczna. ♥

      Jeszcze raz dziękuję!
      Pozdrawiam serdecznie xx

      Usuń